Rafał Moks: „Od samego wyjazdu, wszystko było na przekór … „

Witamy, jest nam miło poinformować, że udało się nam spotkać i przeprowadzić rozmowę ze świeżo upieczonym Mistrzem federacji M-1 Global w wadze średniej Rafałem „Kulturystą” Moksem.

Rafał cofnijmy się do 2003 roku bo wtedy pierwszy raz przyszedłeś na trening brazylijskiego jiu jitsu do trenera Piotra Bagińskiego, jak wspominasz swój pierwszy trening i co spodobało Ci się najbardziej, że trenujesz już ponad 7 lat?

Witam serdecznie, Bardzo dobrze pamiętam swój pierwszy trening. Faktycznie było tak jak mi opowiadał mój kolega który z resztą zafascynował mnie tym sportem i przyprowadził do Berserkerów. Wyglądało to mniej więcej tak:

Wchodzę na mate i widzę gościa,  którego doskonale znam z opowieści,  a jednocześnie gościa którego nigdy wcześniej nie widziałem na oczy. Niższy ode mnie troszkę szerszy, łysy i bardziej wytatuowany niż ja (śmiech) wtedy miałem tatuaż tylko na nodze. To był słynny Bagi,  oczywiście szybkie załatwienie kwestii finansowej czyli- pierwszy trening za darmo, a jak zostaniesz to płatność do 10 każdego miesiąca,  jak się nie zmieścisz w terminie to wiadomo jak się skończy a i musisz kupić sobie kimono, a że akurat mam twój rozmiar to możesz kupić u mnie. Treningi bjj w poniedziałki i środy, a mma w piątek, jasne? Jasne odpowiedziałem. No i poszło,  pamiętam wtedy, że nie spodobało mi się trenowanie w kimonach, ale za to podobały mi się dźwignie i duszenia. Oczywiście był to trening bjj.

Jak wiadomo u Bagiego na treningu panuje żelazna dyscyplina, z anonimowego źródła dowiedzieliśmy się, że kiedyś podpadłeś swojemu trenerowi Bagiemu i urządził Ci kakarigeiko, które na długo zostało w twojej pamięci, jak to wyglądało i jak je wspominasz?

To na pewno powiedział ci Yama (Grzegorz Kloc dop.red) ! (śmiech)

Faktycznie miał miejsce taki incydent!

Treningi u Bagiego zaczynały się o godzinie 20 a kończyły niby o 22. Niby bo jak to często bywało Bagi robił dłuższe ćwiczenia po treningowe polegające na zajechaniu nas żebyśmy nie mieli siły z nim dyskutować, a w sumie żebyśmy nie mieli nawet siły rozmawiać między sobą. Jak on to zawsze mówił: „masz siłe dyskutować? To masz silę żeby jeszcze trenować wiec?? zapier..!” Nikt nie mógł się odezwać ani zgłosić sprzeciwu bo dokładał ćwiczenie albo kolejną serie. Wszystko było ok, ale ja miałem o 22:11 tramwaj! czekała mnie 5 minutowa jazda tym kapslem, a potem 20 minutowa jazda autobusem i 15 minutowy spacer z buta! W domu byłem o 23, a rano szkoła i oczywiście wrzaski matki, że która jest godzina?!  Bagiego to oczywiście nie interesowało, nie było wyjątków zwłaszcza dla mnie bo jak pytałem- trenerze już 22 mogę się urwać ? To on wtedy swoje teksty:” takie bicepsy i nie wytrzymują? ” albo” taka klata i siły na minutę brak?” O! albo” ja nawet jeszcze się nie rozkręciłem, a ty już nie masz siły?! cały Bagi! (śmiech)  Wydawało mi się, że znalazłem na to sposób to znaczy tak tylko mi się wydawało przez chwilę.  Trening wyglądał następująco rozgrzewka, technika, walki i te  ćwiczenia końcowe, których nienawidziłem więc  kolejnego dnia treningowego po walkach zanim zdążył powiedzieć ćwiczenia końcowe paliłem gume do szatni krzycząc: trenerze muszę dzisiaj szybciej wyjść bo coś tam i przechodziło do pewnego dnia kiedy to po walkach ja już zbierałem się do dynamicznego sprintu do szatni, a on stanął mi na drodze i zamiast powiedzieć ćwiczenia końcowe on krzyknął „kulturysta kakarigeiko!:) próbowałem coś jeszcze dyskutować, ale on zaczął kolejno odliczać kto pierwszy i dalej,  oczywiście on ostatni !! Poszło… waga ciężka na pierwszy ogień żebym szybko się wystrzelał z prądu potem kilerzy niebieskie z belkami i purpury mieli dusić i tylko dusić i … dusili Następnie małolaci, ale po pierwszym wkurzyłem się i wstałem nie pamiętam co było dalej,  pamiętam tylko, że Bagi mnie przeprosił i skończył się trening!!  Żartuje,  chciałbym żeby tak się skończyło: rzucił się na mnie sadysta jako ostatni i mocno mnie podduszał. Oczywiście to ja musiałem przeprosić i wtedy skończył się trening!!

