Po bardzo wyrównanej, 3-rundowej walce, Marcin Tybura niestety uległ jednogłośną decyzją Amerykaninowi Timowi Johnsonowi.
Pierwsze dwie rundy toczyły się pod znakiem wymian stójkowych i momentów klinczu pod siatką. Spokojniejszą i bardziej poukładaną stójką wykazał się Johnson, który uzyskał nieznaczną przewagę na tym etapie walki.
Trzecia runda pokazała niezwykle mocny charakter Polaka, który rozbity po wcześniejszych wymianach ruszył do ataku. Najpierw zaznaczył swoją przewagę w tej rundzie dobrym sprowadzeniem i złapaniem pleców w parterze, by następnie mocno naruszyć Amerykanina w stójce, m. in. mocnym kopnięciem, które błyskawicznie objawiło się na twarzy Johnsona w postaci ogromnego obrzęku.
Wyraźna przewaga w trzeciej rundzie nie wystarczyła Tyburze do odniesienia zwycięstwa w debiucie dla UFC. Polak przegrał pojedynek jednogłośną decyzją, o czym zadecydowały prawdopodobnie nieznacznie przegrane dwie pierwsze rundy.