Kategorie lekką czyli -76 kg kolejny rok z rzędu wygrał reprezentant Złomiarz Team Gdańsk i mimo, że lata lecą Daniel wciąż wydaje się nie do przejścia w tej kategorii wagowej. Zapytaliśmy Daniela o wrażenia z zawodów oraz samego występu:
„Na samym początku wspomnę, iż należą się słowa uznania dla organizatorów za to, że zawody w ogóle udało się przeprowadzić. Do samego końca nie wiadomo było czy nie zostaniemy zaskoczeni Lockdown’em czy też dodatkowymi obostrzeniami. Ostatecznie udało się. Brawo!
Ze względu na utrudnienia i niepewny czas byłoby nie fair rozliczać organizatorów za nagrody, lokalizację, medale czy oprawę. Mam jednak jedno „ale”. Chodzi konkretnie o same maty, na których odbywała się rywalizacja. Otóż kilku zawodników doznało kontuzji przez źle dopasowane puzzle, czy też małe pole walki (lub brak strefy bezpieczeństwa). To mój jedyny zarzut. Uważam jednak, że ważny.
Same zaś zawody i ich przebieg oceniłbym na plus. Większych przesunięć czasowych nie było, zaś panel rejestracyjny ułatwiał w orientowaniu się gdzie i kiedy będą zawodnicy startować. Jak wspomniałem, to był duży plus tej imprezy. Sędziowie (przynajmniej z mojej perspektywy) popełniali błędy (co jest to nieuniknione), ale były one już zupełnie inne niżeli w poprzednich latach. Byli bardziej zaznajomieni z przepisami, zaś błędy częściej występowały z czynników ludzkich, jak stres, emocje, itp. Nie zaś stricte z samego „nieuctwa”. Jednakże to tylko moje spostrzeżenie, z którym nie każdy mógłby się zgodzić.
Mój start uznaję za udany, ale trzeba szczerze sobie powiedzieć, iż nie były to „normalne” Mistrzostwa Polski. Zabrakło wielu zawodników w tym roku oraz ostatnimi czasy nie każdy miał warunki do odpowiednich treningów. Nawet i mój strat stał pod znakiem zapytania. Dodatkowo co raz bardziej skupiam się na prowadzeniu Złomiarza, niżeli na sobie.
Ważne jednak, że udało nam się zmobilizować i wesprzeć nasze, polskie święto BJJ
Uściski dla wszystkich, Pozdrawiam, Daniel”