Prezentujemy wam wywiad z czarnym pasem Gracie Barra Przemysławem Wojnowskim. Popularny ” Wojna ” nominację otrzymał podczas ostatniej wizyty legendarnego Draculino w Poznaniu. Z wywiadu dowiecie się min: o tym, czy Przemek, który z zawodu jest Policjantem musiał kiedykolwiek zastosować swoje umiejętności BJJ w swojej pracy oraz opowiada jak do jego pasji – BJJ odnosi się jego rodzina.
Co czułeś w chwili nominacji na czarny pas BJJ?
Nominacja była dla mnie olbrzymią niespodzianką. Właściwie towarzyszyły mi w tamtej chwili dwa uczucia. Pierwsze – zaskoczenie, a drugie – myśl, że jeszcze za wcześnie, że nie zasługuję, że czarny pas musi być mocniejszy, wiedzieć i potrafić jeszcze więcej.
Czym dla Ciebie jest czarny pas BJJ
Bjj to ważna część mojego życia. To nie tylko sport. To Gracie Barra, ludzie, którzy ze mną trenują, których lubię i cenię. Czarny pas to uznanie, że jestem w stanie czegoś ich nauczyć, coś przekazać. Czarny pas to też zobowiązanie wobec całej Szkoły.
W jakich okolicznościach zaczęła się Twoja przygoda z BJJ?
Kolega powiedział mi, że w Poznaniu uczą stylu, dzięki któremu słabszy może pokonać silniejszego. Jestem duży, a wówczas już od lat intensywnie trenowałem boks i trening siłowy, ale zaciekawiło mnie to.
Ile lat już zajmujesz się tym sportem?
Jedenaście
Jesteś Policjantem. Jak Twoi koledzy z Pracy zareagowali na to, że ćwiczysz sporty walki? Może udzielasz im jakiś lekcji 🙂
U mnie w pracy wszyscy trenują 🙂 Były gratulacje, ale moje umiejętności weryfikowali na macie 🙂
Czy umiejętność BJJ przydała Ci się kiedyś w pracy na interwencji? 🙂
Tak. Tu widzę dwa ważne aspekty. Pierwszym jest sama umiejętność walki, czy samoobrony, a drugim – świadomość, że coś się potrafi. Profesjonalizm w pracy policyjnej wiążę nie tylko z działaniem, ale też z powstrzymaniem się od niego. Zawsze w zanadrzu są praktyczne umiejętności, jednak kozakiem to trzeba być na zawodach, a w pracy jest zadanie i poczucie odpowiedzialności również za osobę w stosunku do której podejmuję interwencję. Biorąc pod uwagę własne obserwacje szkolenia z tematu samoobrony w Policji, to uważam bjj za styl dobrze wpisujący się w generalną idee nauczania technik bezpiecznych, skutecznych i nadających się do ćwiczenia nawet bez specjalnego przygotowania fizycznego. Bjj uczy kontroli, dodaje pewności siebie, a policjant, który nie panikuje w sytuacji zagrożenia nie musi sięgać do bardziej drastycznych technik czy środków przymusu bezpośredniego.
Dlaczego nie widujemy Cię na krajowych zawodach?
Praca, klub, rodzina. To wymaga dużego wysiłku. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wielu trenujących bjj godzi te sprawy i startuje. Mam duży szacunek i podziw dla nich. Poza tym odniesione kontuzje powodują, że w walce zawsze muszę myśleć o zdrowiu a to trochę blokuje na zawodach. W klubie zawsze mogę przerwać „kulankę”, zawody to 100% i nikt nie odpuszcza 🙂
Jak myślisz, kto następny w klubie Gracie Barra jest w kolejce po czarny pas BJJ?
W Gracie Barra jest kilka bardzo dobrych brązowych jednak na tą chwilę myślę, że Marcin Held
Jak wyglądały Twoje pierwsze treningi BJJ? Czy poznawanie nowych technik w miarę łatwo Ci przychodziło i robiłeś w miarę płynnie i szybko postępy? Czy szło jak po gruzach?
