Pamiętam, że z miejsca uśmiechnęła mi się morda na telefon od Wilka, który poinformował mnie o sierpniowym obozie. Nie trze’a było specjalnych zaproszeń, termin klepnięty, widzimy się na miejscu. To, że świat zwariował na punkcie słowa leglock wiem już od dawna, zatem pierwsze wrażenie zrobił na mnie zmysł biznesowy organizatorów, którzy szykowali się na strzał w dziesiątkę. Nie stało się inaczej.
Po pierwsze merytoryka. Decyzja o tym, aby poprowadzić obóz tematyczny musiała być poparta doświadczeniem szkoleniowym Mateusza i Kamila, którzy prezentowali bardzo wysoki poziom przekazania wiedzy. Widać, że chłopaki łapią coraz więcej doświadczenia prowadząc kolejne seminaria i wprost proporcjonalnie do skillsów zawodniczych szlifują te instruktorskie. Zróżnicowanie techniczne polegało na tym, że obaj prezentują zgoła odmienne style dźwigniowania nóg z racji na różne budowy ciała. Dzięki temu cały przekrój trenujących mógł czerpać z obu styli i dopasować coś pod siebie. Można być fanatykiem legloków lub ich antyfanem. Znam takich co na słowo leglock reagują alergicznie – albo totalnie nie znają mechaniki działania tych dźwigni w postaci ataku i obrony, albo po prostu razi ich wszechobecna popularność. Na obóz przyjechali natomiast wszyscy, którzy chcieli pouczyć się tego systemu od typów, którzy niejednokrotnie na polu walki pokazywali skuteczność techniczną dźwigni na nogi. Wielki ukłon w stronę Kamila i Mateusza, gdyż już na pierwszej edycji zrobili robotę, która postawiła poprzeczkę bardzo wysoko.
Oczywiście nie można zapomnieć o kwestiach pozatreningowych jak zakwaterowanie, jedzenie i strefa rekreacyjna. Już od samego wjazdu na teren ośrodka wiedziałem, że będzie dobrze. Życie w takim rytmie to nielekki temat, ale wszystko potrafią rekompensować okoliczności przyrody i stały rytm dnia. Śniadanie, trening, obiad, drzemka, trening, kolacja i wielce szlachetna integracja. Pomiędzy treningami czekała nas również kawa z ciastem, a tego się nie odmawia ani babci, ani na obozach. Klimat panujący w środowisku jest znany wszystkim, a tutaj panował niezawodny dodać najlepszy. Pamiętajcie, że to właśnie Wy i ta ciągła chęć rozwoju tworzy takie inicjatywy jak Leglock Camp. Możliwość korzystania z coraz wyższego poziomu szkoleniowego w naszym kraju to tylko dowód na to jak duże kroki naprzód stawiamy. Pokój wszystkim sprzymierzonym. Zdrówka !
tekst: Łukasz Truskolawski
fot. Natalia Laskowska