Mistrzostwa Świata Ju-Jitsu w Malmo – relacja i podsumowanie

Niemal dwa tygodnie temu otrzymałem telefon w którym usłyszałem nieoczekiwaną propozycję. W dniach 23-25 w szwedzkim Malmo odbywać się miały Mistrzostwa Świata Ju-Jitsu na których oczywiście nie mogło zabraknąć naszej reprezentacji. Nie potrzebowałem wiele czasu do namysłu. Kilka telefonów, aby ustawić sprawy tu na miejscu i ciach – jedziemy do Malmo !

Muszę przyznać, że nie miałem zbyt dużego pojęcia o formule Ne-Waza oraz pozostałych dwóch formułach w których rywalizować mieli biało-czerwoni. Wiedziałem jedynie, że w składzie kadry Ne-Waza widnieją mocne nazwiska, a więc będzie można liczyć na porcję solidnego jiu-jitsu. Nigdy wcześniej nie zagłębiałem się w zestaw zasad według których toczy się walka, choć wydawało mi się że są nieco bardziej skomplikowane niż w tych najpopularniejszych turniejach. Przez lata dziwił mnie fakt, że nasza czołówka niespecjalnie aspiruje do tego żeby reprezentować nasz kraj w formule Ne-Waza co wykształciło we mnie raczej sceptyczne podejście. Chyba największym profitem tego wyjazdu było otwarcie oczu na kolejne kwestie o których niespecjalnie miałem pojęcie i przede wszystkim poszerzenie horyzontów. Stare prawidło mówi że podróże kształcą, a w tym przypadku bez dwóch zdań tak się stało.

Okazało się, że walka w formule Ne-Waza nie różni się niczym od tego co do zaprezentowania ma klasyczny zestaw zasad najpopularniejszych federacji. Fakt, że nie walczą tam światowej klasy zawodnicy jest według mnie kwestią czasu. Czas walki skrócony do 6 minut nie pozwala na przysłowiową zamułkę, a poziom prezentowany przez zawodników to najwyższa półka. Brak klasycznego podziału na kategorie zaawansowania nie jest żadną przeszkodą, a jedynie dowodem na to że w dzisiejszych czasach kolor pasa nie ma już tak dużego znaczenia. Liczą się przede wszystkim umiejętności, a te jak się okazuje niejednokrotnie mogą przeważyć szalę zwycięstwa na korzyść purpurowego pasa nad brązowym lub czarnym. Pozostałe dwie formuły czyli Fighting oraz Duo o których totalnie nie miałem pojęcia także przykuwały oko. Z racji na fakt, że Mistrzostwa Świata były pod szyldem organizacji Ju Jitsu International Federation która kultywuje ducha tradycyjnego Ju-Jitsu można było pooglądać show w formie kata oraz trzymające tempo walki w formule Fighting, które łączą w sobie uderzenia, Judo oraz walkę w parterze.

Po raz kolejny nasza reprezentacja drużynowo okazała się ścisłą światową czołówką. Kilka kontrowersji ze strony sędziowskiej dzieliło nas od kolejnego tytułu drużynowego Mistrza Świata, ale serce do walki które pokazała nasza reprezentacja zapierała dech w piersiach. Po raz pierwszy miałem okazję być częścią ekipy i uczestniczyć w zawodach gdzie nie liczą się barwy klubowe, a narodowe. Możliwość reprezentowania kraju to coś do czego dążyć powinien każdy zawodnik, gdyż wychodzi to o wiele ponad kwestie ambicji indywidualnych. Nasi zawodnicy pokazali wielką klasę oraz umiejętności, mimo tego że poziom na tegorocznych Mistrzostwach Świata był najwyższy z dotychczasowych.

Za rok kolejna edycja, a zatem jest dużo czasu na to aby zakwalifikować się do kadry narodowej. Przyzwyczailiśmy się do walki, która gwarantuje nam medal, prestiż i czasami nagrody pieniężne. Nie tak daleko są jednak gratyfikacje, które mają o wiele wyższą wartość niż wszystkie materialne kwestie: reprezentowanie kraju i możliwość usłyszenia Mazurka Dąbrowskiego na pierwszym miejscu podium.

tekst: Łukasz Truskolawski

CO JEST KULANE?

Przeczytaj także