Na pierwszych treningach bjj przekonałem się, że 192cm i 105kg to jest jakiś argument…i tylko jakiś 🙂 Szybko dowiedziałem się, że trzydzieści kilo lżejszy facet dzięki bjj może z powodzeniem nie tylko nawiązać ze mną walkę, ale zdecydowanie wygrywać. Mimo wszystko, myślę, że robiłem dość szybkie postępy i moje bjj zaczęło być skuteczne. Trenowałem bardzo dużo, gdy nie wystarczały mi techniki z treningów chodziłem do kafejek internetowych. Co ciekawe a zarazem miłośnikom bjj znajome – im bardziej się rozluźniałem, tym szybciej przegrywałem z moim ówczesnym instruktorem.
Na jakie aspekty zwracasz największą uwagę prowadząc treningi?
Muszę mieć pewność, że techniki są wykonywane poprawnie. W tym celu, gdy pokażę jakąś nową technikę chodzę w od pary do pary, zataczając koło i sprawdzam, poprawiam, demonstruję.
Możesz nam opisać jak powstało Gracie Barra Polska? Jak nawiązaliście kontakt z Draculino? Dlaczego akurat wybraliście jego na waszego głównego mentora?
Gracie Brarra Polska tworzyło się z inicjatywy Pawła Nowickiego (GB Toruń) i Sławka Szamoty (GB Bastion Tychy & Katowice). To Paweł Nawiązał kontakt z władzami GB i we współpracy ze Sławkiem stworzyli Team Draculino. Na ich zaproszenie, w mniej więcej tym samym momencie, do tworzonego teamu weszła Łodź, Gdynia i Poznań. O szczegóły trzeba byłoby jednak pytać Pawła. Z perspektywy czasu muszę powiedzieć, że zupełnie nie zdawaliśmy sobie sprawy (my w Poznaniu) jak wielką postacią jest sam Vinicus Draculino. Mieliśmy szczęście. Podziękować należy Pawłowi i Sławkowi za wizjonerskie podejście do tematu i niesamowite wyczucie.
Gracie Barra Polska składa się z kilku klubów: Poznań, Łódź, Toruń czy Tychy. Wydaje się, że w Gracie Barra nie ma takiego głównego trenera jak np w Berserkers Team, gdzie głównym dowodzącym jest Bagi. Jak to wygląda u was? Kto podejmuje decyzje dotyczące przyszłości Gracie Barra Polska i waszych zawodników.
Głównym trenerem i niekwestionowanym liderem Teamu Draculino jest Sławek Szamota. Sławek jest niesamowicie stonowany i wyważony. Do dojrzały facet, świetny trener i mądry człowiek. Nie lubi, gdy ktoś go komplementuje i jest zakłopotany każdym przejawem uznania dla jego osoby i pracy. Przyzwyczailiśmy się do tego i nie staramy się go na siłę wypychać w światła jupiterów. Jedno jest pewne, jeśli się nad czymś zastanawiamy to głos Sławka jest decydujący. Gdy mamy wątpliwości, zdajemy się na jego doświadczenie. Bardzo lubię tego faceta 🙂
Jeśli chodzi o podział pracy i podejmowanie decyzji, to przypomina to podział obowiązków w rodzinnej firmie. Osoby zaangażowane w prace zajmują się tym, w czym czują się najlepiej. Sławek jest naszym „capo di tutti capi” :), a formalnie rzecz biorąc szefem wyszkolenia technicznego i liderem Teamu Draculino w Polsce. Paweł Nowicki od zawsze czuwał nad sprawami formalnymi i kontaktami z GB i to w zasadzie druga i ostatnia osoba z tak czytelną funkcją. Pozostali działają w kontakcie i porozumieniu z tą dwójką. Oczywiście decyzje strategiczne konsultowane są ze wszystkimi szefami klubów. Całość tych działań monitoruje Draculino. Chwali gdy jest ok, daje wskazówki gdy trzeba nad czymś popracować. W erze internetu nie przeszkadza nam dzieląca nas odległość.
Jak Twoja rodzina zareagowała, gdy zacząłeś trenować BJJ. Czy nie mówili po co Ci ? Zajmij się czymś innym?
