A w duszach nam grają sparingi- FEN Summer Camp dzień 3.
Trzeci dzień obozu, to moment, w którym rozmawia się tylko o koniecznych rzeczach, nie inaczej jest z nami. Mimo 10 godzin snu, na śniadanie dalej ciężko się wstaje.
O 11.30 zaczynamy biegiem, 6km wśród pięknych krajobrazów można by w sumie nazwać przyjemnością gdyby nie ciężkie nogi, ręce i głowy. Po bieganiu obowiązkowo tarczowanie, trener Kołacin dba o poprawność naszych ciosów i kopnięć. Ale na porannym treningu myśli większości krążą już po popołudniowych sparingach.
Do sprawdzenia swoich umiejętności w walce bezpośredniej jest już mniej chętnych, pojawiły się też pierwsze kontuzje. Zaczynamy od sparingów w formule K-1, 5 rund po 3 minuty. Na pierwszy ogień idą zawodnicy wagi ciężkiej, po nich średni i lżejsi oraz dziewczyny. Jako ostatnia na matę wchodzi grupa MMA, większość ma już za sobą parę rundek samej stójki, ale każdy znajduje jeszcze trochę siły na 2,3 rundy po 5 minut. Poziom uczestników jest naprawdę różny, dla niektórych to dopiero pierwsze sparingi w całościowym MMA. Niektórym puszczają nerwy, ale koniec końców wszyscy cali.
Jakby komuś było mało, kolejny trening stójki zaczął się o 20.45. Ja pasuje, jutro w planach trening obwodowy i tarcze, a po południu boks.
Na zdjęciu Arkadiusz Wrzosek(FEN) oraz Sergey Werweiko(Boks), źródło: Muay Thai World