Za nami szósta edycja Polarisa i bez dwóch zdań zaliczymy ją do jednej z najlepszych w historii organizacji. Chyba po raz pierwszy walki kończyły się tak szybko, a dosłownie dwa pojedynki z karty głównej rozegrały się w pełnym dystansie. Pamiętam, że po piątej edycji napisaliśmy dość krytyczne podsumowanie, które było podyktowane nudnym tempem walk przy ówczesnym rozkwicie formuły sub-only i dynamicznych gal EBI. Szóstka jak najbardziej spełniła oczekiwania widzów, gdzie oprócz świetnego jiu-jitsu mogliśmy zobaczyć dobre show.
Oczywiście raz jeszcze gratulujemy Marcinowi Heldowi, który w pięknym stylu poddał balachą Chris’a Fishgold. Gra parterowa Marcina mimo kariery w MMA dalej jest na bardzo wysokim poziomie i jesteśmy zajarani, że znowu możemy oglądać Heldzika na zasadach chwytanych. Walką wieczoru bez dwóch zdań był pojedynek Bena Hendersona i AJ Agazarma. Co tam się działo! Henderson wjeżdżał w AJ’a tak, że walka kończyła się poza podestem dwukrotnie. Z punktu widzenia technicznego to Henderson jest naprawdę coraz lepszy, a jego stały udział w turniejach Fight To Win wyciągnął jego skille na kolejny poziom. Kontra na suplesa zakończona omoplatą? Ciężko to sobie wyobrazić, ale takie cuda mogliśmy oglądać w tej walce. Decyzją sędziów wygrywa Benson, natomiast AJ oczywiście nie przestaje smęcić 🙂
W walce wieczoru bez niespodzianek. Craig Jones poddaje skrętówką Jake Shields’a, który mimo treningów z Danaherem nie był w stanie wybronić ofensywy Jones’a. Naszym zdaniem na chwile obecną nie ma mocnego na Craiga Jones poza Gordonem Ryan’em w bezpunktowej formule walki. Przez chwilę nawet porównaliśmy Craiga do „Keenan’a” formuły sub-only ze względu na warunki fizyczne i trudną do przejścia gre.
Podsumowując, szósta gala Polaris na wielkim propsie. Fajnie, że zawodnicy coraz śmielej idą po kończenia, a organizatorzy wybierają takie zestawienia w których takie coś jest możliwe. Być może na gali nie było multum znanych nazwisk, ale to chyba dobrze. Szkoda byłoby oglądać po raz kolejny kalkulację i walkę o pozycję za które nie ma punktów. Czekamy na siódemkę, mając nadzieję że zobaczymy na gali kolejnych Polaków, których jak wiecie mamy bardzo zdolnych w kwestii technik kończących. OSSS
tekst: Łukasz Truskolawski