Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że większość ludzi rezygnuje z trenowania brazylijskiego jiu-jitsu na poziomie niebieskiego pasa (link tutaj). Istnieje jedna z przeczyn zawartych w tym artykule, której bym chciała się bliżej przyjrzeć, a mianowicie: poczucie braku postępów, tzw. „spotkanie ze ścianą”. Jestem przekonana, że nie jeden/jedna z Was takie poczucie miał/a na którymś etapie swojej przygody z jiu-jitsu. Tak naprawdę, poczucie braku progresu może demotywować w każdej dyscyplinie sportu oraz w każdym aspekcie naszego życia. Jak sobie zatem walczyć z odczuwaniem braku postępu? A właściwie, czy ten „brak” na pewno istnieje?
Rozpocznę od odważnej tezy: brak progresu to tylko złudzenie. Zapytacie: „Jak to tylko złudzenie? Przecież widzę, że inni się rozwijają, a ja stoję w miejscu!”. A no tylko złudzenie i za chwilę wytłumaczę dlaczego tak uważam.
Po pierwsze, należałoby się zastanowić, skąd w ogóle bierze się takie poczucie? Zacznę od tego, że niestety nasze umysły są skontruowane tak, że sami tworzymy sobie pewne bariery w rozwoju. Jedną z nich może być łudzący brak progresu. Masz wrażenie, że wszyscy dookoła stają się lepsi, a Ty nie… Masz wrażenie, że kiedyś mniej osób było w stanie Cię poddać… Masz wrażenie, że Ty już nikogo nie możesz poddać… Uwaga, to tylko wrażenie. Naturalnym zjawiskiem w naszym sporcie jest progres. On istnieje! Ale być może lepiej spojrzeć na niego z innej perspektywy. Często mówi się, że progres jest naszym głównym celem w sportowej przygodzie, natomiast równie często mówi się, że cel powinien spełniać pewne wytyczne, by był celem dobrym.
Według zasady SMART goal, cel powinien być: konkretny, mierzalny, osiągalny, realistyczny oraz określony czasem (z ang. specific, measurable, achievable, realistic and time-bound). Weźmy sobie zatem PROGRES jako nasz cel. Jest on konkretny, zdecydowanie osiągalny i realistyczny, da się mu wyznaczyć jakiś okres czasu, ale czy jest MIERZALNY? Jak zmierzyć nasz postęp w jiu-jitsu? I tu pojawia się problem, z którym wielu z nas może się mierzyć. Nie tylko na białym czy niebieskim pasie, ale również na każdym kolejnym, nawet czarnym. Czym zmierzyć swój progres?
Próbowałam znaleźć jakieś sposoby na zmierzenie postępów. Być może mogłaby to być liczba medali zdobytych na zawodach, może liczba poddań na treningu, a może liczba pokonanych zawodników na treningu? Nie, to bzdura, to nie są żadne wyznaczniki naszego progresu. Niestety, jest to subiektywne uczucie, którego nie da się zmierzyć. Dlatego myślę, że obieranie progresu jako naszego głównego celu trenowania jest błędnym założeniem.
Sama jestem niebieskim pasem i mogę stwierdzić, że z poczuciem braku postępu, a właściwie z takim złudzeniem, spotkałam się nie raz. Według mnie, przez ponad rok stałam w miejscu. Mój styl wyglądał wciąż tak samo, moi klubowi koledzy i koleżanki przyzwyczaili się do niego i zaczęli znajdować coraz więcej sposobów na radzenie sobie z nim. Przez to, moja skuteczność wydawała się spadać. Jednak nastąpił pewien moment, w którym poczułam SKOK, nagły postęp. Wydarzyło się to na jednym z turniejów. Utwierdziło mnie to tylko w przekonaniu, że zauważalność swojego progresu w jiu-jitsu nie jest zjawiskiem stałym czy liniowym, lecz skokowym. Wierzcie mi lub nie, jeśli trenujecie regularnie – nieważne czy 2 razy w tygodniu czy 8 razy w tygodniu, krok po kroku stajecie się lepsi. Jednakże, czy da się przewidzieć kiedy zauważymy ten „skok”? Nie. Czyli wciąż znajdujemy się w punkcie wyjścia, gdzie progresu jednoznacznie zmierzyć się nie da. Skoro więc nie da się go zmierzyć i jednoznacznie określić, poczucie jego braku jest tylko złudzeniem. 🙂
Jednym ze sposobów, który może pomóc Wam w radzeniu sobie z „niezauważalnością” progresu jest prowadzenie dziennika treningowego. Wystarczy zapisać w punktach z czym macie problem, nad czym aktualnie pracujecie. Następnie zweryfikujcie ten problem po jakimś czasie. Może się okazać, że już nie macie takich trudności w danym aspekcie, czyli zaliczyliście mały postęp. Mając wszystko „na papierze” łatwiej zauważyć te małe kroczki pomiędzy zauważalnymi skokami.
Dodatkowo, być może musimy zmienić swój cel? Każdy odczuwa różne typy motywacji, by trenować jiu-jitsu. Dla jednych to jedynie rywalizacja sportowa, a dla innych hobby, a dla jeszcze innych połączenie jednego i drugiego. Dlatego określenie celu pozostawiam wam samym. Chcę wam jedynie pokazać, że progres może być „skutkiem ubocznym” naszych działań zmierzających do konkretnego celu. Nie skupiajmy się na tym, by zauważyć swój postęp, ale na tym, by czerpać z jiu-jitsu radość. Niech nie będzie to nasz obowiązek, a przyjemność. Stawiajmy sobie wyzwania, a nie bariery, a wszyscy będziemy bardziej zadowoleni z samych siebie.
MARIO