TRENINGI: Trening trwa około 1,5-2 godziny w zależności od prowadzonych zajęć i grupy. Na trening należy zabrać strój treningowy lub gi (kimono), na treningi bokserskie i MMA najlepiej zabrać własne rękawice oraz ochraniacze na piszczele i szczękę. (ROZKŁAD NA STRONIE KLUBOWEJ)
MIEJSCE: Ul. Zwycięzców, Stargard Szczeciński
STRONA INTERNETOWA: http://www.berserkers.net/
KONTAKT: 506 891 363 Tomasz Stasiak
TRENER: Tomasz Stasiak (3 belki na brązowym pasie bjj)
WYWIAD Z TRENEREM
Swoją przygodę ze sportami walki zacząłem w wieku 7 lat jak dobrze pamiętam był to wpływ bruce’a lee, van damme i filmów o mnichach z klasztoru shaolin. Wpierw przygoda zaczęła się od treningów karate shotokan, później długo nic. W 1999r. Służyłem w żandarmerii wojskowej gdzie rok czasu trenowałem Krav magę i Combat 56 aż wpadł mi w ręce artykuł o Brazylijskim Jiu Jitsu, jak dobrze pamiętam był to Komandos. Poszperałem trochę po necie i trafiłem na stronę Berserkers Team Zakochałem sie od pierwszego treningu. Brak monotonii i stereotypów, miękkość tego stylu i olbrzymia satysfakcja jaką sprawiało mi „kulanie” zadecydowało o tym że pozostanę na tej drodze jak najdłużej, mam nadzieję ze po kres moich dni.
Twoja krótka kariera MMA zaczynała się obiecująco. Wygrałeś 3 pojedynki w tej formule ale nagle poprzestałeś startów. Możesz nam powiedzieć dlaczego? Wydaje nam się, że mimo iż masz już prawie 30 lat to mógłbyś jeszcze sporo osiągnąć w MMA. Takim przykładem jest Twój kolega klubowy Maciej ” Irokez ” Jewtuszko, który w wieku 29 lat dotarł do WEC
W trakcie mojej „krótkiej obiecującej kariery” zawodnika MMA, moja mama zachorowała na raka. bardzo źle znosiła moje walki, martwiła się i na 2 tygodnie przed walka miała problemy ze snem .Po 3 mojej walce na Fight Clubie poprosiła mnie o to abym nie walczył, bo bardzo ciężko to przeżywa, nie musiałem sie długo zastanawiać aby podjąć decyzję o zawieszeniu rękawic. Zdrowie mojej mamy jest dla mnie najważniejsze. Kariera zawodnika MMA jest bardzo ciekawa jednak nie kosztem najbliższych. Maciek Jewtuszko jest bardzo dobrym utalentowanym zawodnikiem trzymam za niego kciuki aby piął sie jak najwyżej, być może przyjdzie taki czas ze postaram sie iść jego śladami .
Czy prowadzenie własnego klubu dostarcza Ci wystarczających środków finansowych i zapewnia Ci byt, czy musisz jednak szukać dodatkowych zajęć w pogoni za pieniądzem?
Moim zdaniem ktoś taki jak ja nie utrzyma się z samego prowadzenia treningów ponieważ nie potrafię skrupulatnie nękać ludzi o uregulowanie składek miękkie serce twarda d..a to mnie cechuje, być może inni trenerzy nie maja takiego problemu. Ja muszę się „chwytać” dodatkowych zajęć na szczęście trenuję sporty chwytane wiec póki co łączę koniec z końcem.
Czy to prawda, że na treningach notowałeś w jaki sposób wykonuje się krok po kroku pokazywane przez trenera techniki?
Tak to prawda sporządzałem rysunki i notatki, niestety po paru dniach były dla mnie niezrozumiałe i zaprzestałem takiego działania.
Na swoim ciele posiadasz wiele tatuaży. Czy możesz nam przedstawić co one oznaczają?
Praktycznie moja cała lewa ręka przedstawia postacie które w pewien sposób imponują mi, część historycznych z kilku epok ,nie zabrakło też miejsca dla Riksona i Helio Gracie oraz oczywiście dla mojej mamy. pozostałe tatuaże związane są raczej z kulturą japońską. Prawię każdy poszczególny tatuaż coś dla mnie znaczy i został zrobiony na jakimś etapie mojego życia ale o tym nigdy nikomu nie powiedziałem i nie powiem.
