Craig Jones zawsze dużo mówił, żartował i pokazywał absurdy. Jako pierwszy (i chyba jedyny) mówił wprost o słabych, lub w jego mniemaniu śmiesznych zarobkach na ADCC, która jest najbardziej prestiżową organizacją w świecie BJJ.
Gdy Jones mówił o zarobkach w ADCC, część ludzi się zgadzała, ale bez większego entuzjazmu, część niby się zgadzała, ale mówiła że póki co w BJJ lepiej płacić się nie da, a byli też tacy (jak Gordon Ryan), którzy chwalili arabską organizację. Kolejnym krokiem Jonesa była rezygnacja z otrzymanego zaproszenia do startu na Mistrzostwach Świata, co sprawiło, że znów zaczęło się mówić o zarobkach. Wtedy to Amerykanin idealnie wstrzelił się w moment i ogłosił organizację swojego turnieju, który miał być istnym „anty-ADCC”.
Większe zarobki
Założeniem była ta sama data co mistrzostwa ADCC oraz znacznie większe zarobki – za samo pojawienie się zawodnicy otrzymają 10.001 dolarów, a w przypadku arabskiej organizacji nagrodą jest 10.000 dolarów, ale za wygranie kategorii. Spora część osób nadal traktowała te informacje jako żart lub performance, co z resztą pasowałoby do stylu bycia Jonesa.
Craig Jones Invitational i Fair Fight Foundation
Po niedługim czasie okazało się, że całe przedsięwzięcie jest jednak prawdą, a co więcej naprawdę odbędzie się na zasadach o jakich mówiono wcześniej. Wyznaczono dni startowe, miejsce, a także superfight, w którym patronujący wydarzeniu Craig Jones ma zmierzyć się z Gabi Garcią. Dużego pędu całemu procesowi dodają jednak kolejni zawodnicy, którzy rezygnują ze startu na MŚ ADCC, na rzecz CJI. Do tej pory zmianę planów potwierdzili:
Craig Jones – (co jest oczywiste) dwukrotny srebrny medalista MŚ ADCC
Ffion Davies – aktualna mistrzyni ADCC
William Tackett – podwójny zwycięzca Trialsów i mistrz świata IBJJF no-gi
Luke Rockhold – były mistrz UFC
Nicky Ryan – czterokrotny zwycięzca Trialsów, trzy razy startował na MŚ ADCC
Nick Rodriguez – zwycięzca Trialsów, dwukrotny wicemistrz MŚ ADCC
Jozef Chen – zwycięzca Trialsów
Mason Fowler – dwukrotny zwycięzca Trialsów i uczestnik MŚ ADCC
Roberto Jimenez – zwycięzca Trialsów i uczestnik MŚ ADCC
Lucas Barbosa – wielokrotny medalista IBJJF, dwukrotny medalista MŚ ADCC
Tommy Langaker – wielokrotny medalista Trialsów i uczestnik MŚ ADCC
Eoghan O’Flanagan – medalista Trialsów, uczestnik MŚ ADCC
Joao Gabriel Rocha – medalista MŚ ADCC
Victor Hugo – uczestnik MŚ ADCC
Renato Canuto – uczestnik MŚ ADCC
Matheus Diniz – zwycięzca MŚ ADCC
Max Gimenis – uczestnik MŚ ADCC
Owen Livesery – uczestnik MŚ ADCC
Levi Jones Leary – medalista Trialsów
Adam Bradley – uczestnik Trialsów
Do tego grona dołączył znany przede wszystkim z bycia jednym z najlepszych kimoniarzy na świecie Fellipe Andrew; Jason Nolf znany jako zapaśnik.
Generalnie rzecz biorąc, są to mocni zawodnicy, którzy regularnie startują i wygrywają swoje walki i ich utrata to mocny cios dla ADCC (oczywiście nie dotyczy to Luke’a Rockholda).
Jak to wpłynie ma przyszłość?
Już wiemy, że najbliższe MŚ ADCC będą wybrakowane. Kolejni zawodnicy odchodzą w szybkim tempie, jeśli ono się utrzyma, to rzeczywiście będzie kłopot dla organizatorów. Nadal jednak pozostanie prestiż, jaki idzie za startem na tych zawodach. Scenariuszy jest więc kilka:
- Aktualnie zawodnicy podzielą się na dwie kategorie: tych którzy chcą pieniędzy (w tym również ci, którzy już swoje osiągnęli) oraz ci, dla których prestiż ADCC jest najważniejszy. Jeśli CJI jest jednorazowym strzałem, za dwa lata przy kolejnych mistrzostwach nikt nie będzie pamiętał, że 2024 rok był słabiej obsadzony.
- Jeśli jednak CJI będzie zawsze organizowane równolegle z ADCC podział prawdopodobnie będzie większy, coraz więcej zawodników będzie zmieniać swój cel startowy, wówczas to CJI stanie się numerem jeden.
- Możliwa jest reakcja ze strony ADCC, które (mimo zapewnień, że nie może więcej płacić) jednak wyrówna lub przebije ofertę Craiga Jonesa. Póki co pojawiają się wstępne informacje, że zawodnicy jednak dostaną wypłatę za start, jednak będzie ona dużo mniejsza niż na CJI.