Opinie ” Purpurowych pasów ” po Pucharze Polski w Koninie

W środku opinie Krystiana Grzejszczaka, Macieja Kozaka, Tomka Michałowskiego, Piotra Wojtkowskiego, Macieja Różańskiego, Tomka Jurkiewicza, Kamila Umińskiego i Kornela Zapadki.

Krystian Grzejszczak ( 1 miejsce kategoria 70 kg )

Zawody stały jak zwykle na wysokim poziomie. Nie wiem dlaczego wynikło opóźnienie, którym myślę, że większość zawodników była jednak poddenerwowana. Zawody zostały przeprowadzone szybko i sprawnie, organizator aż przesadził z nagrodami 🙂 Prawdę mówiąc jechałem na zawody by się sprawdzić i nie wiedziałem ogólnie, że będą takie ” prezenty ” za miejsca medalowe. Jak dla mnie mogą one stanowić dodatek, mnie jednak cieszą trofea w postaci wielkiego pięknego medalu, czy też pucharu. Kimono bądź rushgard kiedyś się zniszczą a taka pamiątka pozostanie. Reasumując zawody jak zawsze dopięte na ostatni guzik, grzechem byłoby narzekać. Jeśli chodzi o sędziowania, to za każdym razem jest na wyższym poziomie. Na każdych zawodach wynikną jakieś drobne błędy, ale jest to normalne. Wszytko co się dzieje w naszym jiu jitsu : poziom zawodów, zawodników i sędziów napawa optymizmem. Co do moich walk ciesze się, że wygrałem, lecz szkoda że było ich tylko dwie. Tym samym podtrzymałem swoją passę zwycięstw. Zawody pokazały, że mój trening zmierza w odpowiednim kierunku i moje jiu jitsu się rozwija. Dodatkowo powiedziałbym, że zaczynam nabierać doświadczenia jako purpurowy pas, a tak owe przyda mi się podczas następnych turniejów. W sukcesach które odnoszę jest wielka zasługa moich sparingpartnerów :  Mikiego, Piotrka Kaprala czy Michała Kaużyńskiego. To oni motywują mnie i wspierają mnie, za co im serdecznie dziękuję !

Maciej Kozak ( 1 miejsce kategoria 76 kg )

Organizacja : Tradycyjnie już Jacek świetnie zorganizował zawody. Załatwił naprawdę konkretnych sponsorów, którzy ufundowali super nagrody, postarał się o repasaże dla wyższych kategorii, chuchał na wszystko i dmuchał, nawet samochód na jazdę testową postawił. Tu nie ma co się dużo rozpisywać – są zawody w Polsce, co do których pytanie o organizacje nie ma sensu, ponieważ nie schodzi ona poniżej pewnego poziomu. Wiele osób nie wie, ile pracy wkłada organizator w zawody i jaka to jest ciężka praca, zarówno dla niego, jak i osób które mu pomagają. Praca która raczej kokosów nie zapewnia, a robiona jest tylko i wyłącznie dla zawodników. Sędziowanie – wiadomo, zawsze ktoś będzie miał pretensję o nieprzyznaną przewagę czy decyzję, ale z tego co widziałem, nie było chyba zgłaszanych większych problemów. Dobrym pomysłem byłyby – tak, jak to miało miejsce na MP ADCC, ustanowienie jednej osoby sędziom głównym zawodów, do którego zgłaszane byłyby wszelkie uwagi, i która rozwiązywałby wszelkie niepewności co do decyzji. Co do poziomu: Wiadomo, że kotem zawodów i najlepszym p4p w Polsce jest Maciek Polok, chociaż chłopaki już widać obmyślają taktykę na niego. O Bagim to każdy wie, do czego będzie szedł, ale ten i tak krok po kroku tam dochodzi. Jego pół garda z góry to horror. Sandra niezmiennie i konsekwentnie po swojemu już od dłuższego czasu, a Irenie Preiss znudziło się już zakładanie trójkątów z gardy i zaczęła je trzaskać ze stójki. Nie widziałem wprawdzie wszystkich walk purpurowych pasów, ale największe wrażenie zrobili na mnie dynamiczny Krystian Grzejszczak, czarodziej Aszton i żelazny Iwan, chociaż ich walki nie widziałem, no i Różański ze Zbrógiem, którzy dali bardzo ładny finał. Niebieskim pasom nie miałem okazji się przyglądać, ale to co tam się dzieje od jakiegoś czasu w 82,3 to trzeba gdzieś zapisać. W swojej kategorii miałem trzy, naprawdę bardzo ciężkie walki, które udało mi się powygrywać minimalnie. W pierwszej zawalczyłem z mega doświadczonym Marcinem Toberą z Copacabany Kielce. Mieliśmy po tyle samo punktów i przewag, i pod koniec prawie przeszedł mi gardę, jednak myślę że moja aktywność na początku walki i próba założenia techniki kończącej dała mi decyzję sędziów. W drugiej spotkałem się z Markiem Drożdżyńskim z Copacabany Warszawa. Bardzo elastyczny, „pływający”, bijący się gardą pajęczą zawodnik. Miałem go nawet w trójkącie, ale miał bardzo dobre odruchy i nie udało mi się mu zagrozić przez całą walkę. O moim zwycięstwie zadecydowały punkty przewagi. W finale spotkałem się z Danielem Wrześniewskim, jednym ze Złomiarzy. Precyzyjny, konsekwentny, starający się nie popełniać najmniejszych błędów zawodnik, do tego dobry taktyk. Jak to Złomiarz. Udało mi się kontrolować go w swojej gardzie i zaatakowałem go nawet trójkątem i dźwignią, ale nie udało mi się tych akcji wykończyć. Potem oddał sweepa, zaatakował moje plecy, potem rękę i na do widzenia prawie przeszedł mi gardę, jednak udało mi się wygrać, znowu przez punkty przewagi. Jeżeli miałbym wskazać jakiś minus, to na pewno byłaby to frekwencja, szczególnie w elicie, gdzie są czasem spore różnice w wadze zawodników. W purpurach tez zabrakło kilku znaczących zawodników, jednak myślę że już na MP w listopadzie może uda się zebrać po 16 zawodników niektórych wagach.
Pozdrawiam, eSemes.