To z Twoich rąk narodzili się Tomasz Michałowski, Maciej Różański i Tomasz Narkun czołowi Polscy chwytaczy, którzy odnoszą ciągłe sukcesy na arenie krajowej i międzynarodowej. Jaka jest Twoja recepta na wychowanie tak świetnych zawodników?
Tomasz Michałowski, Tomasz Narkun i Maciej Różański to zawodnicy którzy od samego początku wkładali sporo serca w to co robią, podchodzili bardzo poważnie do treningów. Każdy z nich ma pewnego rodzaju talent wiec wytrenowanie ich na czołowych zawodników w Polsce, nie było aż takie trudne mój przepis na sukces, Trzeba połączyć ból, zmęczenie, zakwasy, pot, krew i łzy. Dodać szczyptę przyjemności ,stawiać się każdego dnia na minimum 2 h na macie i czekać aż spęcznieje .
Możesz nam powiedzieć jak narodziła się filia Berserkers Team Stargard?
Filia Berserkers Team nieoficjalnie powstała krótko po tym jak zacząłem trenować w Szczecinie czyli około 2000r. Znajomi poprosili mnie abym pokazywał im to co uczę się od Piotra Bagińskiego w piwnicy mieszczącej się przy ul. Warownej, z czasem zaczęli przychodzić nowi ludzie ,2 lata później Piotr Bagiński wynajął salę przy ul. Bema gdzie przez rok przekazywał nam swoja wiedzę. Następnie wszystko pozostawił mnie i tak jest po dziś dzień.
Na co kładziesz największy nacisk podczas prowadzonych zajęć u siebie w klubie?
Największy nacisk kładę na to aby każdy przychodził dla przyjemności, nie z przymusu bądź z poczucia obowiązku, lub po to aby zaliczyć trening. Staram się aby każdy czuł się jak u siebie w domu aby każdemu trening kojarzył się z czymś przyjemnym, nie do końca z palpitacją serca i agonią .Szczególną uwagę przywiązuję do bezpieczeństwa, uważam ze kluczem do sukcesu są walki na pozycje. Praktycznie każdy trening składa się z rozgrzewki, techniki, sparringów, kondycji i gimnastyki
Co czujesz, gdy Twoi podopieczni zdobywają medale na zawodach?
Każdy zdobyty medal, dyplom bądź każda jedna wygrana walka przez moich podopiecznych to dla mnie sukces trenerski a przez Tomka Michałowskiego, Tomasza Narkuna, i Macieja Rożańskiego wymienianie tych sukcesów byłoby niewygodne dla mnie jak i dla czytelników. Za dużo tego
Jakie stawiasz sobie cele i wyzwania jako trener?
Moje cele w aspekcie trenera… Przede wszystkim najważniejsze jest dla mnie zaszczepić wśród naszej Stargardzkiej młodzieży i nie tylko, miłość do tego sportu. Nie koncentruję się na zawodach czy konkretnie na zawodnikach. Największą satysfakcję sprawia mi to że tylu wspaniałych ludzi trenuje pod moim okiem nie tylko na macie ale i w życiu prywatnym większość moich podopiecznych zna mnie bardzo dobrze i w druga stronę, tak samo cieszy mnie fakt ze możemy na sobie polegać. Olbrzymia radość jako trener odczuwam gdy zawodnik BT STARGARD staje na podium ale podobnie czuję się kiedy widzę na treningu jak wielki postęp czynią chłopaki każdego dnia. Nie koniecznie na turniejach. Kiedy po paru miesiącach ktoś, kto w trakcie trwania jednej walki klepał więcej razy w matę niż perkusista zespołu rockowego w perkusję, po roku czasu nie jest zbytnio skory do poddawania się. To sprawia że na mojej twarzy pojawia się uśmiech.
Czym się różni brazylijskie jiu jitsu teraz od brazylijskiego jiu jitsu wtedy kiedy zaczynałeś trenować ten sport?
