Krzysztof Łukaszewicz:
Zawody organizacyjnie przebiegły dobrze, szacunek dla Jacka Wróbla za podjęcie tego wyzwania po dopiero co organizowanym przez niego PP BJJ. Sporo ciekawych walk, m.in. w kategorii -90kg. Sędziowanie jest coraz lepsze, dodatkowo dzięki temu, ze walki są nagrywane można zgłaszać oficjalne protesty, które rozpatrywane są przez kilku sędziów- ma to wpływ na większy obiektywizm. Frekwencja była gorsza niż na tego typu imprezach BJJ czy SW, ale wynika to moim zdaniem z tego, że grappling jest u nas stosunkowo nowy a poza tym była to już końcówka sezonu (dla mnie np. 7 start w tym roku) i wielu zawodników rozpoczęło juz chyba wakacje :-). Jestem bardzo zadowolony z naszego występu, zamknęliśmy z Piotrkiem Wojtkowskim kategorie w Gi i bez Gi. Nasi klubowi koledzy Leszek, Wojtek, Krzysiek i Rafał też zgarnęli sporo medali:-) W tym miejscu chciałbym podziękować naszym sparring partnerom i przyjaciołom Markowi Drozdzynskiemu oraz Mieszkowi Maciejewskiemu za pomoc w przygotowaniach i wiarę w nasze siły. Z rożnych niezależnych od nich przyczyn nie mogli wystąpić na tych zawodach choć jestem przekonany, ze zamieszaliby w swoich kategoriach. Dziękuję również swojej ukochanej narzeczonej Karolinie za cierpliwość i wyrozumiałość. No i oczywiście mojemu klubowi Copacabana oraz firmie Manto. Pozdrawiam wszystkich czytelników grapplerinfo i zachęcam do startów w grapplingu.
W środku opinie Zbigniewa Tyszki i Piotra Podstawczuka
Zybi ze swoim odwiecznym rywalem Maciejem Różańskim
Zbigniew Tyszka:
Zawody organizowane przez Jacka Wróbla chyba już wszystkich przyzwyczaiły do wysokiego poziomu jeśli chodzi o tę kwestie. Jedynym minusem wg mnie był brak 3 maty do rozgrywania repasaży przez co trochę się to wszystko dłużyło. Jeśli mogę też trochę ponarzekać to po cichu liczyłem tez na jakąś mikrofalówkę za miejsca medalowe ale czapka tez jest spoko 😉
Sędziowanie
Na zawodach było zdecydowanie za mało dobrze przeszkolonych sędziów. Powinny być organizowane (podobnie jak w ADCC) odpowiednie szkolenia dla osób zasiadających przy stolikach. Jedyną osobą dobrze orientującą się w przepisach był Łukasz Winiarski. Dla mnie dziwne było przyznawanie na jednej macie minusa za EWIDENTNE wciągnięcie do gardy, a na drugiej nie.
Walki
Zawody były raczej kameralne. Poziom nie był tak wysoki jak na MP w submission, ale na brak dobrych zawodników nie można było narzekać. W mojej opinii kat -90 no gi była najmocniej obsadzona: niezniszczalny Bagi, mocno wysuszony Kamil Umiński no i nieobliczalny Maciek Różański. Co do moich walk to miałem tylko dwie: w pierwszej udało mi się szybko założyć brabo, a w drugiej urwać 1 punkt Maćkowi. Finał miałem walczyć z Kamilem ale postanowiliśmy go rozegrać przy innej okazji na sali treningowej;-) Jeśli chodzi o inne kategorie to faworyci nie zawiedli i można było się spodziewać takich rozstrzygnięć.
foto: Jacek Wróbel, na zdjęciu Piotr Podstawczuk z Wojciechem Piekutem
Piotr Podstawczuk:
II Mistrzostwa Polski w Grapplingu uznaje za udane jak każde zawody zorganizowane w Koninie przez Jacka Wróbla. To była ostania impreza tego sezonu ale dobrych zawodników nie brakowało choć liczba uczestników była mała ok. stu osób.
Nie jestem w pełni zadowolony ze swojego startu na tych zawodach ponieważ kategorie „no gi” trochę przespałem. Dopiero w gi zły na siebie starałem się odkuć i udało się w półfinale miałem ciężka walkę z Rafałem Lasotą wygrałem jednym punktem, w Finale też nie było lekko po zaciętej walce z Wojciechem Piekutem wygrałem zakładając klucz na stopę. W kategorii no gi spotkałem się w półfinale pierwszy raz z Leszkiem Pawlegą miałem ciężką walkę na początku straciłem punkty i potem musiałem szybko odrabiać bo czas szybko leciał cały czas starałem się odrobić to co straciłem i szedłem do przodu ale Leszek dobrze się bronił żeby nie stracić punktów. Pojedynek przegrałem 2 punktami i musiałem uznać wyższość rywala i skończyłem z brązowym medalem. Cieszę się tylko z występu w kategorii Gi bo zdobyłem złoto po które tam jechałem.
