Czego brakuje Roriemu MacDonaldowi we współczesnym MMA?
Rory ,,Red King” MacDonald( 18-4) już 19 maja zadebiutuje w Bellatorze, w boju z Paulem Daley(39-14-2). Kanadyjczyk znany jest z specyficznego spojrzenia a la psychopata i wielkiego zamiłowaniu do brutalności. Swoją hardość i symaptię do krawej bójki udowodnił w walce z Robbiem Lawlerem na UFC 189, która została walką roku 2015.
O tym, czego brakuje mu w współczesnym MMA opowiedział na łamach ,,London Real”.
,,Kolana na głowę w parterze, kopnięcia w na głowę w parterze. Dużo łokci, uderzeń z główki, one powinny się znaleźć w walce.To, że nie ich nie ma jest do niczego.”
Zapytany jak chciałby, żeby walki wyglądały, odpowiedział:
,,Jedna, dwie rundy po 10 minut albo 1 runda po 20 minut. Chciałbym żeby widać było, kto wygrał walkę, a nie poszczególne rundy. Czasem oglądam jakieś starcie i myślę sobie, że wygrał ten zawodnik, a potem patrzę na punkty i widzę,że wygrana należy do jego przeciwnika.”
MacDonald nie pierwszy raz przejawia swoją dwojaką naturę, w której skłania się do brutalności. W jednym z wywiadów sprzed kilku lat mówił:
,,Kiedy widzę ładną dziewczynę mam ochotę zaczepić ją, powiedzieć cześć. Jednak z drugiej strony wyobrażam sobie, jak wyglądałaby jej głowa wbita na pal.”
Red King to zawodnik młodego pokolenia, który treningi zaczynał od wszechstronnych przygotowań stricte pod MMA. W swoim gameplanie nie ma braków.W oktagonie nie wygrał jednak od 2014, kiedy to pokonał przez TKO Tareca Saffedina. W 2015 roku stoczył fenomenalną walkę z Robbim Lawlerem, podczas której według niektórych ,,Lawler zabrał mu duszę” oraz w ubiegłym roku szachowy mecz, z Stephenem ,,Wonderboyem” Thompsonem.
Miejmy nadzieję, że w Bellatorze widywać będziemy go częściej i z brutalnością o jakiej mówi, i jaką możemy oglądąć w poniższym highlicie: