Simone Franceschinni przyjechał do Warszawy po bilet, a ostatecznie musi zadowolić się tylko brązowym medalem. Włoch, który jest tegorocznym Mistrzem Europy BJJ brązowych pasów w kategorii featherweight stoczył dwie walki:
Miałem dwie walki. Pierwszą wygrałem na pkt 4:0 z czarnym pasem od Gracie Barra Robertem Trzcionką. W drugiej niestety przegrałem z bardzo dobrym zawodnikiem Jędrzejem Loską. Niestety na pięć dni przed zawodami nabawiłem się kontuzji żeber, ale postanowiłem przyjechać do Polski. W drugiej walce gdy broniłem się gardą mój uraz się pogłębił. Chcę pochwalić organizatorów za to, że dali nam możliwość zważenia się dzień przed zawodami. To jest bardzo dobre rozwiązanie, zwłaszcza takim zawodnikom jak ja, którym ciężko zrobić wagę. Nie byłem w 100 % zdrowy na tych zawodach co odbiło się na moich walkach. Zrobiłem kilka błędów w pierwszej walce, ale postaram się je wyeliminować na treningach. Teraz będę mieć przerwę miesiąc, ponieważ tak zalecili mi lekarze. Później wrócę do treningów i zamierzam zmienić kilka rzeczy, które niestety nie zadziałały na zawodach.