Niecodzienna sytuacja miała miejsce za naszą zachodnią granicą. W jednej z akademii w niedużej mieścinie, która powstała dosłownie kilka miesięcy temu głównym trenerem jest czarny pas BJJ z Wielkiej Brytanii na zajęcia jeden ze studentów przyszedł z niebieskim pasem. Okazało się, że stopień otrzymał po 48 godzinnym kursie on-line za który zapłacił 1000$. Howard Kinnard, czarny pas BJJ brytyjskiego pochodzenia który jest głównym trenerem akademii opisał całą sytuację:
„Jeden z moich pierwszych studentów wczoraj otrzymał niebieski pas: nie ode mnie, a po kursie który udzielił mu człowiek na odległość niemal 500km.
Musiał jedynie zdać test, który był podsumowaniem dwunastu 4-godzinnych seminariów, które zobligował się zrobić maksymalnie w 12 miesięcy (6 weekendowych seminariów, 2h w sobotę i 2h w niedzielę) czyli łącznie w 48-godzin.
Zalecono mu „praktykę” z kolegami na macie pomiędzy seminariami.
Trenował raz w tygodniu przez rok czasu, a jego umiejętności były właśnie na poziomie osoby, która poświęca tyle czasu na matę. Z tego co się orientuje trenował także judo raz w tygodniu.
Kurs który skończył miał być nauką old-schoolowego jiu-jitsu połączonym z aspektem sportowym, skupionym jednak na fundamentach samoobrony.
Od razu sprostuje, nie był to kurs Gracie Jiu Jitsu, a BJJ.
Student powiedział mi, że kiedy zaczynał treningi u mnie wspominał mi o tym kursie, a ja mu odpowiedziałem że nikt nie będzie szanował stopnia zdobytego w ten sposób. Jak widać nie za wiele go to obchodziło.
W razie zainteresowania, kurs kosztuje jedyne 999$”
Kurs 0 którym wspominał Kinnard jest prowadzony przez jeden z tamtejszych czarnych pasów pod Joe Moreira – Björn Friedrich’a. Jak widać biznes ma się dobrze, a niektórym wciąż ciężko jest pojąć, że kolor pasa na biodrach to nie wszystko. Ktoś kiedyś wspomniał, że jiu-jitsu jest sportem dla osób inteligentnych, a wyżej wymienione wyjątki są tylko potwierdzeniem tej teorii.