Niedawno zakończył się jeden z największych obozów treningowych organizowanych w naszym kraju. Tegoroczna edycja Gorila Summer Camp była zorganizowana w Kołatce i jak zwykle zgromadziła całą rzeszę jiu-jiteiros z wszystkich filii Academia Gorila i nie tylko.
Na obozie jak zwykle pojawiło się grono czołowych czarnych pasów, którzy mieli okazję prowadzić treningi. Zapytaliśmy kilku z nich o wrażenia z tegorocznej edycji obozu:
Daniel Wrześniewski (Złomiarz Team):
„Obóz Goryli 2018 był dla mnie jednym z najlepszych obozów w jakim miałem przyjemność uczestniczyć. Organizatorzy zadbali niemal o wszystko. Były pożywne posiłki, seminaria z utytułowanymi zawodnikami, rewelacyjna atmosfera oraz zamówiona została słoneczna pogoda
Można było się zrelaksować lub zrobić „kulanki” z topowymi polskimi zawodnikami. Wymieniać ich można naprawdę dłuuugo, gdyż było mnóstwo rewelacyjnych osób!! Wszyscy mieli nastawienie na mocne, ale i zdrowe treningi. Na 120 uczestników nie przytrafiła się żadna poważna, wykluczająca kontuzja, a to świadczy o podejściu i szacunku do współćwiczących.
Osobiście miałem zaszczyt poprowadzić jeden z treningów technicznych, na którym zademostrowałem swoją gardę, nad którą ostatnio dużo pracuję. Lubię się dzielić swoją wiedzą. Lubię kiedy rozwija się polskie BJJ, a jeżeli mogę do tego dołożyć cegiełkę, to tym bardziej jest mi miło.
Jestem wdzięczny organizatorom za umożliwienie uczestniczenia w takim wydarzeniu. Każdemu polecam ten obóz, bez względu na poziom zaawansowania czy preferowaną formułę walki.
Za jedyną wadę można uznać czas trwania…zdecydowanie za krótki! Przynajmniej miesiąc powinniśmy spędzić w Kołatce
PS. Uściski dla wariatów Złomiarzy !”
Można było się zrelaksować lub zrobić „kulanki” z topowymi polskimi zawodnikami. Wymieniać ich można naprawdę dłuuugo, gdyż było mnóstwo rewelacyjnych osób!! Wszyscy mieli nastawienie na mocne, ale i zdrowe treningi. Na 120 uczestników nie przytrafiła się żadna poważna, wykluczająca kontuzja, a to świadczy o podejściu i szacunku do współćwiczących.
Osobiście miałem zaszczyt poprowadzić jeden z treningów technicznych, na którym zademostrowałem swoją gardę, nad którą ostatnio dużo pracuję. Lubię się dzielić swoją wiedzą. Lubię kiedy rozwija się polskie BJJ, a jeżeli mogę do tego dołożyć cegiełkę, to tym bardziej jest mi miło.
Jestem wdzięczny organizatorom za umożliwienie uczestniczenia w takim wydarzeniu. Każdemu polecam ten obóz, bez względu na poziom zaawansowania czy preferowaną formułę walki.
Za jedyną wadę można uznać czas trwania…zdecydowanie za krótki! Przynajmniej miesiąc powinniśmy spędzić w Kołatce

PS. Uściski dla wariatów Złomiarzy !”
Krzysiek Suchorabski (Copacabana Team):
„Obozy Gorili zawsze miło wspominam. Poziom jak zawsze sztos, wiadomo ponad 10 czarnych pasów, tyle samo brązowych. Do tego masa zawodników z różnych kategorii wagowych. Walki w formacie 6minut/6minut przerwy ze względu na dużą frekwencje i bitki na dwie tury. Przez tak długie odpoczynki walki były naprawdę mocne. Do tego temperatura na sali i wszechobecny brak tlenu spowodowały, że cały camp był naprawdę bardzo rozwojowy i chciałbym mieć na codzień możliwość takiego trenowania. Ciesze się, ze kolejny raz miałem możliwość poprowadzenia seminarium na obozie. O ile za pierwszym razem był to dla mnie duży stres, o tyle teraz mam z tego mega fun i ciesze się że mogę pokazywać moje koncepcje z różnych pozycji.”
Mateusz Szczeciński (Ronin Gold Team):
„Co do obozu goryli to wyszedł mega event. Nikogo tam nie znałem oprócz Andrzeja Iwata, który był do tego ulokowany w innym domku przez co mogłem trochę poobcować z ludźmi z Academi Gorila, czyli Grześkiem Sobieszkiem, Marcinem Polczykiem i Robertem Henkiem i ich dziewczynami. Wydaję mi się, że nadajemy na podonych falach przez co cały obóz był będę wspominał naprawdę bardzo pozytywnie.