Twój pseudonim z maty to „Kulturysta”, kto wymyślił ten pseudonim i skąd się wziął, faktycznie chciałeś być kulturystą zanim zostałeś fajterem?

Nie pamiętam myślę, że Bagi albo któryś z chłopaków na macie. Zanim przyszedłem na mate dużo czasu spędzałem na siłowni i tyle.

Początkowo miałeś bardzo fizyczny styl walki, można powiedzieć, że wystrzeliłeś nagle. Z tego co pamiętam pierwszy popis swoich umiejętności dałeś na MP ADCC w 2007 roku gdzie pokonałeś właśnie przez skrętówki zeszłorocznego mistrza Marcina Krzysztofiaka oraz bardzo doświadczonego zapaśnika Macieja „Alfa” Glabusa. Co spowodowało tak nagłą zmianę w twoim stylu walki?

Wziąłem się ostro za treningi. Z trzech treningów zacząłem robic 8-10.Chodziłem na każde możliwe zajęcia. Starałem się walczyć więcej z bardziej doświadczonymi zawodnikami, nie ukrywam że często byli oni ode mnie znacznie ciężsi. Chodziłem na treningi do Bagiego,Roberta Siedziako do Yamy (Grzegorz Kloc) oprócz tego organizowaliśmy dodatkowe treningi submission z Cipkiem, Irokezem, Tajbem, Marcinem Wielgoszem, Ciopą, Karolem Bedorfem oczywiście na których również był Bagi i Siedziak potem dołączyli do tej grupy Sztanga, Krecik, Gutek czasem pojawiał się na nich Kociao. Później Bagi kazał nam skupić się więcej na zapasach i tak powstały dodatkowe treningi zapasów, które prowadził Adaś. Każdy z tych zawodników miał tak na prawdę wpływ na mój styl walki. Od każdego z nich coś starałem się podłapać.

Zanim stoczyłeś walkę o pas mistrzowski musiałeś przejść 8 osobowy turniej, miałeś wtedy rekord (2-2) i sporą niedowagę wiele osób mówiło, że nie masz warunków fizycznych na tą wagę. Mimo to przeszedłeś eliminacje jak burza. Czy zamierzasz zostać w wadze średniej czy zbijać do 77 kg?

Przed walką z Magomedem Sultankhamedowem organizatorzy obiecali mi, że jak wygram to będę mógł zejść do kategorii 77 kg. Po wygranej zagwarantowali mi to więc mam nadzieję, że słowa dotrzymają.

Wracając do początków twoich startów w MMA poniosłeś dwie porażki, możesz coś o nich powiedzieć ? Co zawiniło ?

Przegrałem te walki ponieważ w tamtym okresie moi przeciwnicy byli odemnie lepsi i tyle.

Jako utytułowany zawodnik submission fighting planujesz kolejne starty na ADCC czy skupiasz się głownie pod MMA? Gdybyś dostał zaproszenie, wziąłbyś udział w światowych finałach? Wolisz kulać się z 76,9 czy 87.9- jak wiadomo masz wagę pomiędzy.

Moja waga to 80kg czyli wole kulać się w 77. Generalnie wszystkie moje treningi skupiają się pod mma. Nawet kiedy robię trening submission ubieram piąstkówki i skupiam się na pozycjach i technikach typowych pod mma. Póki co nie zamierzam startować w zawodach submission.