Tomasz Michałowski ( 1 miejsce kategoria 82,3 kg purpury )

Puchar Polski BJJ w Koninie były to jedne z lepszych zawodów, w jakich dotychczas startowałem. Złożyło się na to kilka czynników. Pierwszym z nich była świetna organizacja, którą dyrygował niezastąpiony Jacek Wróbel. Większość kategorii rozpoczęło się o wcześniej wyznaczonych godzinach. Walki przebiegały sprawnie, bez zbędnych przestojów. Dobre nagłośnienie sprawiało, że bez problemu można było usłyszeć wyczytywanych zawodników. Sędziowanie bez zastrzeżeń, może jedynie widoczna była mało usystematyzowana wiedza o przyznawaniu punktów przewagi. Kolejna rzecz, jaka podobała mi się na tych zawodach to wysoki poziom walk we wszystkich dywizjach. Świetne pojedynki w ‘niebieskich’, bardzo szybkie i techniczne walki w ‘purpurach’, bardzo zacięte i emocjonujące walki ‘białych’ i juniorów oraz esencja BJJ, jaką pokazała, niestety nieliczna, Polska elita jiu jitsu. Najmilszą, częścią zawodów była dekoracja oraz oczywiście naprawdę niesamowite nagrody! Nie wiem jak Jacek to zrobił, bo zgromadzenie tak dużej ilości nagród wymagało od niego na pewno wiele pracy oraz trudu! Bardzo wartościowe nagrody takie jak puchary, kimona, bluzy, koszulki, odżywki, sprzęt AGD, to w ostatnim czasie rzadkość na zawodach BJJ. Jeżeli chodzi o mój występ na zawodach to jestem bardzo zadowolony z siebie, tym bardziej, że z różnych względów miałem nie jechać na PP, z tego miejsca chciałbym podziękować trenerowi Piotrowi Bagińskiemu, który stworzył mi możliwość startu oraz moim rodzicom, którzy są jednocześnie moimi sponsorami w wyjazdach na zawody BJJ 🙂 . Wracając do występu miałem cztery walki. W pierwszej udało mi się narzucić przeciwnikowi z LGT moją ‘grę’ i wygrałem przez duszenie z pozycji bocznej (które można zobaczyć w szkole grapplingu na grappler.info.pl 🙂 ). W drugiej walce, walczyłem z bardzo mocnym fizycznie zawodnikiem z nieznanego mi dotychczas klubu MONSTER, wygrałem przez sweep/obalenie i oprócz bardzo mocnej gilotyny, w którą złapał mnie przeciwnik, kontrolowałem przebieg walki. W trzeciej walce zmierzyłem się G. Mandzynem, który borykał się z kontuzją nogi, walkę wygrałem przez duszenie zainicjowane z omoplaty, a zakończone w pozycji bocznej. Finałowa walka była bitwą z Piotrkiem Wojtkowskim, z którym przegrałem finał na Lidze. W tej walce miałem kilka niezłych akcji, których nie potrafiłem wykończyć, zajście za plecy, próba omoplaty i sweepa były skutecznie kontrowane próbami przejścia gardy Piotrka. Myślę, że walka była bardzo remisowa, a sędziowie zadecydowali, że byłem stroną aktywniejszą i przyznali mi zwycięstwo. Oby więcej takich imprez, było naprawdę świetnie, dobra atmosfera, świetne walki i fachowa organizacja. Czego chcieć więcej. Jeszcze raz chciałbym korzystając z okazji podziękować Piotrowi Bagińskiemu, duchowo wspierającej mnie Ewelce 🙂 moim kochanym rodzicom, wszystkim kolegom i koleżankom z klubu Berserkers Team oraz Krzyśkowi <Delcie> 🙂


