Kenny Florian to finalista pierwszej edycji The Ultimate Fighter, doświadczony zawodnik w oktagonie UFC, oraz czarny pas trzeciego stopnia w bjj. Mało kto jednak wie, że przygodę ze sportem zaczynał od piłki nożnej i to właśnie w tej dyscyplinie wróżono mu karierę. W jednym z wywiadów opowiedział o różnicach między sportem drużynowym, a sportem walki, oraz o tym, czego nauczyło go jiu jitsu.
„W szkole średniej byłem na prawdę świetny w piłkę nożną. Kiedy jesteś tak dobry, w tak młodym wieku, łatwo jest przestać nad tym panować. Gdy cokolwiek nie szło, zwalałem to na kolegów z drużyny, lub na sędziego i po sprawie. Z kolei kiedy startuję w zawodach jiu jitsu, nie ma na kogo zrzucić odpowiedzialności. Jestem tylko ja. Wypływają na wierzch braki w przygotowaniu fizycznym, technicznym, bądź mentalnym i tylko ja jestem temu winien. Oczywiście, są lepsi i gorsi trenerzy, zdarzają się też błędy w sędziowaniu na zwodach, ale ostatecznie po przegranej zostaną tylko twoje braki w przygotowaniu.
Każdy musi to przetrawić na swój własny sposób. Nienawidziłem uczucia klęski, bo drażniło moje ego, dopóki nie zdałem sobie sprawy, że finalnie na tym skorzystam. Porażki w bjj odbiły się pozytywnie także na innych aspektach mojego życia. Po każdym niepowodzeniu w życiu codziennym, wyciągałem odpowiednie wnioski i pracowałem nad swoimi słabościami.
Jiu jitsu będzie uczyć cię pokory każdego dnia. W momencie kiedy pomyślisz, że jesteś kozakiem, ono ci przypomni, że nim nie jesteś. Zawsze jest coś, co musisz rozwijać i nad czym musisz pracować.„
