3 powody, dla których trener Rondy Rousey nalega na walkę z Cyborg.
Artykuł pierwotnie pojawił na oficjalnym blogu mmajunkie.com- The Blue Corner, redagowanym przez Mike’a Bohna.
Możecie nazwać mnie szalonym, ale zaczynam myśleć, że trener Rondy Rousey- Edmond Tarvedyan wcale nie chce dla niej jak najlepiej. Taka myśl ogarnęła mnie po wysłuchaniu komentarzy coacha Rondy w ostatnim ,,The MMA Hour”, kiedy to stwierdził, że Ronda powinna stoczyć jeszcze jedną walką, a jej rywalką powinna być mistrzyni wagi piórkowej- Cris Cyborg. Jeśli dla ciebie brzmi to też jak fatalny pomysł, gratulację, twój mózg pracuje. Cyborg(18-1) to najgorsze z możliwych zestawień dla Rondy i zawsze takie było.
Rousey nie walczyła od czasu przegranej w 48 sekund z Amandą Nunes, której doświadczyła w grudniu ubiegłego roku. Podczas tej walki w oktagonie była ciałem, ale jej myśli skoncentrowane były na pewno na czymś innym. po szybkiej przegranej Ronda zatraciła się w świat aktorstwa, występów w programach a żywo w TV oraz możliwych startach w WWE, co raczej wyklucza jednoczesne trenowanie pod kątem MMA.
Podczas gdy Rowdy skupiała się na czymś innym, Cyborg rosła w siłę. Jest większa i silniejsza od Rousey, jej stójki z tą Rondy nie ma nawet co porównywać. Jest bardziej obyta z klatką i doświadczona, jest zawodniczką wszechstronną. Jeśli ma jakieś słabości, to dopiero je poznamy. Chyba, że Tarverdyan planuje dosypać jej środek nasenny do butelki wodą, bo inaczej nie wyobrażam sobie tego, jak z Rousey mogłaby wyjść z tej walki zwycięsko. Dlaczego więc coach Rondy chce tej walki? Mam kilka teorii.
- Tarverdyan niekoniecznie uważa, że Rousey tę walkę wygra, ale potrzebuje wypłaty.
Problemy finansowe Edmunda są nam dobrze znane nie od dziś. Nie ma zbyt wielu zawodników, na których mógłby zarobić pieniądze jeśli Rousey zrezygnuje z MMA na dobre. Jeśli ona będzie walczył, a on będzie ją trenował, dostanie wypłatę. Jeśli zajmie się WWE i aktorstwem, wpływów nie będzie. Rousey vs. Cyborg byłoby wielkim wydarzeniem w pay-per-view, więc może Edmund bardziej myśli o swoim koncie bankowym niż o zdrowiu swojej podopiecznej.
2. Tarverdyan wie, że walka nie dojdzie do skutku, ale mówienie o niej przyniesie mu rozgłos.
W tych dniach pojawiają się tylko 2 rodzaje newsów o coachu Rondy, te związane z nią samą i te z wpadkami Edmunda. Raczej nie będzie mówił w mediach o swoich bankructwie i incydencie z Fabricio Werdumem, jeśli nie będzie musiał. Dlatego lepiej rozsiać plotkę o walce z Cyborg i przejąć internet. I udało mu się, jesteśmy tu i mówimy o nim.
3. Tarverdyan naprawdę wierzy, w to co mówi i twierdzi, że są szanse aby to stało się prawdą.
Nie wiem, czy to opcja najciężej możliwa do przyjęcia, czy najbardziej niepokojąca ze wszystkich. Jest naprawdę niewiele dobrych powodów, dla których Ronda miałaby zawalczyć z Cris właśnie teraz. Rousey skupia się teraz na karierze poza MMA, a nawet jeśli, jest wiele prostszych walk do wzięcia, jeśli sama Ronda w ogóle wyraża chęć do ponownego wystąpienia w klatce. Nie była do końca chętna już przed walką z Nunes. Jeśli miałaby wrócić po takiej długiej przerwy, lepiej byłoby dla niej zawalczyć z byłą mistrzynią MMA, teraz celebrytką Giną Carano, która nie chciałaby raczej za wszelką cenę zrobić jej dziury w twarzy.
Jak mawiali poeci: ,,Istnieje gra bez talonów”. Miejmy nadzieję, że w obozie Rousey znajdą się ludzie, którzy to zauważą. A jeśli nikt z jej bliskiego otoczenia, to może ona dostrzeże fakt, że Edmund bardziej ma na względzie swój interes, niż jej próbując zestawić taką walkę.