Rok, który już jutro się kończy, był dobrym rokiem dla polskiego Jiu Jitsu. Polscy grapplerzy często pokazywali się z mocnej strony na imprezach międzynarodowych, mieliśmy mocną reprezentację na finałach ADCC, a na krajowym podwórku, listy startowe największych turniejów pękały w szwach. Nie o tym jednak będzie dzisiejszy tekst, ale o tym, jakie perspektywy rysują się przed nami w 2016 roku.
Zaczynamy w Portugalii
Tradycyjnie, na starym kontynencie, rok zaczyna się od mocnego akcentu, tzn. Mistrzostwami Europy w Lizbonie. Portugalia nie jest może z naszej perspektywy najbliżej, lecz jest to dla każdego zawodnika BJJ z Europy najlepsze miejsce, aby otrzeć się o wielki świat. Listy startowe kryją często wielkie gwiazdy, które chociaż raz w życiu, chcą zdobyć złoty medal z tej imprezy. Oglądaliśmy w Lizbonie takich zawodników jak braci Mendes i Miyao, Romulo Barrala, Andre Galvao, Braulio Estimę, Claudio Calasansa, Keenana Corneliusa, Rogera Gracie, Ronaldo Jacare, Rodolfo Vieirę, Fernando Terere, Caio Terrę, Cobrinhę i wielu, wielu innych. Zeszłoroczna impreza była największą w historii światowego BJJ. Jest tak dlatego, że na Worldsach nie rozgrywa się kategorii Masters, a w Lizbonie tak. Są tam również kategorie juniorów, co powoduje, że liczba zawodników dobija do 4 tysięcy. Niezwykły klimat, niezwykłe przeżycie dla każdego, kto żyje Jiu Jitsu.
Swojego tytułu bronić będzie Adam Wardziński. Zobaczymy jak poradzi sobie w roli faworyta i czy zza oceanu pojawią się jakieś agresywne młode wilki, gotowe napsuć krwi polskiemu Mistrzowi. Ja po cichu wierzę, że Adam jest w stanie wrócić z Lizbony z podwójnym złotem. Przewiduję również, że tradycyjnie dobre rezultaty pojawią się w kategoriach Masters. Lizbona to idealne miejsce dla nieco starszych zawodników, prekursorów BJJ w naszym kraju, ponieważ mogą rywalizować w mocnych i lepiej dopasowanych dla siebie kategoriach. Tacy zawodnicy, jak np. bracia Linke, Sławomir Barczak, czy Piotr Bagiński, regularnie dostarczają powodów do dumy polskiemu środowisku BJJ. Nie mamy jeszcze list startowych, ale o ile uda im się polecieć na ME, wierzę w dobre wyniki naszych czarnych pasów w kategoriach adult, szczególnie Jędrzeja Loski i Maksa Wiśniewskiego. Myślę również, że w ostatnim czasie, niezbędnego doświadczenia, aby walczyć o złoto, nabrali Adrian Krzesiak i Jakub Zajkowski w kategoriach purpur.
World Pro
Coraz istotniejszą rolę na światowej scenie, odgrywają mistrzostwa w Abu Dabi. Dzieje się tak ze względu na szacunek dla zawodników, nagrody finansowe, dogodne warunki dla najlepszych graczy oraz doskonałą organizację. W 2016 roku wytoczymy tam ciężkie działa. Bilety na finały wywalczyli już Karol Dzieniszewski, Adam Wardziński i Maciej Surma, czyli zawodnicy, którzy są absolutnymi liderami swoich kategorii w Polsce, odpowiednio w czarnych, brązowych i purpurowych pasach. Nasuwa się pytanie: jak nie Oni, to kto? Mamy prawo wierzyć, że przyszłoroczne World Pro, będzie dla polskiego fana BJJ udane. Szanse na wygranie biletu na finały, polscy zawodnicy będą mieli jeszcze podczas trialsów w Niemczech, Wielkie Brytanii, Hiszpanii i Francji. Niestety, w tym roku, nie odbyła się polska edycja Nationalsów UAEJJF. Miejmy nadzieję, że ta impreza powróci do kalendarza zawodów BJJ w naszym kraju.
