Co jest kulane #1 czyli bolesne upadki z wysoka

Wy też zapewne lubicie niedzielne poranki, kiedy niekoniecznie trzeba nastawiać budzik, a świadomość wypicia porannej kawki bez pośpiechu przyprawia o dobry nastrój. Tak właśnie zacząłem dzisiejszy dzień, a w głowie wciąż mam wydarzenia z Sao Paulo w którym odbywała się dziesiąta gala ACB Jiu Jitsu. Przyznam szczerze, że forma Grand Prix na ACB już mi zbrzydła i kilku ostatnich edycji nawet nie odpalałem, ale kiedy usłyszałem o nowym formacie gali który miał zadebiutować w Brazylii to byłem szczerze zaciekawiony.

Od wczoraj żyjemy głównie Adamem. Sam udział „Wardziny” na tej gali był już znakiem uznania jego mocnej pozycji w świecie BJJ przez włodarzy ACB, którzy zestawili go z jednym z najtrudniejszych rywali w grze. Tak myślałem ja, i Wy pewnie też. W końcu co mieliśmy myśleć o gościu, który był w tamtym roku #2 w rankingu czarnych pasów IBJJF i dosłownie na#ierdalał swoich rywali na zawodach. Przecież po kontrowersyjnej walce z Santosem, Bernardo Faria finalnie odszedł na emeryturę…Widziałem walkę Adama z Keenan’em na Mistrzostwach Europy IBJJF i obawiałem się, że wciąż jeszcze ciężko będzie przełamać barierę wiary w to, że Polacy mogą wygrywać z nazwiskami siejącymi pogrom na scenie.

Co się stało wszyscy widzieliśmy. Tak właściwie to co się stało? Erberth Santos klepnął dosiad. Komentatorzy wspominali o grymasie bólu i kontuzji Erbertha, ja jednak tego nie zauważyłem. W pierwszej rundzie wjechał w Adama na pełnej wypunktowując go do zera. W drugiej jakby totalnie zabrakło mu tego ognia  i po przetoczeniu Adama stracił wiarę w przebieg walki. Nie mam w zwyczaju bezwiednie krytykować innych, ale mam nieodparte wrażenie, że Erberthowi siadła psycha. Historia nie raz pokazała, że sukces potrafi ukierunkować młodego człowieka na złe tory. Wiadomo, że Santos mieszka na faweli a więc można zakładać, że wywodzi się z biedniejszej części społeczeństwa. Mogę się mylić, ale układanka pewnych faktów nadaje sprawie klasyczny przebieg. Sukces, fejm i siano, melanż, spadek formy psychicznej, porażki. Przecież trójkąt Langakera na eurosach nie był jakoś mocno dopięty, a Santos nawet nie próbował uciekać. Przecież dzień później nie wystartował w kategorii super-heavy pod pretekstem nie zrobienia wagi. Przecież dosiadu się nie klepie.

Upadki z wysoka są najgorsze. Przekonali się o tym najwięksi. Bez wątpienia do nich zaliczę Erbertha i mam nadzieję, że się pozbiera i zobaczymy go jeszcze w pełnym gazie. Taka gra. Tymczasem czekam na kolejne gale ACB bo naprawdę dobrze to wyglądało. Nie ukrywam jednak, że nastepną zobaczyłbym w formule no-gi.

tekst: Łukasz Truskolawski

CO JEST KULANE?

Przeczytaj także