Kulturysta, Piotr „Bagi” Bagiński, Maciej „Irokez” Jewtuszko

fot. Piotr Pędziszewski

Wracając do twojego wyjazdu do Moskwy byleś już tam 2 razy, powiedz jak twoimi oczami wyglądał ten wyjazd, jak Was przyjęto?

Faktycznie byłem dwa razy w Moskwie. Za pierwszym razem nie było za ciekawie, było strasznie gorąco. Oczywiście jak przylecieliśmy to przyjechało po nas auto i zawieziono nas do hotelu. Spaliśmy na stadionie olimpijskim, tam gdzie Kozakiewicz pokazał swój słynny gest. Upał tak nam doskwierał, że nie mieliśmy czasu na zwiedzanie, woleliśmy siedzieć w pokoiku  ponieważ tam była klimatyzacja. Na śniadanie dostaliśmy tylko mleko z płatkami owsianymi do tego dwie kromki chleba, dostaliśmy na to jak za komuny kartki i tylko z tego mogliśmy skorzystać… Dali nam także pieniądze, ale do sklepu był na prawdę spory kawał drogi. Wracając do mojej walki finałowej z Ahmedem , dużo ludzi mówi, że zacząłem pływać w drugiej rundzie czy w trzeciej dopiero złapałem drugi oddech, ale wtedy warunki były straszne było okropnie gorąco. Pamiętam, że Bagi kazał mi się rozgrzewać, Żyrafy nie mogliśmy znaleźć w sumie Żyrafa nawet nie chciał się za bardzo rozgrzewać bo był taki skwar. Jak dostaliśmy salke do rozgrzewki to od razu wyszliśmy z tarczami na korytarz bo nie było czym oddychać. Na szczęście wygrałem, spokojnie wróciliśmy do domu i to było najważniejsze.

Za drugim razem to był mój najlepszy wyjazd w całej karierze, dostaliśmy świetny 5 gwiazdkowy hotel, mieliśmy wszystko pod dostatkiem naprawdę dobrze nas ugościli. Już na ringu przyjęli nas bardzo ciepło, nie było żadnych krzyków, wyzwisk pomimo iż wygrałem za pierwszym razem z Turkiem, a za drugim z Gruzinem reprezentującym Rosję. Nawet słyszałem jak za pierwszym razem niektórzy krzyczeli: Polak, Polak. Atmosfera była świetna.

Mieliście po drodze jakieś przygody podczas podróży?

Przygód większych nie mieliśmy tylko kilka śmiesznych sytuacji m.in. na lotnisku zapytali się mnie czy jestem gwiazdą rocka. Dobrze, że Bagi coś rozumiał po rosyjsku i ze szkoły przypomniał sobie cały alfabet.

Miałeś okazje poznać legendarnego Fedora albo innych znanych zawodników?

Fedor gratulował nam finalistom M-1 Selection, nawet nie mieliśmy czasu z nim słowa zamienić bo wszedł na ring każdemu podał rękę, każdemu powiedział ten sam zwrot:  „good fight, good fight”. Niestety to tylko tyle ile mieliśmy styczności z legendarnym Fedorem.

Twoja walka z Magomedem to świetne efektowne zwycięstwo od samego początku walki wszedłeś dynamicznie w swojego przeciwnika, czy to był twój game plan, aby nie wdawać się w wymianę stójkową i jak najszybciej sprowadzić walkę do parteru?

Od samego wyjazdu, wszystko było na przekór. Mieliśmy problem z wizą, była ona na ostatnią chwilę załatwiana, później dopadła mnie infekcja i gorączka. Jednak postanowiłem polecieć ponieważ szykowałem się do tej walki pół roku. Na miejscu znowu przeziębił się Cipao, który miał mi tarczować i stać w narożniku. Od samego początku nic nie szło po naszej myśli. Mimo wszystko byłem przekonany swojego. Cały czas trenowałem to z Karolem Chabrosem to z Arturem Mulinowem zajście na mańkuta u Bagiego na MMA tak samo, wszyscy chłopacy starali się ze mną walczyć na mańkuta. Game plan mieliśmy taki, aby jak najszybciej obalić ponieważ Gruzin miał rewelacyjną stójkę. Dodatkowo miał bardzo dobrą bazę, nie dawał się obalać a jak dawał to jak sprężyna wyskakiwał z parteru. Także walka zapowiadała się bardzo ciężko, mieliśmy walczyć 5 rund, wiedziałem że przez chorobę mogę tyle nie wytrzymać i zdecydowaliśmy się właśnie na taką taktykę. Na szczęście plan wypalił w stu procentach.

