Bycie menedżerem w sklepie okazuje się nie być do końca bezpiecznym zawodem. Chyba, że jesteś posiadaczem czarnego pasa BJJ. Wówczas masz realne szanse na obronę oraz na obezwładnienie przeciwnika. Nienajlepszy dzień w pracy odnotował Kyle Braun.
Menedżer lokalnego sklepu spożywczego został zmuszony do interwencji, gdy agresywny klient nie tylko go opluł, ale także trzykrotnie uderzył w twarz. Całość została uwieczniona przez kamery monitoringu. Mimo że menedżer opanował sytuację, to spotkał się z krytyką, jak to bywa w internecie. Wobec tego postanowił wypowiedzieć się w temacie:
Myślę, że niektórzy ludzie nie rozumieją sedna sprawy, może dlatego, że nie zrobiłem tego wystarczająco dobrze; To nie była idealna samoobrona, zdecydowanie pozwoliłem temu facetowi podejść zbyt blisko mnie (wiele razy) i prawdopodobnie byłoby uzasadnione, że położyłem na niego ręce po pierwszym splunięciu na mnie. Miałem wszelkie powody, by okazywać jak najwięcej powściągliwości, byłem w pracy (nie „na ulicy”), byłem nagrywany, miałem zgromadzony mały tłum składający się zarówno z klientów, jak i moich pracowników, NIENAWIDZĘ przemocy i to już jest brzydka scena i to jest *dosłownie* moja pierwsza „walka”. Nigdy w życiu nie biłem się z nikim, z kim nie trenowałem, ani w klatce/ ringu, gdy walki pilnował sędzia. NIENAWIDZĘ konfrontacji i szczerze mówiąc, bałam się całej tej sprawy. Zasadniczo zamarłem w bezruchu. Ale jiu-jitsu jest tak łatwe w swoim zastosowaniu i tak praktyczne, że pozwala komuś, jak mnie, kto nigdy nie był w takiej sytuacji, obronić się dość skutecznie. Zatem wszyscy, którzy chcą być gliniarzami albo niedoszłymi zabijakami mogą zachować tę krytykę dla siebie. No jasne, zamordowałbyś każdego kto wyglądałby jakby miał na kogoś splunąć, czaję. Spędziłem większość mojego czasu na wciąganiu do gardy, więc zamknij się.
źródło: grapplinginsider