Krzysiek Flak o pobycie w Brazylii!

DSCN1208

Purpurowy pas BJJ z klubu Grappling Kraków pod koniec sierpnia spełnił swoje marzenie o wylocie do Brazylii! Krzysiek korzystając z usług Connection Rio przez równy miesiąc mógł cieszyć się urokiem słonecznego Rio de Janeiro 🙂 W pierwszej części relacji opisuje nam jak przebiegała jego podróż, życie w Brazylii oraz treningi w akademii CheckMat.

Cześć! W lipcu obroniłem się na studiach i postanowiłem, że z tej okazji zrobię prezent samemu sobie i spełnię jedno z moich największych marzeń czyli polecę na miesiąc od Rio de Janeiro. Wyleciałem sam, nie zabierając ze sobą nikogo znajomego, w związku z tym musiałem znaleźć kogoś, kto na miejscu mi we wszystkim pomoże. I tak skontaktowałem się chyba z najbardziej znaną w środowisku osobą, która pomaga obcokrajowcom w wyjeździe do Rio czyli Dennisem Asche i jego Connectio Rio. W tej relacji opiszę krótko jak się żyło w samym domu Connectionrio, jak się trenowało tutaj w Rio i czego może się spodziewać każdy z Was, jeśli zdecydujecie się na wyjazd do Brazylii.

Wyleciałem do Rio 22 sierpnia z Warszawy z przesiadką w Amsterdamie. Cała podróż samolotami zajęła mi jakieś 12 godzin. Taki długi lot to nic przyjemnego, ale przynajmniej spędziłem go w doborowym towarzystwie Judoków z różnych państw, którzy lecieli akurat w tym czasie na Mistrzostwa Świata. Oprócz Judoków na pokładzie 75% pasażerów stanowiła geriatria z Brazylii. Był jeszcze sobowtór Felipe Costy, Bernardo Rezende i Paulo Koejlo, seriously. Oglądanie Iron Man’a 3 umilały mi co jakiś czas urocze turbulencje. Wylądowałem trochę po 18 czasu lokalnego i pierwsze co mnie zdziwiło to fakt, że o tej porze już było ciemno. Jeszcze tylko kontrola paszportowa, odebranie bagażu i można zacząć szukać taksówki. Tutaj zaczeło robić się ciekawie. Po drodze spotkałem milion naganiaczy, którzy oferowali taksę, a ja, moim retard-portugalskim pytałem: „Quanto Reais para Barra da Tijuca?” Niestety moja znajomość liczebników już nie pozwalała zrozumieć ich odpowiedzi, ale słysząc za drugim razem „łan handret fifty fajf” zdrowy rozsądek kazał szukać dalej. No i ostatecznie znalazłem taką za 90 reali. Też zdzierstwo, ale trochę mniejsze. Oczywiście taksiarz nie gadał po angielsku, ale jak zauważył, że znam parę portugalskich słów to zaczął do mnie cały czas nawijać. Do tej pory nie wiem czy mnie wyzywał czy chciał zaprosić na piwo, ale odpowiadałem jak umiałem – „Sim, sim, certo”. W tle towarzyszyły nam urocze melodie brazylijskie, które bym porównał do „Ona tańczy dla mnie”. Jechać miałem 40 minut. Jechałem 2 godziny. Favelasiaki z Rocinha wymyślili, że akurat tego dnia zrobią manifestacje i zakorkują całe centrum Rio. Miałem okazję dzięki temu poznać uroki tutejszego ruchu drogowego. Jeśli ktoś trąbi to jest to najprawdopodobniej motocyklista. Zmienianie pasa jednym ciągiem z prawego na lewy przy 80km/h na trójpasmówce to standard. Oprócz tego wszędzie przy skrzyżowaniach stoją Favelasiaki i sprzedają… biszkopty.  Po 2 godzinach tej przeuroczej jazdy dotarłem do Connectionrio HQ.

JaKitCheckmat

Czy życie w domku Connectionrio jest dla Ciebie drogi czytelniku? Jeżeli uważasz, że akademik to zło i nigdy byś nie pojechał na wakacje bez all inclusive do hotelu mniej niż 4 gwiazdkowego to odpowiedź jest prosta – NIE. Spałem tutaj na piętrowym łóżku, w pokoju z czterema innymi osobami, czasem zabrakło ciepłej wody przez godzinę, a po domu przechadzały się mrówki, które na bieżąco wyganialiśmy. Czy mi to przeszkadzało? Nie aż tak bardzo bo spełniałem swoje marzenia. Z resztą w domu byłem raczej tylko gościem, bo większość dnia zajmowały mi treningi. Chcecie wiedzieć jaka jest najlepsza opcja na wyjazd do Brazylii? Zbierzcie paczkę 6 osób i wynajmijcie domek. A teraz zastanówcie się czy tak łatwo jest zebrać 6 osób by miały urlop i pieniądze na wyjazd w dokładnie tym samym czasie. Oczywiście przed wylotem zrobiłem przegląd alternatywnych opcji chociażby poprzez portal Airbnb. Możecie znaleźć tam pokój taniej niż w CR… ale na faveli. Możecie też znaleźć hostel w dobrej cenie, problem w tym, że wtedy nie wiadomo czy waszym współlokatorem nie będzie osoba, która lubi codziennie imprezować mając w nosie to, że chcecie się wyspać przed porannym treningiem o 8 rano. W domu Connectionrio natomiast, bez względu na kolor pasa, wszyscy trenują BJJ. Rzadziej lub częściej, ale trenują. I szanują także to, że ty przyjechałeś tutaj właśnie z myślą o ciężkich treningach.

No właśnie, wspominając o treningach… Trenowałem tutaj 2 razy dziennie, rano jeżdżąc na Copacabanę do Checkmat, a wieczorem chodząc do Gordo Jiu-Jitsu. Wykupienie 2 karnetów to nie była najtańsza opcja, ale będąc pod wrażeniem poziomu w akademii Ricardo Vieiry uznałem, że muszę potrenować także i w tym miejscu. Większość chłopaków z domu trenuje u Gordo, bo na matę idzie się 3 minuty. Średnio mi się podobało jeżdżenie po zmroku 45 minut w jedną stronę autobusami, więc wieczorny trening robiłem właśnie u Gordo. Treningi w tych 2 akademiach różnią się dość znacznie. U Rico na macie przypominającej twardością podłogę, można spotkać głównie młodych chłopaków, którzy cały czas walczą na zawodach. Był chociażby Thiago Sa, który jest obecnym mistrzem Brazylii brązowych pasów 88,3 kg, a na Worldsach był trzeci. Był mega szybki Douglas Rufino, który już 3 razy wygrał z Felipe Costą. Znajdziecie tutaj pełno berimbolistów i legdragowców, którzy są bardzo mocni. Mi taki new school osobiście odpowiada i mogłem podłapać dzięki temu wiele ciekawych, nowych technik.

CO JEST KULANE?

Przeczytaj także