
Srebrny medalista tegorocznych MP ADCC o zawodach :
Niestety nie udało Ci się wywalczyć tytułu MP, przegrywając w finale z Markiem Kowalczykiem. Co zadecydowało o tej porażce?
Zdecydowało przede wszystkim to, że Marek był ode mnie lepszy. Wiadomo, że pozostaje jakiś niedosyt, ale zrobiłem tyle ile mogłem w tym dniu i dla mnie sukcesem jest dotarcie do finału. Nie byłem w stanie dobrze przygotować się do tego turnieju. Ważne dla mnie jest to, że udało mi się wykonać założenia nad którymi ostatnio pracowałem. Z każdej walki staram się wyciągać wnioski. Jest dużo rzeczy do poprawy i już wziąłem się za robotę.
Jak było wiadomo borykałeś się z poważnym urazem żeber przed zawodami, który uniemożliwił Ci przygotowanie się w jak najlepszy sposób do zawodów. Czy podczas walk doskwierała Ci ta kontuzja ? Czy myślisz, że gdybyś się nie miał kontuzji przygotowałbyś się lepiej ?
Niestety kontuzja trochę mi przeszkadzała. Najgorsze było to, ze do walk wychodziłem niemal zupełnie zimny. W związku z opóźnieniami rozgrzewałem się i stygłem chyba z cztery razy. Nie mogłem pracować gardą tak jak chciałem, ponieważ przy każdym skręcie czułem stres a o dynamicznych ruchach w ogóle nie było mowy. Na pewno przygotowałbym się lepiej przede wszystkim kondycyjnie.
Kto jest dla Ciebie największym zaskoczeniem tych zawodów ? A kto największym rozczarowaniem?
Impreza była świetna. Gratulacje dla Bagiego i Bereserkers Team za organizację. Cieszyła mnie bardzo duża frekwencja na tych zawodach. Uważam, że bardzo dobry jest podział na trzy kategorie zaawansowania, dzięki czemu zawodnicy mogą się „budować” walcząc na swoim poziomie. Zaskoczeń większych raczej nie było, choć kilka razy oczy przetarłem jak na przykład. w czasie walki Jędrka Loski z Piotrem Podstawczukiem. Rozczarowanie to przede wszystkim nieobecność kilku czołowych zawodników, takich jak Sławek Szamota.
Klub który reprezentujesz, Alliance Team, jak wiadomo bardziej preferuje walki w SF niż Bjj. Jak oceniasz występ swoich kolegów? Czy MP były dla was najważniejszymi zawodami w tym roku ?
To, że trenujemy przede wszystkim bez kimon wynika z preferencji naszego trenera oraz ograniczeń związanych z salą treningową. Jesteśmy po prostu ograniczeni czasowo. Nie udało nam się mocno rozbłysnąć na tych zawodach. Wielu naszych zawodników zmieniło kategorię zaawansowania z początkującej na średnią i mocno odczuli różnicę poziomu. Jako klub nie spinaliśmy się też jakoś mocno na te zawody. Wiadomo, że dla mnie czy Tomka Mączki to był jeden z najważniejszych turniejów w sezonie, ale dla chłopaków początkujących i średnio zaawansowanych to był po prostu kolejny start dla złapania doświadczenia.
I na końcu jak zawsze, czy chciałbyś komuś podziękować?
Podziękowania i gratulacje należą się moim trenerom Radkowi Turkowi oraz Robertowi Faryjowi, który jest też moim fizjoterapeutą. To właśnie oni przygotowali mnie w tak krótkim czasie do tych zawodów. Cieszę się, że ich wysiłki nie poszły na marne. Dziękuję też, moim kolegom z sekcji za pomoc w treningu a przede wszystkim zawsze gotowym na sparringi poza treningami Frenkiemu, Wiśniowi, Mące i Grześkowi, Zybiemu za wspólne wycieranie maty i za to, że pokazał mi kiedyś brabo, mojej psycholog Kasi Niedziółce, która robi świetną robotę, oraz za wyrozumiałość mojemu szefowi Grześkowi. Dziękuję też za wsparcie mojej dziewczynie Monice.
Pozdrawiam całą redakcje grapplerinfo.