Co jest kulane #80 czyli paradoks braku czasu i rozwoju, który z tego wynika

Jakiś czas temu nagrałem odcinek Wolnej Maty w którym odpowiadałem na kwestie zarządzania czasem treningowym. Wiadomo, lepiej robić dwa razy ale z jakimś pomysłem, niż męczyć trzy bezrefleksyjnie. Chwilę czasu już upłynęło od tego wywodu, a życie postawiło mi kolejne warunki które nie sprzyjają robieniu temu co się chce. O losie, dziękuję serdecznie że na mojej drodze pojawiają się mądre głowy które przechodzą to samo, mają na to patenty i na szczęście – ogrom serca by się tym podzielić. 

  Nie trudno zauważyć zapewne, iż również kawał czasu upłynął od ostatniego wydania felietonu. Ba, minęła chwila odkąd po długich latach zawiesiłem działania na polu redakcyjnym o czym do dzisiaj w sumie nie wszyscy wiedzą (bo i po co ?). Gdzieś tam wspominałem już, że nie jest to jakieś wielkie halo, a po prostu kwestia ustawienia priorytetów w życiu co nigdy nie było moją mocną stroną, a tym razem poczułem że po prostu tak trzeba. Niemniej jednak, głód napisania tekstu jest czasami very intensive.  Anyway, przechodząc do sedna, paradoksalnie braku czasu okazuje się naprawdę dobrym polem do manewru aby ustawić swój fokus na to co niezbędne. Zwłaszcza dla kogoś kto z dyscypliną prowadził odwieczne dyskusje i relacje love-hate

 O tym, że królowa rutyna jest matką progresu zdążyliście się pewnie dowiedzieć z internetu lub literatury, ale muszę przyznać że sam nigdy nie spodziewałem się jak bardzo podoba mi się ta sztywna ramówka każdego dnia i tygodnia. Siłownia ? Dwie godziny w tygodniu. Kondycja ? 30 minut w tygodniu. Mata ? Oczywiście codziennie w zróżnicowanych proporcjach trener-uczestnik. Cieszę się jednak, że już trochę wyrosłem z biadolenia że w sumie to nie mam czasu na swoje treningi, bo więcej prowadzę, a bardziej skupiam się na ugraniu planu w taki sposób aby korzystać z tego co mam. Bez wątpienia bardzo pozytywnie działa to na poczucie sprawczości i oddala od myśli, że ktoś tam zapie#dala więcej i jest lepszy. Mówiąc w skrócie – pozwala skupić się na tym co realnie można kontrolować w swoim życiu. 

  Do tego wpisu i podejścia bez wątpienia zainspirował mnie Paweł Nędzi, który jak sam stwierdził będąc ojcem dwójki i głową rodziny czuje się teraz w najlepszej formie psychofizycznej w życiu. Potwierdził to w tamtym sezonie robiąc podwójne złoto na MP w Gi i zdobywając kolejne Mistrzostwo Polski ADCC. Pamiętajcie o tym, że ostatecznie Jiu Jitsu to zdecydowanie bardziej maraton, aniżeli sprint, a co za tym idzie walczymy o długowieczność w tym sporcie. Enjoy the ride. 
Zdrówka. 

CO JEST KULANE?

Przeczytaj także