Krzysztof Rosa złoty medalista w kategorii – 60 kg w formule Gi i No Gi:
Witam, na wstępie pozdrawiam wszystkich czytelników Grapplerinfo. Zawody organizowane przez Jacka jak zawsze stały na bardzo wysokim
poziomie ale zawsze znajdzie się kilka minusów, jak na przykład późne przybycie panów w garniturach co opóźniło otwarcie zawodów, ale rozumiem że to nie zależało od niego,można jeszcze się przyczepić do tego że pod koniec zawodów jak już czekałem na dekoracje działała tylko jedna mata a druga stała pusta co też przedłużyło wszystko,do tego że wychodzę do walki nie rozgrzany bo ktoś zapomniał przeczytać że mam się przygotowywać to już się przyzwyczaiłem, to tyle do czego mogłem się przyczepić.
Na wielki plus na pewno to że finały były od razu po zakończeniu danej kategorii a nie jak było wcześniej napisane że mają być po południu, i fajna sprawa z tym przywitaniem się przed finałem.Jeśli chodzi o sędziowanie to nie mogę zbytnio się przyczepić do czegoś bo sam dobrze nie znam tych przepisów ale można powiedzieć że istnieje na tych zawodach taka nie pisana zasada że trzeba dążyć do kończenia bo później jak się nie uda to przepisy mogą ciebie wykończyć. Jeśli chodzi o mnie i moje walki to jestem bardzo zadowolony bo udało mi się ugrać dwa złota i skończyć 5 na 6 walk przed czasem, pierwszą walkę w kategorii No Gi miałem z zawodnikiem Copacabany z Konina jakoś się udało że wylądowaliśmy w parterze i nikt nie dostał punktu i tam zaczęła się zabawa na początku byłem na górze ale mi uciekł za mate i sędzia kazał zacząć ze środka z gardy wtedy zacząłem pracować nad końcówką i udało się pociągnąć Kimure, druga walka też była z zawodnikiem z Konina przebiegała podobnie z tym ze jak się czaiłem na Kimure to mój przeciwnik chciał rozpiąć gardę i złapałem go na trójkąta, najcięższy był finał z Dawidem Żywicą, gość strasznie dynamiczny i co chwile szedł do jakieś końcówki obroniłem chyba trzy klucze na stopy i jedną balache na rękę, pod koniec udało mi się go wciągnąć do gardy męczyłem się chyba minute żeby wyciągnąć kimure gdy zostało około 40 sekund do końca udało mi się go złapać na trójkąt i tym sposobem wpadło pierwsze złoto. Niestety tak mnie rozlosowano że pierwszą walkę w Gi też miałem z Dawidem Żywicą , tu już udało się szybciej skończyć trójkątem, druga walka bodajże z Pretorianem z Gorzowa którego serdecznie pozdrawiam bo dał mi kilka cennych wskazówek co do moich przeciwników w finałach, i jeśli chodzi o ta walkę to była jedyna walka która się skończyła przez punkty przez ostatnią minute trzymałem trójkąt i próbowałem go wydusić ale się nie udało, 1:1 na punkty i zarządzili dogrywkę mój przeciwnik wybrał że będzie przechodził gardę na moje szczęście nie udało mu się i doszedłem do finału. Finał miałem z zawodnikiem który na co dzień trenował chyba Judo więc nie bawiłem się w żadną szarpaninę na górze i od razu wciągnąłem do półgardy i tam pracowałem udało mi się zrobić 4 punkty za wpięcie za plecy po czym ściągnął mnie do gardy gdzie zapiąłem balache, i udało się zrobić drugie złoto.
Korzystając z okazji chciałbym podziękować trenerowi Maćkowi Linke za cenne wskazówki wszystkim sponsorom którzy pomagali w sezonie w szczególności właścicielom sklepu z suplementami „Ziółko” wszystkim sparing partnerom z klubu którzy męczyli mnie przed zawodami oraz prezesowi Ceramika Krotoszyn który pozwolił mi startować jako zawodnik jego klubu.