Co jest kulane #29 czyli jak dobrze jest wrócić !

Mimo, iż pałam niezwykłym uczuciem do rodzimego języka, pozwolę sobie rozpocząć ten tekst zwrotem – „it’s damn good to come back”. Nie chcę sprawdzać czy napisałem to poprawnie w kontekście gramatyki, zatrzymam niezawodną niepewność siebie po zmarnowaniu trzech lat na filologii angielskiej. W każdym razie jestem. Tutaj, przed monitorem, klepiąc w klawiaturę i pisząc pierwsze CJK po dłuższej przerwie. Przerwie od ogólnie pojętej pracy.

Wiadomo, wakacje, frekwencja słaba, bo urlopy, wyjazdy etc. I tak sobie te wakacyjne miesiące płyną, a im dłużej to trwa tym bardziej człowiek zaczyna być leniwy. Co innego kiedy przerwa i odpoczynek jest planowany, wtedy mamy ściśle określony plan. U mnie to jednak nie zatrybiło i wraz z upływającym czasem zrobiłem się leniwą bestią, która olała wszystkie istotne pryncypia związane z wartościową rutyną. W sumie to miałem na to kompletnie wy#ebane, nie mówie że było źle, ale gdzieś w głębi wiedziałem że powrót do roboty będzie bolesny. I taki był, ależ jakie to było zajebiste !

Postanowiłem wjechać z buta. Na klasyku. Ze skrajności w skrajność. Całe szczęście w ubiegły weekend mogłem wyjechać z miasta, żeby zrobić sobie ostatni reset (dziękuje, nie pije) co dało mi spory ładunek energii na rozpoczynający się tydzień. Nie omieszkałem oczywiście poinformować o tym świata, że zrobiłem sprinty w poniedziałek rano. Ku#wa, w sumie kogo to interesuje. Nie wiem, mnie by nie interesowało że ktoś sobie biega, ale taka była potrzeba wewnętrzna. Nagle pracy zwaliło się naprawdę sporo, co oczywiście napędziło codzienną rutynę i wszystko wydaje się wracać na odpowiednie tory. Przede wszystkim można było poczuć tą piękną, fizyczną zjebkę po treningach, która pozytywnie nastraja i pozwala docenić wartość odpoczynku. Tego było już trochę za dużo, więc przyszło się stęsknić !

Nie pierwszy raz wracam. Za każdym razem jednak uczucia mam podobne. Widzę, że z końcem sierpnia frekwencja na treningach się poprawia i powoli wszyscy razem możemy pracować nad rozwijaniem swoich skills’ów. Już niedługo pewnie podkręcimy tempo z racji na nadchodzące turnieje, więc jeszcze wszyscy będziemy rzygali tym trenowaniem. Cóż jednak zrobić, historia zatacza koło, zaczynamy sezon i wjeżdżamy jak dzik w żołędzie 🙂  Czego i Wam życzę. OSSS

tekst: Łukasz Truskolawski

 

 

CO JEST KULANE?

Przeczytaj także