W ubiegły weekend odbył się długo zapowiadany turniej azjatyckiej organizacji Spyder Invitational. W jednym z turniejów mogliśmy zobaczyć zawodnika takiej klasy jak Paulo Miyao, który mimo bycia faworytem nie wygrał turnieju.
W finale naprzeciw niego stanął młody i utalentowany brązowy pas braci Mendes – Johnatha Alves. Dosłownie kilka miesięcy temu Alves został nominowany na brązowy pas z rąk Gui Mendesa, a na ostatnim evencie udowodnił tylko swój potencjał. Po strategicznej bitce udało mu się wygrać z Paulo Miyao na punkty, a po drodze pokonać także Masahiro Iwasaki.
Styl walki Alvesa wydaje się być odbiciem Gui Mendesa z czasów świetności, a sam trener po walce skomentował występ swojego podopiecznego:
„Mówiłem, że ten dzieciak jest przyszłością naszego sportu. Poznałem go jako nastolatka, jak miał bodajże 16 lat i kiedy zobaczyłem jak walczy od razu pojąłem, że jest wyjątkowy. Krok po kroku udowadnia wszystkim to w co ja wierzyłem już przed laty.
Czapki z głów w stronę Paulo – nie jest łatwo być mistrzem świata i podejmować walkę z młodym, głodnym zawodnikiem. Musisz być przygotowany zarówno psychicznie jak i fizycznie.
W dzisiejszych czasach kolor pasa nie ma znaczenia. Sportowcy trenują jak profesjonaliści już bardzo młodym wieku. Fakt, że Johnatha jest brązowym pasem a Paulo czarnym nie ma żadnego znaczenia.
Trenowałem z Paulo, rywalizowaliśmy na zawodach, a ta przegrana nie zmienia tego jak wielkim jest sportowcem. Pokazuje jedynie możliwości Johnatha. Z tego właśnie jestem dumny”