Trenując Brazylijskie Jiu-Jitsu z czasem zwracamy coraz większą uwagę na kolor pasa i hierarchię na macie wśród ćwiczących. Osoby początkujące z białym pasem, chcą jak najszybciej „przeskoczyć” na niebieski pas, kolejno na niebieski, purpurowy i brązowy, aż osiągną poziom mistrzowski – czarny pas.
Za promocję na wyższy stopień odpowiedzialny jest instruktor akademii, według jego kryteriów możemy osiągnąć awans szybciej niż nasi partnerzy z maty. W każdym klubie zdarza się również osobnik, który chce szturmem przebić się w hierarchii pasów, lecz trener przedłuża jego karierę na wybranym pasie.
Czy jako osoby płacące za karnet i utrzymujące klub, w którym zdobywamy wiedzę możemy wymagać szybszej promocji na wyższy pas od naszego instruktora?
Niedawno w brazylijskich mediach opublikowano przypadek, w którym jeden z uczniów pozwał do sądu swojego trenera za brak promocji na purpurowy pas. Z punktu widzenia studenta, najbardziej niepokoiła go relacja ze swoim instruktorem. Według poszkodowanego był regularnie okłamywany oraz obciążony finansowo, dodatkowo trener publicznie ujawnił problemy majątkowe swojego podopiecznego. Jego instruktorem jest Marcos Roldã z Porto Alegre, który prowadzi zajęcia w klubie „Samuray Jiu Jitsu”.
Wśród zarzutów możemy przeczytać o przybyciu do nowej akademii jako niebieski pas z czterema belkami, które uczeń musiał zdjąć na prośbę trenera. Dodatkowo co kilka miesięcy w akademii „Samuray Jiu Jitsu” odbywa się ceremonia nadania nowych pasów, za udział w wydarzeniu studenci muszą zapłacić 70 R$ (siedemdziesiąt reali) – około 15 euro. Po rozpoczęciu treningu uczeń zapytał swojego nauczyciela, czy otrzyma purpurowy pas, ponieważ nie wie czy wziąć udział w ceremonii. Po zapewnieniach trenera, otrzymał tylko jedną belkę, sytuacja powtórzyła się po kilku miesiącach od wydarzenia.
Z czasem instruktor naśmiewał się z niego na treningach, mówiąc że jest irytujący, ciągle pytając o pas. Na rozprawę w sądzie oskarżony Marcos Roldã pojawił się w purpurowej koszuli.