Żona nie zna mnie innego. Jak juz wspomniałem, w chwili rozpoczęcia treningów bjj trenowałem bardzo intensywnie od lat, więc nie było rewolucji w moim życiu. Problem był tylko taki, że chciałem być silny, dobrze boksować i robić postępy w bjj. Szczerze mówiąc – zajeżdżałem się, co na pewno w jakiejś mierze odbijało się na moim życiu pozasportowym.
Polskie BJJ jest jedno z najlepszych w Europie. Co Twoim zdaniem trzeba zrobić aby dorównać wielkim Brazylijczykom, którzy w tym momencie deklasują wszystkich. Czy w ogóle jest taka szansa?
Hm. Szansa jest zawsze. Jednak na to potrzebny jest czas. Można sobie wyobrazić sytuację, gdzie za kilkanaście lat w Poznaniu, Szczecinie czy Łodzi na jednej macie trenuje piętnaście czarnych pasów. 🙂 Wiem, że to nie załatwia wszystkiego. Bjj to kompilacja, tradycji, techniki, brazylijskiego temperamentu i stylu życia. W tym kontekście można posłużyć się przykładem „polskiej szkoły boksu” i trenera Feliksa Stamma. Lata, 50, 60 i 70 to wielkie sukcesy polskich pięściarzy. Wygrywali z najlepszymi na świecie. Może i my doczekamy się „polskiej szkoły bjj” 😉
Na który pas było Ci najtrudniej otrzymać nominację i dlaczego?
Chyba na purpurowy. Dużo walk, bez przerw, jedna po drugiej. Chciałem być przekonywujący, pokazać techniczne a zarazem skuteczne bjj. Mocno to przeżywałem, bo wiedziałem, że purpura powinna być mocna.
A jakie jest Twoje stanowisko na temat całego tego zamieszania PZJJ i organizowania przez nich MP BJJ i stworzenia komisji. Piotr Bagiński stwierdził, że organizacja na tydzień przed ” naszymi ” MP BJJ ich zawodów to w jakiś sposób atak.
Dla mnie sprawa jest oczywista. Bjj staje się sportem masowym i kolejny „ktoś” pomyślał, że warto by to zagospodarować 🙂 Ja wierzę takim ludziom jak Piotr Bagiński; sportowcom, trenerom i organizatorom, którzy tworzyli ten sport w naszym kraju Takich ludzi niesie pasja, idea. Gdy tego zabraknie, zacznie się polityka, pieniądze, może koncesje na nadawanie pasów 🙂 – bjj straci. To, że sprawa prędzej czy później wypłynie było pewne.
Najzabawniejsza historia przez wszystkie Twoje lata treningów z BJJ to…?
Było wiele sytuacji wywołujących po latach uśmiech na twarzy. Może przytoczę tą, gdzie wiele lat temu podczas treningu bjj podszedł do mnie przedstawiciel innego stylu chwytanego 🙂 i powiedział, mniej więcej, że ten trening jest trochę śmieszny, mało intensywny. W związku z tym, że widziałem do czego zmierza zaproponowałem mu walkę. Trwała około 30 sekund i zakończyła sie duszeniem zza pleców. Niepocieszony powiedział, że jest przyzwyczajony do walki w gi i dlatego mu nie poszło. Chłopak okazał się być ambitny, bo na następnym treningu zjawił się w gi i ponownie chciał sie sprawdzić. Było jeszcze gorzej, klepał raz za razem chyba sześć razy. Po wszystkim powiedział, że on jest przyzwyczajony do walki sportowej a w bjj walczy się nieuczciwie. Chodziło między innymi o dotykanie twarzy itd. Było to spotkanie ze sportowcem, który nie znał bjj, nie rozumiał na czym to wszystko polega i nie chciał przyjąć do wiadomości, że może istnieć styl walki równie skuteczny jak uprawiany przez niego. Nie wiem czy przytoczona historia jest do końca zabawna, ale moi koledzy z maty mieli wówczas uśmiech na twarzy 🙂