Już od dłuższego czasu trwa spór pomiędzy wszystkimi zawodnikami BJJ. Która formuła jest najlepsza? Czy zasady EBI są najlepsze, a może ADCC, a może IBJJF? W ostatnim czasie pojawiły się formuły bez limitu czasowego albo walki, które trwają 30 minut. A może lepszym rozwiązaniem jest 10-minutowy pojedynek w klatce?
Powiedzmy sobie szczerze, że jiu jitsu nie jest najbardziej widowiskowym sportem na świecie. Gale jiu jitsu są świetne, ale dla trenujących sporty walki. Brazylijskie Jiu Jitsu (szczególnie) w kimonach jest niesamowicie skomplikowane dla przeciętnego Kowalskiego. Możliwe, że jest to jeden z powodów, dla których BJJ nie było nigdy brane pod uwagę przy wybieranie dyscyplin olimpijskich.
Które zasady są najlepsze?
Raczej nie znajdziemy odpowiedzi na to pytanie. Zacznijmy od limitu czasowego, który wydaje się być kluczowym podczas każdej walki. BJJ to wojna pomiędzy dwoma zawodnikami, każdy z nich jest przygotowany na określony czas. Zawodnik całkiem inaczej przygotuje się na 10-minutowy pojedynek, a zupełnie inaczej na pojedynek bez limitu czasowego. Czy walki bez limitu czasowego mają w ogóle sens? Nie ma tam dynamicznych i widowiskowych akcji. Zawodnicy muszą rozłożyć siły na cały pojedynek.
Zupełnie inaczej wyglądają walki, które trwają 10 minut. Walki pod sztandarem ADCC czy ONE Championship wydają się o wiele bardziej widowiskowe. Walki ADCC mają to do siebie, że bardzo często przez pierwsze 5 minut (bez punktów) zawodnicy nie forsują tempa, aby zaatakować w czasie punktowym. Zasady ONE Championship są nieco inne. Walki trwają 10 minut, a walka może zakończyć się tylko przez poddanie, jeśli nie punktowane są próby poddania! Takie zasady wymagają od zawodników ciągłego dążenia do poddania, a nie tylko kontroli przeciwnika i trzymania punktów do końca czasu.
Zasady IBJJF mają bardzo zawiły system, szczególnie przewag i kar. Przypuszczam, że nie każdy startujący rozumie w pełni zasady największej organizacji BJJ na świecie. IBJJF ma to do siebie, że zawodnicy bardzo często „zamulają”, gdy tylko zdobędą punkty.
Powiedzmy sobie szczerze, że aby przyciągnąć widzów (przysłowiowych Kowalskich) i sponsorów do tego sportu trzeba organizować walki krótsze, niż 30 minut lub wieczność. Walki te ciągną się jak flaki z olejem, bo wątpie, aby ktoś z pełnym skupieniem i ekscytacją obejrzą jeszcze raz 30-minutowy pojedynek Peny z Rodriguezem.
Gdyby znalazł się ktoś chętny na cały pojedynek, zostawiamy darmowy materiał od FloGrappling.
O wiele lepiej ogląda się walki organizowane przez federację ONE Championship. Walki są dynamiczne, a zawodnicy nie kalkują. Dają z siebie 100% przez 10 minut. Dążą do szybkiego poddania przeciwnika, za które bardzo często otrzymują bonus pieniężny. Wydaje się, że takie walki to przyszłość jiu jitsu. Proste zasady, które zrozumie każdy, a klatka powoduje brak przerw spowodowanych wypadnięciem z maty. Świetnym pojedynkiem, który może być wizytówką BJJ był pojedynek Renato Canuto z Tommym Langakerem, który pomimo tego, że nie skończył się poddaniem, był dynamicznym i mocnym pojedynkiem.
A jakie jest wasze zdanie, na temat długich pojedynków w Brazylijskim Jiu Jitsu? Czy nie zabijają one dynamiki i emocji, a może są świetnym sposobem na wyłonienie najbardziej technicznych grapplerów?