Za moich czasów Brazylijskie Jiu Jitsu było bardzo skromne i ubogie w technikę. Była walka gardą pół garda i czysta fizyka. Ktoś kto rozpinał nogi był uznawany za dziwaka w dniu dzisiejszym istnieje tyle technik, tyle sposobów walki tyle rodzajów samej gardy ze te stare Jiu jitsu w zestawieniu z nowym wygląda jak porównanie krzesła drewnianego, do elektrycznego…o tyle zwiększyły sie doznania z uprawiania tego sportu…jedyne co się nie zmieniło to czysta fizyka i hydraulika, palce kombinerki i maksymalna spinka
W jakich okolicznościach otrzymałeś swój pseudonim ” Pająk „?
Swój pseudonim „pająk” otrzymałem razem z moja wiedzą od trenera Piotra Bagińskiego. Jak dobrze pamiętam, wynikało to z mojego stylu walki który w dużej mierze opierał się na rozciągnięciu, gibkości i walce nogami które były wszędzie jak u pająka z cala pewnością na nikogo nie plułem jadem..
Swojego czasu byłeś w Holandii i miałeś możliwość wspólnych treningów z Gegardem Mousasim. Czy możesz nam powiedzieć w jaki sposób trenują tam zawodnicy?
Treningi w Holandii w klubie gdzie trenował Gerard, opierały się na sparingach, sparingach i jeszcze raz sparingach. Cechowały je mała frekwencja i wysoki poziom zawodników którzy przychodzili na owe treningi, o ile sie nie mylę nie było nawet rozgrzewki na treningach gdzie był robiony parter. Natomiast trening stójki prowadził starszy pan przypominający senseia Mijagi, który naprawdę miał olbrzymią wiedzę i wspaniale ją przekazywał. Jak dobrze pamiętam to był chyba mistrzem Maroka w Muay Thai, ale tego pewny nie jestem. Gerard wtedy walczył w Pride Bushido w Roterdamie i pamiętam ze miał bardzo dobrą stójkę, natomiast parter na średnim poziomie. Tak mi się przynajmniej wydawało. Trenowałem również w akademii Riksona, ale nie był to mocny klub. Walki trwały po 3 minuty. Pamiętam tylko że nie zdążyłem się zmęczyć, żaden z zawodników tam trenujących nie był w stanie mi zagrozić. Razem z Sylwestrem Oleksym po 2 treningach stwierdziliśmy że raczej nic nam nie da trenowanie w tej akademii i wybraliśmy sie do Moussasiego. Tam było już troszkę inaczej…
Rzadko startujesz niestety na zawodach w Polsce. Na MP ADCC wystartowałeś kiedyś w kategorii + 99 kg pomimo tego, że mieścisz się w kategorii do – 87, 9kg Dlaczego zdecydowałeś się na taki ruch?
Moje udziały w zawodach w zasadzie są ograniczone przez pracę, która odbywa się w weekendy. Więc start w zawodach pozbawia mnie z reguły wypłaty. Po ADCC startowałem jeszcze w pucharze polski w grapplingu w gi i bez gi na mój start w kategorii 100+ składało się kilka czynników. Między innymi nie miałem całego dnia, bo wieczorem musiałem być w pracy a w +100 było bardzo mało zawodników. Natomiast w mojej kategorii było ich multum, prócz tego w tej kategorii był Piotr Bagiński, Maciej Różański, Tomasz Narkun i paru innych klubowych kolegów. Zdawałem sobie sprawę że nie odbędzie sie bez bratobójczych walk. Zakładałem że Bagi najprawdopodobniej wyląduje w finale a nie wiem czy byłbym w stanie z nim walczyć. Nie potrafiłem sobie tego wyobrazić. Do dzisiaj darzę go ogromnym szacunkiem, który czasami mnie blokuje, a skoro nie mogę walczyć o 1m to wolałem pójść do wyższej kategorii
Jakie masz plany na przyszłość, czy będziemy mogli zobaczyć Cię jeszcze w akcji na zawodach bjj bądź podczas walki MMA?
Póki co, od trzech miesięcy borykam się z kontuzją kolana i jestem już bardzo wygłodniały, odczuwam brak adrenaliny którą dają występy w turniejach. Z pewnością gdy wrócę już do pełni sił to jeszcze gdzieś na turnieju pajączek wypełźnie wyczytany na matę. Być może od nowego roku pomyślę o zawodowym MMA.
} else {