Maciej Różański ( 1 miejsce 88 kg purpury )

Witam wszystkich miłośników bjj. Puchar Polski jak zawsze świetnie zorganizowany, świetna atmosfera, nagrody, zawodnicy można wymieniać bez końca:) Nawet sędziowania było bardzo dobre(tylko czasem było coś nie tak z przyznawaniem przewag).O swoich walkach mogę powiedzieć że na pewno nie było łatwo, przy odrobinie szczęścia udało mi się wygrać 🙂 Chciałem jeszcze podziękować i pozdrowić wszystkich którzy trzymali  za mnie i za wszystkich Berserkerów kciuki!

Tomek Jurkiewicz ( 3 miejsce kategoria 88 kg purpury )

VIII Puchar Polski BJJ w Koninie bez wątpienia można uznać za udany. Organizator Jacek Wróbel świetnie przeprowadził nas przez tą imprezę. Maty pracowały sprawnie cały czas, przez co wszystko przebiegało płynnie – a na tym nam zależało, bo przecież długość trwania zawodów została zredukowana do jednego dnia i nikt nie chciał siedzieć do 22 na hali 🙂 Sędziowanie, myślę, że było na wysokim poziomie, nie zauważyłem żadnych konfliktów spowodowanych punktacją walk. Wygodnym było, że zawsze prócz głównego sędziego na macie, drugi sędzia czuwał przy stoliku i w razie potrzeby był gotowy do korekcji punktowej. Pomagało to szczególnie pod koniec dnia, kiedy sędziowie zaczynali czuć zmęczenie. Od strony zawodników zmartwiła mnie jedynie frekwencja. Przecież są to zawody prestiżem i wagą ulegające tylko Mistrzostwom Polski, a w mojej kategorii, tj. w purpurowych pasach -88,3 kg startowało 4 zawodników, nie wspominając o innych kategoriach i wyższych dywizjach…… Przechodząc do walk, żałuję, że nie miałem okazji oglądać walk w elicie, ponieważ jako jeden z sędziów musiałem skupić się na punktowaniu na innych matach. W innych dywizjach bardzo dobre walki z ogromną zaciętością, no i te szalone walki juniorów 🙂 W mojej wadze przyjęto system walk każdy z każdym i tak walczyłem kolejno z Markiem Zbrógiem, Maćkiem Różańskim i Radkiem Sengerem. Pierwsza walka była w moich odczuciach również tą najcięższą. Marek bardzo chciał się odgryźć za finał marcowej Ligii, gdzie wygrałem z nim 7:4. Teraz walczył bardzo zachowawczo, blokował większość moich ruchów i doprowadziliśmy walkę do końca z wynikiem 0:0. Zadecydowały punkty przewagi, w których przegrałem 2:1. Drugą walkę stoczyłem z Maćkiem, który w pierwszej połowie walki zadusił mnie zza pleców. Mimo to, jestem zadowolony z tej walki, bo cały czas byliśmy w ruchu, były szybkie zwroty akcji, jednak jego umiejętność odnalezienia się w każdej sytuacji w walce wzięła górę. Ostatnią walkę, dającą w tym przypadku 3 miejsce na podium było starcie z Sengerem. Na szczęście dla mnie, skończyłem ją przez balachę z gardy kończąc zawody na 3 lokacie obok Różańskiego na pierwszym i Zbróga na drugim. W skrócie na koniec – zawody na plus, oby wszystkie były tak organizowane. Na forach już pojawiają się powoli jakieś narzekania i pretensje, jednak dla mnie są one większości całkowicie niezrozumiałe. Pozdrawiam.

