Osoby jeżdżące na zawody spotykają się z różnego rodzaju problemami. Najczęstszym z nich jest stres, na temat którego mówi się najwięcej. Istotnym problemem jest również podejście do walki bez planu. O ile na sparingach można sobie pozwolić na wszystko, od całkowitego zejścia do obrony, przez naukę ucieczki z zagrożonych pozycji, aż do próbowania niekonwencjonalnych ruchów, to zawody rządzą się innymi prawami. To jest czas kiedy trzeba najlepiej wykorzystać swoje umiejętności, a opracowanie strategii na walkę jest kluczowe.
Swoimi radami podzielił się mistrz Europy IBJJF w kategorii Masters, Ricky Bellingham, przynależący do Checkmatu i British Army Jiu-Jitsu:
1. Nie wystarczy widzieć co się dzieje i na to reagować. Posiadanie planu na walkę jest najważniejsze. Jeśli pierwszy zdobędziesz punkty, jest 80% szans, że wygrasz walkę. System przyznawania punktów, nie mówi tylko o cyferkach, ale także o kontroli. Lepiej walczysz, jeśli masz przewagę punktową.
2. Plan A – wszystko zaczyna się od planu, czy wciągasz do gardy, czy idziesz po sprowadzenie. Dalej robisz to, co zaplanowałeś i w czym jesteś najlepszy z pozycji, do której udało ci się wejść po dokonaniu pierwszego kroku. Musisz wiedzieć jakie są twoje najlepsze ruchy i dążyć do pozycji, która umożliwi ich wykorzystanie. Przykładowo: więksi zawodnicy dążą do obalenia i kontroli z góry, a mniejsi wciągają do gardy i często „kręcą się” do bardziej skomplikowanych technik.
3. Długoterminowa strategia – ucz się pracy gardą. Umiejętności ucieczek, wracania do gardy, zapobiegania przejściu jest bardzo ważna. Jeszcze bardziej istotne jest to w wyższych wagach, gdzie siła i masa mocno utrudniają powrót do pozycji, gdy przeciwnik przejdzie gardę.
Drugą poradą rozwojową jest branie przykładu z zawodników jak Gordon Ryan. Według Bellinghama dobrą receptą jest naśladowanie drogi Amerykanina, który zaczynał w niższych kategoriach wagowych (-73kg w 2015) skupiając się na technice, a z biegiem lat dorzucił do tego pracę siłą i masą (aktualnie startuje w +99kg).
Trzecia długoterminowa rzecz dotyczy niższych pasów. Mowa w niej o unikaniu przesadnego skupiania się na wynikach, a bardziej na rozwoju. Szczególnie na mniejszych zawodach.
4. Zdolność adaptacji do turniejowych warunków – oprócz stałych rzeczy, które decydują o wygranej (technika, siła, kondycja, mobilność, wiedza), są też takie, które są zmienne i zależą od dnia. Należą do nich samopoczucie po robieniu wagi i samopoczucie ogólne w danym momencie, stres, podejście sędziów, reakcje przeciwnika (mogą być niekonwencjonalne), czy nawet drobne rzeczy wybijające z rytmu, jak bałagan w planie walk. Trzeba mieć na uwadze występowanie tych rzeczy i umieć sobie z nimi radzić.
5. Wytrwałość i doświadczenie – Bellingham mówi popularny frazes o niepoddawaniu się, bo każde zawody to nauka.
Poza jego poradami warto dodać bardziej wyszukane przykłady – Marcus „Buchecha” Almeida przegrywał w pierwszej rundzie na dziesięciu pierwszych zawodach (a następnie wygrał 13 razy na Mistrzostwach Świata). Ciekawe też są słowa Adama Wardzińskiego, on z kolei podkreśla konieczność zachowania ciągłości startów. Według niego zniechęcenie i robienie przerwy po porażce powoduje straty w odniesieniu do zawodników, którzy po przegranej za chwilę startują kolejny raz.