Starty Adama Wardzińskiego zawsze wiążą się z dużymi nadziejami, w końcu jest on najlepszym polskim zawodnikiem. Nawet największe imprezy na świecie są na jego celowniku, i nie raz udowadniał że ma na nich szanse. W końcu spełniło się największe marzenie jego i jego fanów.
Od dawna da się zauważyć, że poznański Checkmat jest mocno nastawiony na starty zawodnicze. Sam Adam już od brązowego pasa wykazywał ku temu mocne predyspozycje. Przez lata wygrywał wiele zawodów międzynarodowych, przez co sławna stała się jego skrzynka, w której leżała cała górka medali. Na swojej drodze miał okazję walczyć z największymi sławami BJJ, jak na przykład Felipe Pena, Leandro Lo, czy Fellipe Andrew. Pokazał wtedy, że w walkach na szczycie wcale nie jest na przegranej pozycji, mimo że myśl o tym, że Europejczyk może wygrywać z takimi osobami była nieco abstrakcyjna.
W ostatnim czasie mocno postawił na treningi poza rodzimym klubem, co spowodowało wzrost formy, z pewnością przyczynił się do tego wyjazd do USA. Mistrzostwa Świata IBJJF 2024 były w jego wykonaniu wzorowe – jego koronkowa motyla garda błyszczała, a walki wygrywał przez poddania:
Ważny jest jeszcze jeden fakt, który dodaje prestiżu osiągnięciu Wardzińskiego. Do tej pory po tytuł mistrza świata sięgały osoby z trzech krajów: w przeważającej liczbie Brazylijczycy, kilku Amerykanów oraz Adam dokładając Polskę jako trzecią, jest pierwszym Europejczykiem sięgającym po złoto, a także jedynym nie-Brazylijczykiem wśród tegorocznych zwycięzców.