Po dwóch z rzędu porażkach z Georgesem St.Pierre oraz Jake Ellenbergerem, które zbiegły się w czasie ze śmiercią ojca wydawało się, że Jake Shields już się po nich nie podniesie. Jednak podopieczny Cesara Gracie powstał jak feniks z popiołów wygrywając trzy kolejne walki w tym z Demianem Maia w czterech ostatnich występach.
Na tym etapie kariery najodpowiedniejszym rywalem dla Amerykanina byłby zwycięzca starcia Rory MacDonaldvs. Robbie Lawler, które odbędzie się na UFC 167. Ta byłaby dobra walka ze sportowego punktu widzenia, ponieważ cała trójka odniosła kilka wygranych z rzędu i plasuje się w czołówce kategorii półśredniej. Dodatkowo konfrontacja z Lawlerem byłaby rewanżem za walkę z 2009 roku, kiedy lepszy okazał się właśnie Shields wygrywając przez gilotynę.