fot. Piotr Pędziszewski

Po walce powiedziałeś coś o skrętówce do kamery lecz nie dosłyszałem co ze względu na duży hałas, wytłumacz naszym czytelnikom co miałeś na myśli ?

Jak leżałem przed telewizorem z moją obecną partnerką jakoś tak wyszło, że złapałem ją za nogę i wtedy dopatrzyłem się kilku błędów jakie robiłem przy skrętówce dlatego krzyknąłem po walce do Marty mojej dziewczyny coś w stylu: Kochanie będziemy częściej ćwiczyć skrętówki przed telewizorem, ale byłem w szoku także mogli to wyciąć : )

Co teraz? M-1 kontaktowało się z tobą odnośnie przyszłej walki ? Kto mógłby być twoim przyszłym oponentem, a może masz kogoś na oku z kim chciałbyś zawalczyć?

M-1 jeszcze nie kontaktowało się ze mną. Gdybym miał być w -84 kg to prawdopodobnie byłby to Amerykanin aczkolwiek miałem obiecaną zmianę kategorii na 77 kg ze względu na to, że mam niedowagę w kategorii średniej i to nie jest moja waga jak już wspomniałem wcześniej. Nie wiem z kim będę się bić, nie wiem czy będę mógł od razu bić się z mistrzem kategorii 77 jako mistrz 84. Nie mam pojęcia jak to będzie wyglądało. Nie mam nikogo na oku z kim jakoś specjalnie chciałbym walczyć, ja nie wybieram sobie przeciwników także nie mogę na to pytanie odpowiedzieć.

Pamiętam, że po jednej wygranej jeszcze na eliminacjach w Holandii pokonując przeciwnika przez gilotyne, krzyknąłeś „Cipek to dla Ciebie bracie” Jak wiadomo przyjaźnicie się, Michał zawsze jest w twoim narożniku, dużo mu zawdzięczasz?

Na pewno dużo mu zawdzięczam, do każdej walki pomaga mi się przygotować, zawsze mnie wspiera. Krzyknąłem tak ponieważ Michał miał nieudane dwa starty, miał odwołane gale co nałożyło się także z nieszczęśliwą kontuzją, która przeciągnęła się bardzo długo. Jako, że Cipao jest zawodnikiem, który lubi walczyć odnosi z tego wielką satysfakcję, cieszy się także jak my walczymy postanowiłem go w ten sposób podnieść na duchu, obiecałem mu, że wygram tą walkę i słowa dotrzymałem. Akurat wtedy był w szpitalu, także tym bardziej chciałem żeby się nie podłamywał.

O twoim zwycięstwie pisały m.in. takie portale jak wp.pl czy onet.pl o Rafale Moksie zrobiło się głośno. Zauważyłeś wzrost zainteresowania twoją osobą?

Czy zauważyłem jakiś wzrost zainteresowania? Nie wiem ciężko mi powiedzieć. Może faktycznie jak wróciłem do Polski obcy ludzie zaczęli mi gratulować, naprawdę czasem nie wiedziałem czy to jakiś żart. Nie byłem do tego przyzwyczajony, jak wcześniej odnosiłem sukcesy to gratulowali mi głównie ludzie z mojego otoczenia, a tak tutaj gratulowali mi ludzie nieznajomi, którzy nawet nie trenują. Może faktycznie mogli zobaczyć moją walkę na wp albo onecie, także odpowiadając na twoje pytanie delikatnie zauważyłem większe zainteresowanie, ale też bez przesady.

Na szyji masz wytatuowaną litere „B” która jest symbolem twojego klubu, kilku innych zawodników także ma podobny tatuaż m.in. Cipao czy Irokez . Wychodzi na to, że Berserker’s Team to dla was coś więcej niż tylko klub, co zadecydowało że postanowiłeś zrobić sobie ten tatuaż?

