Za nami trzecia edycja gali organizacji Kasai Pro. Rromotorzy już po trzech edycjach solidnie rozkręcili markę na rynku event’ów i każda następna gala jest odpowiednio promowana przez co wszyscy czekają na nadchodzące walki. Skoro poznaliśmy już wyniki gali warto skupić się na tym co może czekać nas na kolejnych edycjach Kasai.
Superfight’em, który toczył swój pojedynek w social mediach na długo przez galą było starcie AJ Agazarm’a z Geo Martinezem. Walka nie doszła jednak do skutku z racji na kontuzję Geo, a jego miejsce zajął Gilbert „Durinho” Burns. Temu udało się wygrać z AJ’em decyzją sędziów, a podczas wywiadu po walce Burns stwierdził, że następnym przeciwnikiem AJ’a powinien być Nicky Ryan. Młodszy brat Gordona ostatnio stwierdził, że AJ boi się pojedynku z nim co oczywiście ma napędzić całą machinę trash-talk’u i finalnie doprowadzić do walki. Wracając do Durinho, jego request w stronę promotorów to superfight ze zwycięzcą drugiej edycji gali Matheusem Diniz. Podopieczny Marcelo Garcia to mocny gracz, który stylem walki pasuje do Durinho i taki hipotetyczny superfight napewno przyniósłby ciekawe akcje.
AJ Agazarm przejął mikrofon i oczywiście nie szczędził słów krytyki w stronę Geo, który był obecny na evencie. Nie ma wątpliwości co do tego, że Agazarm umie zwrócić na siebie uwagę i mimo przegranej walki z Durinho raczej zapewnił sobie pojedynek na kolejnej gali. Po przepychance słownej z Geo chyba możemy stwierdzić, że to właśnie będzie jeden z superfight’ów na czwartym Kasai Pro.
Kolejny triumf na koncie Renato Canuto, który wygrał większość walk na punkty i jedną zremisował. Mimo braku poddań to trzeba przyznać, że Canuto stara się walczyć widowiskowo i napewno wkupuje się tym w łaski promotorów organizacji Kasai. Myślimy, że Canuto będzie już stałym elementem krajobrazu jeżeli chodzi o nowojorskie gale i być może zobaczymy go w superfighcie na kolejnej edycji.
Dwóch byłych studentów Renzo Gracie Team – Gianni Grippo i Jon Calestine – spotkali się w superfighcie. Walkę wygrał podopieczny Eddie Cummingsa, a w wywiadzie po walce wyzwał do pojedynku…AJ Agazarm’a. Jak widać wszyscy chcą się zmierzyć z AJ’em, gdyż wiedzą że ta walka podniesie ich popularność. Nie ukrywajmy, niechęć do kogoś to jedno, a podpinka pod popularność to drugie. Czy to nie za wcześnie dla Calestine’a na Agazarma ? Chyba zdecydowanie tak, no ale zobaczymy.
Juicemar Palhares ? Już chyba nie wystąpi na Kasai. Teoria o tym, że jest jedynie kolejnym nazwiskiem które robi więcej szumu niż walki sprawdziła się. Z całym szacunkiem do jego chwytanych skills’ów, Craig Jones nie miał okazji do wykorzystania swojego potencjału przeciwko pasywnemu przeciwnikowi. Mamy nadzieję, że organizatorzy dadzą kolejną szansę australijczykowi, który jak wiadomo włada naprawdę srogim jiu-jitsu, a przeciwników mu nie brak.