Igrzyska Olimpijskie 2024 są jednymi z najbardziej kontrowersyjnych w historii. Otwarcie przepełnione symboliką wzbudziło ogromne poruszenie, a samo podejście organizacji do sportu jest aktualnie poważnym sporem, w którym progresywizm mierzy się z konserwatyzmem. Głośno zrobiło się o osobach transpłciowych, a wszystko za sprawą Judo.
Jak to zwykle bywa sprawa nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać, a osądy ludzi są bardzo pochopne. Trudno też wydawać jakiekolwiek werdykty zachowując obiektywizm, można jednak przypuszczać, że prawda i najlepsze rozwiązania problemu leżą gdzieś po środku.
Początek zamieszania
Wśród polskich kibiców największe poruszenie wzbudziła walka rodaczki, Angeliki Szymańskiej. Dyspozycja Polki zapowiadała walki w czołówce światowej, jednak została zatrzymana przez Meksykankę, Priscę Awiti Alcaraz. Kibice oburzali się, że naprzeciwko Szymańskiej wcale nie stała kobieta, jak by wskazywała kategoria, a mężczyzna który przeszedł korektę płci. Kolejne komentarze napędzały dalszą falę, co było istnym efektem kuli śniegowej. Jak się jednak okazuje, całe zamieszanie jest nie na miejscu – Meksykanka została oceniona jedynie na podstawie swojej urody, jednak nie ma nic wspólnego ze zmianami płci i od lat startuje na zawodach różnej rangi.
Drugą „podejrzaną” zawodniczką w Judo była reprezentantka Kosowa, Laura Fazliu.
Boks – nieco inna sytuacja
W przypadku zawodniczek startujących w boksie sytuacją była nieco inna, tam wystąpiły nieścisłości inne niż wygląd. Imane Khelif oraz oraz Lin Yu Ting w 2023 roku zostały wykluczone z Mistrzostw Świata przez federację IBA, a powodem tego było przekroczenie norm testosteronu. Problemem tej sytuacji jest jednak to, że wyniki nie zostały upublicznione, a w tle całej sprawy krążą oskarżenia o korupcję i powiązania z rosyjskimi politykami. Inny komunikat federacji brzmiał: „Na podstawie badań DNA zidentyfikowaliśmy szereg sportowców, którzy próbowali oszukać, udając kobiety. Wyniki badań wykazały, że mają chromosomy X i Y. Tacy sportowcy zostali wykluczeni z zawodów.”
Naprzeciw tym słowom stanął MKOI:
„Wszyscy sportowcy biorący udział w turnieju bokserskim przestrzegają zasad kwalifikacyjnych i udziału w zawodach, a także wszystkich obowiązujących przepisów medycznych.”
Sprawa wydaje się być wyjaśniona, przynajmniej dla organizatorów. Osoby startujące mieszczą się w wytycznych, spełniają normy danych kategorii więc niezależnie od ich przeszłości i zmian w swoich organizmach mogą startować.
Jakie są normy? Kto może startować?
Jednym z problemów, jaki dotyczy sportu i kibiców to niejasne dla nich zasady kwalifikacji. Jak w przypadku zawodniczek w Judo, osoby trzecie osądziły je na podstawie wyglądu, tym samym umniejszając kompletnie ich sportowym umiejętnościom. Tak jest w przypadku większości zawodników, którzy potencjalnie wykazują cechy transpłciowości – w większości wypadków nie ma jasnych deklaracji, ani dowodów na modyfikacje w tym zakresie.
Dokładne wytyczne MKOI niestety nie są nam znane. Mamy za to dokument, w którym Komitet Olimpijski nie wyklucza żadnych osób z rywalizacji, stawia jednak warunki, które mają zapewnić uczciwość i równość.
Wiemy, że w przeszłości zdarzały się dyskwalifikacje zawodniczek w związku ze zbyt dużym stężeniem testosteronu, nie świadczy to jednak o zmianach płci, a może wskazywać na stosowanie dopingu. Jest także druga strona tego medalu, czyli wrodzone cechy pojedynczych osób, przykładami są Christine Mboma i Beatricie Masilingi, które mając wyższy poziom testosteronu niż wykazywały normy zostały zdyskwalifikowane. Mogły jednak powrócić do rywalizacji jeśli poziom hormonu obniżą za pomocą leków.