Te złoto dedykuje Trenerowi Piotrowi Bagińskiemu, za moje często popełniane błędy w życiu.
Pozdrawiam wszystkich przyjaciół…..
Witam, na wstępie pozdrawiam wszystkich czytelników Grapplerinfo.
Zawody organizowane przez Jacka jak zawsze stały na bardzo wysokim
poziomie ale zawsze znajdzie się kilka minusów, jak na przykład późne
przybycie panów w garniturach co opóźniło otwarcie zawodów, ale rozumiem
że to nie zależało od niego, można jeszcze się przyczepić do tego że pod
koniec zawodów jak już czekałem na dekoracje działała tylko jedna mata a
druga stała pusta co też przedłużyło wszystko, do tego że wychodzę do
walki nie rozgrzany bo ktoś zapomniał przeczytać że mam się
przygotowywać to już się przyzwyczaiłem, to tyle do czego mogłem się
przyczepić. Na wielki plus na pewno to że finały były od razu po
zakończeniu danej kategorii a nie jak było wcześniej napisane że mają
być po południu, i fajna sprawa z tym przywitaniem się przed
finałem. Jeśli chodzi o sędziowanie to nie mogę zbytnio się przyczepić do
czegoś bo sam dobrze nie znam tych przepisów ale można powiedzieć że
istnieje na tych zawodach taka nie pisana zasada że trzeba dążyć do
kończenia bo później jak się nie uda to przepisy mogą ciebie wykończyć.
Jeśli chodzi o mnie i moje walki to jestem bardzo zadowolony bo udało mi
się ugrać dwa złota i skończyć 5 na 6 walk przed czasem, pierwszą walkę
w kategorii No Gi miałem z zawodnikiem Copacabany z Konina jakoś się
udało że wylądowaliśmy w parterze i nikt nie dostał punktu i tam zaczęła
się zabawa na początku byłem na górze ale mi uciekł za mate i sędzia
kazał zacząć ze środka z gardy wtedy zacząłem pracować nad końcówką i
udało się pociągnąć Kimure, druga walka też była z zawodnikiem z Konina
przebiegała podobnie z tym ze jak się czaiłem na Kimure to mój
przeciwnik chciał rozpiąć gardę i złapałem go na trójkąta, najcięższy
był finał z Dawidem Żywicą, gość strasznie dynamiczny i co chwile szedł
do jakieś końcówki obroniłem chyba trzy klucze na stopy i jedną balache
na rękę, pod koniec udało mi się go wciągnąć do gardy męczyłem się chyba
minute żeby wyciągnąć kimure gdy zostało około 40 sekund do końca udało
mi się go złapać na trójkąt i tym sposobem wpadło pierwsze złoto.
Niestety tak mnie rozlosowano że pierwszą walkę w Gi też miałem z
Dawidem Żywicą , tu już udało się szybciej skończyć trójkątem, druga
walka bodajże z Pretorianem z Gorzowa którego serdecznie pozdrawiam bo
dał mi kilka cennych wskazówek co do moich przeciwników w finałach, i
jeśli chodzi o ta walkę to była jedyna walka która się skończyła przez
punkty przez ostatnią minutę trzymałem trójkąt i próbowałem go wydusić
ale się nie udało, 1:1 na punkty i zarządzili dogrywkę mój przeciwnik
wybrał że będzie przechodził gardę na moje szczęście nie udało mu się i
doszedłem do finału. Finał miałem z zawodnikiem który na co dzień
trenował chyba Judo więc nie bawiłem się w żadną szarpaninę na górze i
od razu wciągnąłem do półgardy i tam pracowałem udało mi się zrobić 4
punkty za wpięcie za plecy po czym ściągnął mnie do gardy gdzie
zapiąłem balache, i udało się zrobić drugie złoto.
Korzystając z okazji chciałbym podziękować trenerowi Maćkowi Linke za
cenne wskazówki
wszystkim sponsorom którzy pomagali w sezonie w szczególności
właścicielom sklepu z suplementami "Ziółko" wszystkim sparing
partnerom z klubu którzy męczyli mnie przed zawodami oraz prezesowi
Ceramika Krotoszyn który pozwolił mi startować jako zawodnik jego klubu.