Jeden z czołowych zawodników 10th Planet Jiu Jitsu , weteran ADCC Geo Martinez zmierzył się z sytuacją w której niestety musiał zamknąć swoją akademię po przedwczesnym otwarciu.
Wiadomo, zarówno u nas jak i za oceanem obostrzenia powoli zaczynają łagodnieć, ale jak widać zderzenie z rzeczywistością może być dość brutalne.
W rozmowie z portalem Jiu Jitsu Times Martinez przybliżył sytuację i podał, że jego akademia została zamknięta przez lokalną policję na chwile po tym jak została otwarta dla niewielkich, 8-osobowych grup. Cała sytuacja miała miejsce kilka dni po tym jak lokalne centrum fitness w Oceanside popełniło ten sam błąd, czego efektem było aresztowanie właściciela lokalu.
Martinez twierdzi, że niewielkie grupy trenujących były poddane wszelkim procedurom higienicznym związanych z Covid-19. Trenującym sprawdzano temperaturę, mieli nosić maseczki oraz zadbać o dezynfekcję. Niestety nie było to jednak wystarczającym, a według Martineza sytuacja była kuriozalna.
Wciąż jednak rządowa lista instytucji, które mogą prowadzić ograniczoną działalność w San Diego nie uwzględnia akademii BJJ. Trudno więc się dziwić, że egzekwowali prawo, aczkolwiek działalności które już ruszyły stwarzają nie mniejsze zagrożenie zakażenia.