Kamaru Usman o tym jak porażka w MMA zmobilizowała go do treningu w gi

Kamaru Usman jest aktualnym posiadaczem pasa mistrzowskiego organizacji UFC w kategorii półśredniej. Swój ostatni pojedynek stoczył na początku marca, gdzie stanął naprzeciw Tyrona Woodleya i po pełnym dystansie sędziowie wskazali go niejednogłośną decyzją.

Nie było to jedyne wyróżnienie dla tego nigeryjsko-amerykańskiego zawodnika. Kilka dni po walce Usman został nominowany na czarny pas BJJ z rąk swojego trenera, także wybitnego zawodnika MMA Jorge Santiago.

W jednym z obszernych wywiadów Kamaru Usman przybliża kulisy tego w jaki sposób porażka w klatce zmobilizowała go do treningu w kimonach. Jak wiadomo ten aspekt jest dość często zaniedbywany przez zawodników MMA, aczkolwiek Usman przyznaje, że na drodze jego rozwoju odegrał kluczową rolę.

W roku 2013 na jednej z gal organizacji Championship Fighting Alliance Usman stoczył swój drugi zawodowy pojedynek w MMA, gdzie stanął naprzeciw Jose Cacaresa. Była to jego jedyna przegrana w karierze i oczywiście zakończyła się poprzez RNC czyli klasyczne duszenie zza pleców.

„Walka się rozpoczęła, wypłaciłem kilka ciosów, a gdy już miałem odpowiedni dystans to szybko wszedłem w nogi. W niemal 15 sekund zająłem dosiad i nie za bardzo rozumiejąc co tak właściwie robię próbowałem uderzać go z tej pozycji. Jose jest bardzo wysokim zawodnikiem i korzystając z tego przywileju zarzucił swoje nogi i oplótł nimi moje ciało, a ja kompletnie straciłem głowę, nigdy czegoś takiego nie widziałem.

Zacząłem panikować i starałem się uciekać z tej pozycji przez co popełniłem kilka błędów, a mianowicie odsłoniłem plecy. Jose oczywiście wykorzystał tę sytuację i dosłownie wspiął się na moje plecy, a jeszcze nie byliśmy za bardzo spoceni. Przez jakąś minutę próbowałem walczyć z jego ramionami, aby nie dać się zdusić. Wiedziałem jedynie, że nie mogę dać mu się ściągnąć do parteru, gdyż tam już będzie po wszystkim. Jose dobrze wiedział co robi i konsekwentnie pracował nad duszeniem, a po chwili będąc w pełnej adrenalinie zrozumiałem, że jest już po walce. Przegrałem.

Mieliśmy spotkanie komisyjne przed walką na którym podkreślano, że jeżeli stracę przytomność przez duszenie nie będę mógł walczyć przez pół roku. Jestem twardy, a więc wiedziałem, że nie będę klepał, a jeżeli chce wygrać będzie musiał mnie położyć spać. Z drugiej strony zajęło mi niemal 8 miesięcy, aby dostać tę walkę, byłem spłukany, a więc zacząłem myśleć racjonalnie. Musiałem ku*wa klepać.

Od tego czasu założyłem na siebie gi, choć nigdy wcześniej nie miałem go na sobie. Zacząłem pracować z moim obecnym trenerem Jorge Santiago każdego pieprzonego poranka. Po tych wszystkich latach ostatnio również wręczył mi czarny pas. Nigdy jakoś specjalnie nie dążyłem do tego wyróżnienia. Owszem, poddawałem niebieskie pasy będąc białym pasem, ponieważ lata treningów nauczyły mnie jak chwytać, ale nigdy konkretnie nie trenowałem jiu-jitsu. Santiago ciągle mnie cisnął, a więc kiedy otrzymałem purpurowy pas poczułem się jakby był to sygnał alarmowy dla innych czego się spodziewać kiedy będą się ze mną kulali”

CO JEST KULANE?

Przeczytaj także