Generalnie literkę B zrobiłem sobie żeby podkreślić, że wywodzę się z Berserkerów. Zrobiłem to tylko i wyłącznie dla siebie bez żadnej konsultacji i pod żadną publikę.  Nie uważam, żeby literka B była jakimś ślicznym, szpanerskim gestem. Po prostu … zrobiłem ją na szyji bo akurat chciałem zrobić kolejny tatuaż w tym miejscu. Dla mnie Berserker’s Team to coś więcej niż klub, zżyłem się tutaj z chłopakami. Po za matą też się z nimi przyjaźnie, z trenerem też się zżyłem. Tak jak mówiłem dla mnie jest to coś więcej niż tylko klub treningowy stąd ten tatuaż.

Jak się okazuje nie trzeba koniecznie wyjeżdżać na campy do USA w celu przygotowań do walk, udowodniłeś to ty, Maciek Jewtuszko, który obecnie jest jedynym Polakiem w UFC, a jest przecież kilku innych zawodników, którzy w każdej chwili mogą wystrzelić. Powiedz jak wyglądają twoje treningi na przestrzeni tygodnia i z kim najwięcej się przygotowujesz?

Ja też jestem tego zdania, że my Polacy, a na pewno my Berserkerzy mamy tutaj takie możliwości, że na prawdę nie musimy wyjeżdżać za granicę ponieważ mamy tu bardzo mocnych stójkowiczów czy z muay thai czy bokserów, gdzie na sparingach jest nam jeszcze daleko, okładają nas i przy okazji są wstanie przekazać nam dużo wiedzy. Tak samo jest i w zapasach, mamy dobrych zapaśników. W jiu-jitsu i submission także mamy bardzo mocnych zawodników więc myślę, że nie musimy tam koniecznie wyjeżdżać.

Na przestrzeni tygodnia trenuje od 8 do 10 razy, nie licząc nawet siłowni aczkolwiek siłownia wygląda u mnie krótko, robię drążki albo ćwiczenia z wolnym obciążeniem. Dużo boksuje, dużo robię zapasów czy przekrojowo MMA. Przygotowuje się z Berserkerami i z chłopakami z Top Teamu zawsze pod okiem Bagiego. Z Michałem (Michał Materla dop. red.) robię dużo submission ponieważ uzupełniamy się, dużo on mi pokazuje ja też staram się mu jakieś jego błędy wyhaczyć, z Irokezem także dużo robimy stójki . Wszyscy staramy się uzupełniać i przekazywać sobie wiedzę.

W Sylwestrowy poranny trening nałożyłeś pod presją Bagiego pierwszy raz od dłuższego czasu gi? Jakie wrażenia?

Nie jestem zwolennikiem Gi, aczkolwiek Bagi już mi grozi że mam przychodzić. Zawsze kręcimy nosem na to co nam każe, ale nigdy na tym źle nie wyszliśmy. Myślę, że dalej będę kręcił nosem, ale chyba nie będę miał innego wyjścia i przyjdę  na to Gi , może jakaś purpura? (śmiech)

Na koniec dzięki że znalazłeś chwilkę czasu i zostawiam Ci miejsce na podziękowania

Chciałbym podziękować Bagiemu za to ile serca wkłada w nasze przygotowania i ile czasu nam poświęca, chciałbym podziękować wszystkim Berserkerom, którzy trzymali za mnie kciuki i pomagali mi się przygotowywać, wszystkim moim przyjaciołom, rodzinie. Sponsorom; jest to firma PIT BULL, Milden Deweloper oraz Opticum. Podziękowania także dla moich trenerów od boksu Artura Mulinowa oraz Karola Chabrosa, który tak samo dużo mi pomógł w ostatnich walkach i wszystkim moim sparing partnerom, nie będę wymieniał, ponieważ każdemu należą się podziękowania, a nie chciałbym nikogo pominąć.

Droga Kulturysty do pasa M-1 :

1/4 eliminacji

1/2 eliminacji

finał eliminacji

walka o pas!

CO JEST KULANE?

Przeczytaj także