Było bardzo dużo kimoniarzy, dlatego pokazywałem podstawowe pozycje zwiazane z dzwigniowaniem nóg, czyli ashi garami i z tego wykończenie taktarova czy skrętówki. Starałem się stworzyć alternatywe dla dźwigni pokazywanych przez Marcina Bandla, który także odwiedził nas na obozie. Walki na najwyżym poziomie w naszym kraju, o czym świadczy skład czarnych pasów. Było pełno aktualnych Mistrzów Polski zarówno w gi jak i no-gi.Fajną sprawą było to, że ludzie nie byli nastawieni tylko na kimona mimo, iż Academia Gorila specjalizuje się raczej w tej formule.”
Robert Henek (Academia Gorila):
„Dla mnie obóz z Gorylami to już od lat tydzień, na który niecierpliwie czekam przez cały rok. Niepowtarzalny klimat, magiczne miejsce, wspaniali ludzie oraz Jiu Jitsu na baaaardzo wysokim poziomie. W tym roku przez matę przewinęło się około 120 jiujiteiros z całej polski i nie tylko, w tym 13 czarnych pasów! m.in. Jędrzej Loska, Mateusz Szczeciński, Marcin Bandel, Krzysiek Suchorabski, Tomek Kamiński; bardzo mocne brązowe pasy jak np. Wojtek Kois, Dawid Kędziora, Andrzej Iwat czy Łukasz Szczerek.
Tegoroczny obóz delikatnie różnił się od poprzednich edycji ze względu, na proporcję ludzi trenujących w GI oraz bez GI. Dotychczas był to prawie tylko i wyłącznie obóz kimoniarski, tym razem znalazła się garstka submission fighterów, a to głównie za sprawą Marcina Bandla i Mateusza Szczecińskiego. Ja sam też co drugi dzień ściągałem sobie kimonko.
Treningi techniczne trzeci rok z rzędu są prowadzone w tej samej formie, czyli każdego dnia któryś z czarnych pasów prowadzi seminarium. Dla mnie jest to rewelacyjne rozwiązanie, bo jak wiadomo w Jiu Jitsu można każdą pozycję przerabiać na tysiąc różnych sposób, dlatego z każdego treningu można wyciągnąć coś dla siebie i porównać sobie spojrzenie różnych trenerów czasami na tę samą pozycję. W tym roku treningi prowadzili – Jędrek, Marcin Bandel, Krzysiek Suchorabski, Mateusz Szczeciński, Daniel Wrześniewski i ja. Podczas swojego treningu pokazywałem koncepcję przejścia półgardy z uchwytem do kimury.
Jednak obóz Academia Gorila to poza rewelacyjnym poziomem sportowym, przede wszystkim wspaniały i niepowtarzalny klimat. Każdy obozowicz skądkolwiek by nie był będzie zawsze dobrze potraktowany i przyjęty do ekipy jak swój. Do tego dochodzi oczywiście pobliskie jezioro, które na pewno niejednemu uratowało życie po ciężkich sparach”
Tegoroczny obóz delikatnie różnił się od poprzednich edycji ze względu, na proporcję ludzi trenujących w GI oraz bez GI. Dotychczas był to prawie tylko i wyłącznie obóz kimoniarski, tym razem znalazła się garstka submission fighterów, a to głównie za sprawą Marcina Bandla i Mateusza Szczecińskiego. Ja sam też co drugi dzień ściągałem sobie kimonko.
Treningi techniczne trzeci rok z rzędu są prowadzone w tej samej formie, czyli każdego dnia któryś z czarnych pasów prowadzi seminarium. Dla mnie jest to rewelacyjne rozwiązanie, bo jak wiadomo w Jiu Jitsu można każdą pozycję przerabiać na tysiąc różnych sposób, dlatego z każdego treningu można wyciągnąć coś dla siebie i porównać sobie spojrzenie różnych trenerów czasami na tę samą pozycję. W tym roku treningi prowadzili – Jędrek, Marcin Bandel, Krzysiek Suchorabski, Mateusz Szczeciński, Daniel Wrześniewski i ja. Podczas swojego treningu pokazywałem koncepcję przejścia półgardy z uchwytem do kimury.
Jednak obóz Academia Gorila to poza rewelacyjnym poziomem sportowym, przede wszystkim wspaniały i niepowtarzalny klimat. Każdy obozowicz skądkolwiek by nie był będzie zawsze dobrze potraktowany i przyjęty do ekipy jak swój. Do tego dochodzi oczywiście pobliskie jezioro, które na pewno niejednemu uratowało życie po ciężkich sparach”