Lepiej z nią nie zadzierać
Kobieta, dziś już co raz bardziej zyskująca na znaczeniu wraz z rozwijającym się równouprawnieniem, wciąż postrzegana jest jako ta gorsza, słabsza istota. Mimo wszystkich starań, które w codzienny byt starają się wcielić przedstawicielki rozmaitych związków kobiet, rodzaj żeński pozostaje, tym który mniej potrafi i mniej mu wolno. W dalszym ciągu przeciętnemu obywatelowi wydaje się, że niektóre dziedziny życia powinny być zakazane dla płci pięknej, niczym dzielnice Czarnoskórych dla białych obywateli w Stanach Zjednoczonych. Najwięcej sprzeciwu uczestnictwa w życiu społecznym spotyka się w sporcie, a zwłaszcza w sportach walki, które kojarzą się z silną maskulinizacją i ekspansją męskich, umięśnionych ciał oblanych potem w ferworze walki.
Świat bardzo się zmienił i dziś już na ulicach miast nie można czuć się bezpiecznie, tak więc co się dzieje gdy kobieta zapragnie się bronić i wkracza do sal sportów walki, przesyconych zapachem męskiej krwi, łez i potu?
Jak reaguje na to nasze społeczeństwo, tak silnie dalej podchodzące stereotypowo do tego typu przedsięwzięć?
Na podstawie rozmów przeprowadzonych z zawodniczkami Wrocławskiego oraz Tarnogórskiego Klubu Karate Kyokushin oraz własnych doświadczeń , jako osoby trenującej skłonna jestem podzielić reakcje ludzi na 3 główne typy. Mianowicie jest to: po pierwsze stosunek ludzi, którzy kiedykolwiek trenowali, bądź interesowali się sportami walkami, po drugie stosunek osób uprawiających sport w ogóle, oraz przeciętnych obywateli, którzy ze sportem nie mają do czynienia, lub zajmują się nim w bardzo niewielkim stopniu.
W pierwszym wypadku reakcje są jak najbardziej pozytywne, często to właśnie sport walki łączy w pary zawodników uprawiających jedną , bądź podobną dyscyplinę, najlepszym przykładem może być małżeństwo z rodzimego podwórka Agnieszki i Sylwestra Sypieniów, którzy poznali się na zawodach karate kyokushin. W momencie, kiedy 2 osoby trenują lepiej się ze sobą dogadują, są w stanie zrozumieć zaangażowanie w treningi, liczne kontuzje, czy wyrzeczenia płynące z uprawiania tego typu sportów.
Wymieniają się doświadczeniami i wzajemnie motywują ,co przynosi doskonałe efekty na ringach zawodowych, wspólna pasja daje im coś w rodzaju więzi metafizycznej, którą ciężko zerwać. Nawet kiedy jedna z osób, nie trenuje lub zaprzestała treningów, więź pozostaje nienaruszona.
Dla ludzi, którzy sportami walki się interesują , kobieta, która jest zaangażowana w treningi jest obiektem podziwu, ze względu na to, że doskonale zdają sobie sprawę, jak wiele musi poświęcić, jak wiele słabości pokonać aby stać się najlepszą. Istotną sprawą jest również dorównanie mężczyznom, którzy już od urodzenia mają lepsze warunki psycho fizyczne aby walczyć. Tak więc, kiedy dowiadujemy się, że kobieta poradziła sobie w pojedynku z mężczyznami, rośnie szacunek do niej w naszych oczach.
Druga grupa jeszcze reaguje na taki typ kobiet, w sposób entuzjastyczny. Ważne jest dla nich to, że kobieta jest aktywna, uprawia sport, dba o siebie nie tylko przez chodzenie do kosmetyczki. Kibice piłki nożnej nawet żartobliwie dodają, że taką ,,damę” można zabrać na ustawki na meczach i wtedy wygraną mają w kieszeni. Często proszą taką koleżankę o podstawowe zaznajomienie ich z fundamentalną obroną, bo mimo że sportem się interesują , kobieta uprawiająca sporty walki, jest dla nich czymś egzotycznym. I tyle z pozytywów.
W tej grupie pojawia się już strach ,że kobieta zdominuje stosunek panujący w relacjach interpersonalnych. Obawiają się tego, że przez pewność siebie jaką posiada poprzez swoje sportowe umiejętności, będzie narzucać swoje zdanie, przejmować kontrolę w każdej sytuacji życiowej i stanie się dla znajomych starszą i mądrzejszą siostrą. Często boją się do takiej osoby zbliżyć, bo wydaje im się, że przemawia przez nią tylko chęć dokopania komuś. Zapominając, że taka osoba to dalej istota ludzka, która ma uczucia i tak samo jak inni potrzebuje bliskości.
W trzeciej grupie spotykamy się już tylko z odrzuceniem i zdystansowaniem do takiej osoby. Często na wiadomość, że jest się kobieta trenująca sporty walki zostajemy obdarowani wybuchem śmiechów, naśladowaniem odgłosów z filmów typu ,,Mortal Kombat” i stwierdzeniami takimi jak : Lepiej z nią nie zadzierać. Zbudowanie normalnych relacji z takimi osobami jest bardzo ciężkie do osiągnięcia. Przedstawiciele tej grupy są tak sceptycznie nastawieni, że trudno przeprowadzić z nimi normalną rozmowę, wstydzą się znajomości z taką kobietą.
Do tego dochodzi też, niestety agresja jaka skierowana jest w kierunku takich kobiet, przejawiająca się nawet w chęci zaatakowania wynikająca z stwierdzenia, że obojętnie jak dobra wojowniczką by się nie było, każdy mężczyzna, nawet nie zawodnik, jest w stanie ją pokonać. Przez taki właśnie stosunek tego typu społeczeństwa sportsmanki starają się zostać na uboczu i nie afiszują swoich umiejętności oraz zainteresowań , których okazywanie może w wielu przypadkach skończyć się nieprzyjemnościami. Takich osób jest niestety najwięcej, co jest tylko dowodem na to, że do równouprawnienia ciągle nam daleko.
Stosunek społeczeństwa do kobiet trenujących sporty walki jest jak widać różnorodny. W wyróżnionych grupach widać, jak wielkie nieścisłości występują w odbiorze przedstawicielek płci pięknej zmagającej się na ringach, matach i klatkach. Ze smutkiem muszę stwierdzić, że w dalszym ciągu trzecia grupa jest najbardziej liczna, co niekorzystnie wpływa na rozwój tych dyscyplin sportu w Polsce, jak i na świecie, gdzie wciąż więcej jest zawodników niż zawodniczek. Jest to zaawansowane do tego stopnia, że najlepsze figterki nie mają z kim walczyć, bowiem wiedza o tych dziedzinach jest jakby za Żelazną Kurtyną, a aby stworzyć dobrą wojowniczkę potrzeba czasu. Cieszą poglądy grupy pierwszej, choć najmniej licznej, dają one na pewno dużo wiary i chęci by zabrać się za uprawianie takich sportów.
Dlatego Drogie Dziewczyny, nie obawiajcie, nie dość, że będziecie lepiej się czuć, lepiej wyglądać, to możecie poznać miłość swojego życia, która w pełni Was będzie rozumieć. Druga grupa jest przestrzenią buforową tych , jakże skrajnych poglądów, ale rokującą na to, że się kiedyś przekona do tego, aby zacząć doceniać wojowniczki i sporty walki. Mimo, że moje badania nie do końca napawają optymizmem nigdy nie warto się podawać i zawsze trzeba być sobą.
Magdalena Dura