Krajowe podwórko
BJJ w Polsce ma się dobrze i nic nie wskazuje na to, że tendencja miałaby się odwrócić. Zawody przyciągają ogromne rzesze zawodników, rywalizując pod tym względem z imprezami biegowymi, których organizatorzy dysponują nieporónywalnie większymi środkami z tytuły wpływów od sponsorów. Myślę, że 2016 rok będzie ponownie stał pod znakiem bicia rekordów frekwencji na największych zawodach. Tradycyjnie największa uwaga skupiona jest na Mistrzostwach Polski No-Gi, Mistrzostwach Polski ADCC, Pucharze Polski w Koninie i Mistrzostwach Polski BJJ. Trzeba również zawuważyć, że pojawia się sporo mniejszych imprez, które cechuje dobra organizacja i zaangażowanie organizatorów, takich jak m. in. Open Gi, Polish BJJ Challenge, Octopus Cup czy Witer Open. Jeżeli zawody te utrzymają dobrą tendencję wzrostową, to polski zawodnik będzie miał w czym wybierać.
Wyniki ostatich Mistrzostw Polski jasno pokazały (pomijając kontrowersje), że na naszej krajowej scenie robi się bardzo ciekawie. Gold Team, Copacabana i Gracie Barra wyraźnie zgłaszają akces do rywalizacji z Berserkerami o prym w polskim BJJ. Tak mocna rywalizacja może spowodować jedynie progres i wzrost poziomu Jiu Jitsu w Polsce. Potrzebujemy również w tym roku, jak nigdy wcześniej, dobrze zorganizowanych, spokojnych i udanych wizerunkowo Mistrzostw Polski w kimonach, które pchnęłyby BJJ o krok dalej w świadomości polskiego społeczeństwa.
MMA
Jesienią tego roku, na łamach Grapplerinfo, pojawił się artykuł wymieniający pięciu polskich grapplerów, których najchętniej zobaczylibyśmy w MMA. Ja chętnie w MMA zobaczyłbym (wymienionych w artykule) Karola Dzieniszewskiego i Kamila Umińskiego. Obaj Ci zawodnicy bardziej preferują zapaśnicze zejścia do nóg, niż duże rzuty, co w MMA ma spore znaczenie. Drugim czynnikiem, który mógłby wpłynąć na ich powodzenie w tej formule, jest stójka uderzana, która nie jest obca im obu. Jest to jednak moja subiektywna opinia, a wejście do świata MMA jest bardzo poważnym krokiem, na który w pełni gotowy i przygotowany musi być przede wszystkim sam zawodnik. Jako kibic i obserwator, chciałbym również dużo częściej na topowych galach oglądać Oskara Piechotę. Miejmy nadzieję, że reprezentanta Piranha Gdynia będą omijały kontuzje i kłopoty zdrowotne i w pełni będzie mógł zaprezentować swój potencjał szerszemu gronu kibiców MMA. Ten czołowy polski chwytacz, zasłużył sobie na to, aby regularnie walczyć dla najlepszych polskich lub zagranicznych organizacji. To samo tyczy się Macieja Różańskiego i nawet Jego ostatnia porażka na włoskiej gali Venator, tego nie zmienia. Polski fan sportów chwytanych, powinien w 2016 roku, dokładniej przyjrzeć się organizacji FEN, dla której walczy kilku klasowych grapplerów, takich jak m. in. Marcin Bandel, Mateusz Rębecki czy Roman Szymański.
Czego powinniśmy sobie życzyć w nowym roku? Powinniśmy sobie życzyć przede wszystkim, abyśmy wykorzystali szansę, jaka tworzy się dla polskiego grapplingu. Dobrej organizacji zawodów, nareszcie polskiej wersji przepisów, zainteresowania mediów i poważnych sponsorów. Jestem przekonany, że to będzie dobry rok, ponieważ taki musi być. Zbyt wielu ludzi pracuje na wizerunek i sukces polskiego Jiu Jitsu, z zaangażowaniem i pasją, aby to miało się nie udać. Mam nadzieję, że doczekamy się naszego medalu na Worldsach, że świat zacznie nas traktować bardzo poważnie, a nie jedynie jako egzotyczną ciekawostkę z dalekiej Europy. Dobrą robotę wykonali ostatnio przedstawiciele Dragon’s Den, wraz z Maciejem Kozakiem, którzy wystąpili w Dzień Dobry TVN. Dzięki takim wydarzeniom, BJJ może zaistnieć w świadomości Polaków i stać się sportem nieco bardziej mainstreamowym, co wiąże się zawsze z większymi możliwościami dla zawodników i trenerów.
Ze swojej strony, życzę wszyskim trenującym, braku kontuzji i dużo zdrowia, abyśmy mogli się rozwijać i trenować sztukę, którą kochamy. Do zobacznia w 2016! 🙂
Facebook -> UpsideDown Jiu Jitsu