Podczas ostatnich finałów ADCC kategoria 77 kg bez wątpienia należała do JT Torresa, który zdobył swój pierwszy tytuł mistrza świata tej organizacji. Zawodnik Atos Team stoczył cztery ciężkie walki, które zaprowadziły go na pierwsze miejsce podium. Sporo osób wątpiło w formę JT Torresa który niedawno przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie otworzył swoją nową akademię. Jak widać brak sparingpartnerów nie przeszkodził JT w ciężkiej pracy do finałów. Dziś pod lupę weźmiemy trzy czynniki, które doprowadziły JT Torresa po tytuł:
- Solidne zapasy
Mając na myśli „solidne” nie chodzi o różnorodność technik JT, ale o jego strategicznie podejście do walki w stójce. W dwóch pierwszych walkach JT Torres sprowadzał przeciwników w jeszcze niepunktowanym czasie, aby pomęczyć ich presją z góry i powoli dominować w parterze. Firmowym sprowadzeniem JT był arm-drag z wejścem w dwie nogi w stylu Marcelo Garcia. W pierwszej walce przeciwko Lachlanowi Giles JT sprowadził w ten sposób dwukrotnie, natomiast w innych walkach skracał dystans, aby związać przeciwnika i przejąć kontrolę. Nie od dziś wiadomo, że to właśnie gra zapaśnicza bardzo często decyduje o wygranej na ADCC.
- Bardzo mocna gra z góry
Kolejnym czynnikiem, który rzucał się w oczy był bardzo dobry balans i praca z góry. JT po sprowadzeniach męczył przeciwników knee-slicem, a odpowiedni balans uniemożliwiał wszelkie próby leglock’ów czy przetoczeń. Według mnie to, że JT jest zawodnikiem uniwersalnym w kwestii formuły walki (mistrz świata w kimonach) zdecydowanie przemawia za jego świetną kontrolą z góry. Dobra kontrola oraz ciągłe podpuszczanie przeciwników prowadziło do…
- Kontroli zza pleców
To bez dwóch zdań specjalizacja JT Torresa. Oba powyżej omawiane czynniki miały za zadanie zajęcie pleców przeciwnika w punktowanym czasie walki. Pod koniec drugiej walki z Celso Viniciusem, JT armdragiem skrócił dystans i związał go lockdown’em i uchwytem seat belt co było bardzo mocną kontrolą i gdyby nie koniec czasu prawdopodobnie wpiąłby się na trzy punkty. Nie trzeba wspominać, że w finale przeciwko wielkiemu Lucasowi Lepri, Torres w dogrywce zajął plecy Lepriego, co doprowadziło go do zwycięstwa.