Na to starcie czekała cała Polska, w zawirowaniach menagerskich pomiędzy zestawieniem pojedynku Materla vs Chalidow, właściciele Federacji KSW sięgneli po kartę, która teoretycznie nigdy nie miała ujrzeć białego ringu/klatki największej polskiej organizacji. Mowa oczywiście o pierwszym Polaku który toczył batalie w UFC- Tomaszu Drwalu (21-4). Gorilla po rozbracie z Daną White’em przez 4 lata stoczył tylko 4 walki, wygrywając wszystkie bez większych problemów, jest to jednak bardzo mała częstotliwość, Mamed dla przykładu w ten czas zrobił 9 walk i również wszystkie wygrał.
Chalidow vs Drwal może być bardzo ciekawym starciem z grapplerskiego punktu widzenia. Staną bowiem na przeciw siebie zawodnicy, którzy prezentują zgoła odmienny styl poruszania się w parterze. Mamed to wirtuoz, nieprzewidywalny i dynamiczny, w każdej płaszczyźnie jest w stanie wyszukać poddanie. Tomka ground game jest surowy i solidny, najlepiej czuje się będąc z góry, gdzie ma możliwość rozbijania rywala ciężkimi młotami, nie ryzykuje poddania dopóki nie ma pewności mocnego naruszenia oponenta lub zajęcia odpowiedniej kontroli. Jeżeli obaj Panowie staneliby na przeciw siebie na zasadach ADCC, Mamed byłby lepszym o klasę zawodnikiem, ale walka odbędzie się w formule MMA, gdzie jedno celne uderzenie może przesądzić o jej losach. Mimo wszystko na miejscu Tomka, 6 grudnia na Kraków Arenie unikałbym schodzenia do parteru i prowadził walkę na wymiany pięściarskie. Mamed zbyt często przekonywał nas o swojej umiejętnej walce z pleców.
