Photo Instagram @nastynateharris
Jakiś czas temu, omawialiśmy zjawisko występujące w środowisku sportów chwytanych. Mowa o sandbaggingu, który obecnie dotyczy Carlosa Condita. Po 20 latach nabywanego doświadczenia w grapplingu, ale także MMA, Condit otrzymuje promocję na niebieski pas z rąk Nate’a Harrisa z Dark Haven/10th Planet Albuquerque. Nominacja jest o tyle zaskakująca, gdyż z kilku doniesień (Wikipedia, BJJEE) dowiadujemy się, że Condit był w posiadaniu brązowego pasa BJJ już ponad 3 lata temu i wtedy też miał mieć na sobie kimono po raz pierwszy. Na swoim Facebooku w 2016 r. pisał, że połowę swojego życia trenował bez gi i teraz chciał zacząć treningi BJJ na nowo, z białym pasem.
Ten zawodnik zdobył pas wagi półśredniej w jednej z największych organizacji MMA, czyli UFC. Wygrywał swoje pojedynki 13 razy przez poddanie, 15 razy nokautując i 2 razy przez decyzję. Jego zawodowy rekord wynosi 30-12. Pojedynki Carlosa nagradzane były mianem Fight of The Night, wówczas mierzył się chociażby z Georgem St-Pierre, Johnnym Hendricksem, czy Robbie Lawlerem.
Sandbagging jest nieetyczny, a także niesprawiedliwy chociażby dla zawodnika trenującego, dajmy na to, 2 lata i trafiającego na zawodach na byłego mistrza UFC. Tym bardziej, że poddawał on wielokrotnie różne czarne pasy BJJ, takie jak Brock Larson, Carlo Prater, czy John Alessio, więc rozumie się samo przez się kto wówczas w takim starciu ma przewagę. Na szczęście organizacje, jak np. IBJJF, NAGA wymagają potwierdzenia posiadania doświadczenia grapplerskiego, dzięki czemu można uniknąć ryzyka natknięcia się na sandbaggera.
Trener „Natural Born Killera” wyjaśnia jednak na Twitterze, dlaczego dopiero teraz niebieski pas spoczął na biodrach Condita:
Man, we are so fortunate to have a guy like @carloscondit be a part of @darkhavenstudio. He’s got 20 years of grappling,…
Opublikowany przez Nate Harris Sobota, 19 października 2019