Po długich latach spędzonych na transmisjach wreszcie udało mi się dotrzeć na finały ADCC. Nie będę się rozpisywał o tym jakiej skali jest to wydarzenie, a wydaje mi się że porównanie ich do igrzysk olimpijskich jest w zupełności wystarczające. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na dwie kwestie, które zauważyłem. Co jest kluczowe w przechodzeniu kolejnych walk i docieraniu na sam szczyt podczas finałów ?
Po pierwsze strategia. Niedawno nasmarowałem o tym kilka słów, lecz w kontekście finałów wygląda to jeszcze wyraźniej. Jeżeli wydaje Wam się że receptą na wygraną w ADCC są leg-locki to grubo się mylicie. Najwięcej pracy zawodnicy wykonywali na nogach, a pozycją która decydowała o losach walki były plecy. Niejednokrotnie walka kończyła się przewagą punktową, gdzie w ostatniej minucie dogrywki zawodnik zachodził za plecy, zapinał trójkąt i w ten sposób wygrywał walkę. Niesamowitym przykładem był Gordon Ryan, który przyzwyczaił wszystkich do walki gardą, a podczas tego turnieju śmiało walczył z góry i wychodziło mu to całkiem dobrze. Jak widać jego trener John Danaher wiedział jak operować taktyką pod ADCC.
Po drugie psychika. Miałem tą przyjemność stać w narożniku jednego z naszych zawodników i muszę przyznać, że presja psychiczna na takich zawodach jest ogromna. Na macie rozgrzewkowej kulasz się obok swoich idoli, a następnie wychodzisz na jedną trzech mat bić się z topowym zawodnikiem na świecie. Wszystko to na oczach dość dużej publiki. Nie wspomnę już o finale absoluto, który jest ostatnią walką na zawodach a emocje sięgają zenitu, gdy gra toczy się o wszystko. Jedyną receptą na radzenie sobie z tą presją jest chyba jak najczęstszy udział w zawodach skali międzynarodowej. Jeżeli tłuczesz się o najwyższą stawkę po raz któryś to znasz to uczucie i jesteś w stanie je oswoić.
Sporo walk na finałach było naprawdę nudnych, aczkolwiek wszystko ma swoje znaczenie. Jeżeli stawka jest tak wysoka zawodnicy kierują się taktyką i kalkulują, a to nie zawsze oznacza spektakularne widowisko. Jednak kiedy poznałem na swojej skórze magię tego wydarzenia zrozumiałem jak bardzo prestiżowym turniejem są finały ADCC i jakie skille są potrzebne do odniesienia tam sukcesu. Choćby wygrania tej jednej walki.