Kamil Umiński ( 1 miejsce kategoria 94 kg )

Puchar Polski 2010 w BJJ na pewno będę wspominać bardzo dobrze. Co do samego turnieju, uważam, że Jacek Wróbel wykonał kawał dobrej roboty. Sprawna organizacja, odpowiednia ilość sędziów, weryfikacja przy matach, szacunek dla trudu startujących, czego wyrazem były fajne nagrody – po prostu wszystko było tak, jak trzeba. Gratulacje dla Jacka i jego ekipy. Sądzę, że kolejne zawody przez niego organizowane będą jeszcze lepsze. A co do mojego występu, było tu kilka rzeczy, które robiłem pierwszy raz. Dość rzadko trenuję w kimonach, najczęściej w ramach urozmaicenia treningu submission fighting, a w tych zawodach uczestniczyłem po raz pierwszy. Tym bardziej cieszy mnie dobry wynik. Cieszy mnie zwłaszcza, że widać efekty pracy nad techniką, nad ruchem, na co bardzo zwraca uwagę mój trener, Radek Turek – a także ciężkiej roboty nad dietą i głową 🙂 Pierwszy raz też startowałem w dywizji purpurowych pasów i w nowej dla mnie kategorii wagowej. Ponieważ debiut okazał się udany, zostanę chyba w tej kategorii na dłużej. Zbijanie wagi jest ciężkim przeżyciem i wymaga żelaznej dyscypliny, jeśli nie chce się sobie zrobić krzywdy. Na tych zawodach chciałem właśnie sprawdzić, jak mi pójdzie praca nad dietą i psychiką podczas zbijania, czy uda mi się utrzymać szybkość i siłę. Okazuje się, że można to wszystko racjonalnie zorganizować – dziękuję Radkowi i mojemu dietetykowi, Wisienowi. Miałem 3 walki i w każdej z nich udało mi się utrzymać dominację. Zdołałem wykonać prawie cały plan, jaki z trenerem założyliśmy na te zawody. Mogę nawet powiedzieć, że trochę jestem zaskoczony wynikiem.

Kornel Zapadka ( 1 miejsce kategoria + 94 kg purpury )

Zawody były bardzo dobrze zorganizowane. Poziom sędziowania był jak najbardziej OK (przynajmniej w moim przypadku). Wszystko przebiegało szybko i sprawnie. Jedynym minusem było mało miejsca do rozgrzewki (w szczególności maty). Poziom walk był bardzo wysoki. Szkoda tylko, ze w elicie startowało tak mało zawodników, ale mimo tego walki były bardzo emocjonujące. Co do moich walk.. do pierwszej wyszedłem kompletnie nierozgrzany i dlatego potoczyła się nie po mojej myśli, za to wszystkie kolejne poszły już zgodnie z planem. Wyszło mi kilka ładnych rzutów z których jestem bardzo zadowolony (poza jedna kata-gurumą, po której Grzesiek upadł na parkiet i uderzył karkiem). Stoczyłem bardzo mocna walkę półfinałową z mocnym judoka, który prowadzi klub Strefa Walki w Łodzi, nazwiska w tej chwili nie pamiętam. W tej walce wyszedł mi mój ulubiony rzut morote-soinage, po którym uzyskałem pozycje boczna i walka skończyła sie w parterze. W finale spotkałem się z Patrykiem Waberskim. Plan był, żeby na samym początku go obalić, ale niestety nie zdążyłem, gdyż Patryk od razu wskoczył mi do gardy. Była to również bardzo ciężka walka, ale na szczęście udało mi się ją wygrać. Ogólnie jestem zadowolony z tych zawodów, bo przyznam się szczerze, że od wrześniowych Mistrzostw Europy CBJJE przed tym Pucharem Polski zrobiłem około 6 treningów w gi w tym 3 treningi judo. Mówiłem w ostatnim wywiadzie, ze moje kolejne zawody to będą MP w Grapplingu, jednak zacząłem już normalnie trenować po moich kontuzjach, a że bardzo lubię rywalizacje postanowiłem spróbować swoich sil w Pucharze Polski w Koninie. Chciałbym podziękować także Jackowi Wróblowi, który robi kawał dobrej roboty ! Dziękuje także za nagrody, które organizator przygotował dla zawodników. Za zwycięstwo otrzymałem kimono i suplementy, co nigdy mi się nie zdarzyło na polskich zawodach ! Jestem pod ogromnym wrażeniem pracy, którą odwala Jacek !

CO JEST KULANE?

Przeczytaj także