Jędrzej Loska pierwszy raz w życiu wystartował na MP BJJ. Do tej pory Jędrek nie miał okazji walczyć na najbardziej prestiżowych zawodach BJJ w Polsce. Kilkukrotny MP ADCC w kategorii -65,9 kg zdobył złoty medal w swojej kategorii oraz zajął trzecie miejsce w kategorii absoluto walcząc z dużo cięższymi od siebie rywalami:
O starcie na MP
Nigdy wcześniej nie miałem okazji zmierzyć się w tej najwięszej krajowej imprezie kimoniarzy, także był to mój pierwszy start na MP w BJJ. Szczerze mówiąc już na długo przed tymi zawodami ubzdurałem sobie że nie będzie się dla mnie liczyć kategoria wagowa, tylko będę chciał się porwać na OPEN – taka trochę fanaberia.
O walkach w absoluto
Walk w absoluto miałem w sumie 3, pierwszą stoczyłem z Karolem Migo. Co tu dużo mówić – silny i duży chłop, momentami czułem się jak laleczka. Udało mi się wygrać na punkty chociaż lekko nie było. Druga walka to spotkanie z kolegą z copy Filipem Strupczewskim. Bardzo dobry zawodnik, dlatego nie mogłem sobie pozwolić na jakąkolwiek 'zabawę’. Od początku walki chciałem wywrzeć mocną presję i narzucić swój styl. Udało mi się to, skutkiem czego skończyłem walkę przed czasem. Jeszcze raz dziękuję mu za walkę. Mój ostatnie wejście na matę w MP to półfinał z Piotrem Bagińskim. Walczyło się ciężko, Bagi bardzo dobrze blokował wszystkie moje ataki. Kiedy się bardziej otworzyłem, zdobył przewagę. A mój ostatni zryw okazał się nieudany i trochę spóźniony. Generalnie ciężko powiedzieć czego zabrakło – może zawiodła taktyka, Piotr wykazał się większym doświadczeniem w kontrolowaniu walki i to przeważyło. Wiadomo że różnica siłowa również miała duże znaczenie, niemniej gratuluje trenerowi kadry grapplingu wygranej.
O poziomie zawodów
Jeśli chodzi o poziom walk, to uważam że był on wysoki. Gołym okiem widać różnicę między obecnym polskim BJJ a tym z przed paru sezonów. Zawodnicy w niebieskich i purpurowych pasach posługują się coraz większym wachlarzem technik i ich walki ogląda się z podobnym zainteresowaniem co elity. Powiedziałbym że czasami nawet ich walki ogląda się ciekawiej, jako że eliciarze często biją się bardziej zachowawczo i polują na 'bezpieczne’ wygrane.
Plany na przyszłość
Moje plany startowe na przyszły rok to przede wszystkim world pro. Będę chciał zrobić mega formę na turniej eliminacyjny w Lizbonie pod koniec lutego. No a potem po miejmy nadzieję pomyślnym starcie, przyjdzie czas na jeszcze większe przygotowanie do głównego turnieju w Emiratach. W końcu słowo się rzekło i trzeba przywieźć tą blachę. To jest absolutny priorytet na 2012. Oprócz tego jeżeli zdrowie, czas i środki na to pozwolą, chciałbym dalej obijać się w grapplingu no i wystartować na 2 'spóźnionych’ turniejach – Ragnarok i Grappling Arena.
Na koniec chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy wierzyli w to że mogę powalczyć/wygrać OPEN, Danielowi Wrześniewskiemu za koleżeńską walkę w kategorii oraz mojej żonie, która mnie wspierała podczas MP2011.