„Jiu-jitsu to nie bieg krótkodystansowy lecz maraton”
Powyższą maksymę przeczytałem co najmniej tyle razy, co usłyszałem „prawdziwa siła techniki się nie boi”- czyli, delikatnie mówiąc, wielokrotnie. Wielu z nas zastanawia się czy nasza praca na macie jest owocna, czy przynosi pożądany rezultat w postaci postępów w nauce BJJ. Progres w BJJ jest trudny do zauważenia, zwłaszcza mając w pamięci, że ludzie z którymi trenujemy na co dzień i ci z którymi mierzymy się na zawodach cały czas rozwijają się równolegle z nami. Posiadacz czarnego pasa 2 stopnia, Sam Joseph wymienia następujące czynniki wskazujące, że sprawy idą w dobrym kierunku:
- Autopoprawki
„Świadoma niekompetencja” to stan, w którym wiemy, że zrobiliśmy coś nie tak- wpakowaliśmy głowę do gilotyny przy obaleniu, przechyliliśmy się do przodu trzymając partnera w bocznej, co zaowocowało zapaśniczym przetoczeniem, nie ścisnęliśmy kolan przy balaszce i partner uciekł do żółwia. Przegraliśmy bitwę i po komendzie „czas” zastanawiamy się dlaczego. Jeżeli zdajemy sobie sprawę co poszło nie tak, to dobry znak- oznacza to bowiem, że nasza znajomość jiu-jitsu nie jest już tylko teoretyczna ale możemy odnieść ją do swoich walk w retrospekcji. Sam podczas kulanek ze znajomym czarnym pasem wielokrotnie ląduje w złych pozycjach i wiem, że dzieje się tak dlatego, że nie udało mi się zerwać uchwytu, co było z kolei konsekwencją złej postury. Takie przemyślenia z jednej strony są bezcenne, gdyż pozwalają nam korygować swoje błędy lub przynajmniej pracować nad tym (trener nie zawsze wychwyci każdą głupotę którą zrobimy) ale z drugiej strony, im większa świadomość błędów, tym łatwiej dołujemy się stanem swojego jiu-jitsu, nie dostrzegając tego co zrobiliśmy dobrze. Pomocne jest prowadzenie dziennika treningowego, z miejscem do wpisania rzeczy, które są „do poprawy” ale i sukcesów w rozwiązywaniu problemów opisanych we wcześniejszych wpisach.
- Produktywne kulanki z mniejszymi/słabszymi/mniej zaawansowanymi przeciwnikami
Jedną z naczelnych zasad judo jest Jita Kyoei (自他共栄)- wzajemna korzyść i dobrobyt. Jednym z praktycznych wymiarów tej zasady jest założenie, że obie strony uczestniczące w nauce rzutów i trzymań powinny z tego wynosić wiedzę i umiejętności a nie być tylko rzucający/trzymany. Moim zdaniem, podobna prawidłowość zachodzi w przypadku, gdy bardziej zaawansowany adept BJJ będzie kulał się z mniej zaawansowanym/słabszym/mniejszym, mając na uwadze powyższą różnicę i zamiast wycierać kolegą matę żeby po prostu „wygrać” (gym wins don’t count) będzie np. ćwiczył poddania i przetoczenia na swoją „gorszą stronę”. Oczywiście, nie można każdej kulanki traktować jako prywatnej lekcji tym niemniej, im wyższe umiejętności tym więcej możliwości takiego poprowadzenia walki by zarówno „lepszy” jak i „mniej zaawansowany” na tym jak najwięcej skorzystali.
- Trener nas ciśnie
W swoim artykule Sam Joseph wspomina, jak jego trener z Yamasaki Academy, Franciso Neto wycierał nim matę ilekroć razem ćwiczyli. Pomimo coraz lepszych wyników na zawodach, sytuacja pozostawała bez zmian- ilekroć Sam robił z Neto, dostawał straszne baty. W końcu Sam odważył się zapytać, czemu nie widać żadnej poprawy w ich walkach a wręcz przeciwnie, sroższe zbiera lanie i nie może nawet wejść do swoich najlepszych pozycji, na co Neto odparł, że nie może już pozwalać Samowi na tak wiele bo robi się za dobry. Jeżeli więc podczas walki z naszym instruktorem czujemy, że doszczętnie zamyka naszą „grę”, warto zastanowić się czy nie jest to pewien wyraz uznania dla postępów jakie poczyniliśmy w tej pozycji. Odwracając sytuację, czy w walkach z średnio-zaawansowanymi kolegami dajecie im przejść sobie gardę bez większej walki i wpuszczacie ich do dosiadu?
- Okresy zastoju
Większość „teoretyków” BJJ posługuje się określeniem „plateau”- oznacza to okres zastoju, frustracji, poczucia że utknęliśmy w miejscu. Stan ten jest nierozerwalnie związany z rozwojem naszego BJJ, który przypomina trochę pracę na siłowni której owoce przychodzą podczas fazy regeneracji. Nasz rozwój nie jest namacalny, ciężko wskazać o ile procent nasze jiu-jitsu poprawiło się danego dnia. Dlatego tak ważne jest zaufanie do trenera i świadomość, że czuwa on nad tym by nasze BJJ rozwijało się z każdym treningiem. Skupiając się na pracy na macie i pozostawiając pilnowanie naszego rozwoju „szefowi” zaoszczędzimy sporo energii i nerwów.
Artykuł oparty na bjjstyle.com