foto: https://www.instagram.com/polskigrappling/
Od 12 do 15 października światową stolicą grapplingu była Hiszpania, gdzie zawodnicy z całego globu toczyli zmagania na Mistrzostwach Świata federacji United World Wrestling. Polska reprezentacja zdobyła łącznie 12 medali, w tym 2 złote.
Największy sukces święcili zawodnicy Złomiarz Team Gdańsk: Joanna Zabulewicz (złoty medal w kategorii kimon -64kg) oraz Andrzej Iwat (złoty medal w grapplingu -100kg). Pozostali reprezentanci zdobywali kolejno:
- Tymon Maciński: brąz (kimona) kat. U17, -63 kg
- Wojciech Pająk: 2 x brąz (kimona + grappling), -66 kg
- Mateusz Mazur: brąz (grappling), -84 kg
- Paweł Nędzi: brąz (grappling), -92 kg
- Sandra Pniak: brąz (grappling), -64 kg
- Magda Zaszczudłowicz: 2x brąz (kimona + grappling), -90 kg
- Martyna Iwat: brąz (kimona), -53 kg
- Adrianna Wojarska: brąz (kimona), -58 kg
W rozmowie z grapplerINFO nasi Mistrzowie Świata opisali m.in swój występ oraz podzielili się swoimi planami na kolejne starty:
GrapplerINFO: Cześć Asiu, wielkie gratulacje! Po czterech ciężkich walkach wygrałaś złoty medal na prestiżowej imprezie, jaką są mistrzostwa świata w grapplingu, który pojedynek był dla ciebie najbardziej wymagający?
Joanna Zabulewicz: Najtrudniejsza fizycznie była dla mnie walka półfinałowa z Hiszpanką, ponieważ przez ponad połowę czasu byłam w niekorzystnej pozycji do przejścia, a ostatnie kilkanaście sekund „broniłam Częstochowy”, aby nie dać się obalić i nie przegrać tej walki.
Jeśli chodzi o finał, był dla mnie równie ciężki fizycznie, ale była to walka bardziej ruchliwa i dynamiczna. Na początku walki straciłam punkty przez wciągnięcie do gardy, które według zasad grapplingowych jest nagradzane dla przeciwnika. Na szczęście udało mi się zrobić przetoczenie i przejście gardy, co zaowocowało dla mnie przewagą punktową. Jednak, żeby nie było nudno, minutę przed końcem czasu, zostałam przetoczona i moja przewaga wynosiła już tylko jeden punkt, który udało mi się dowieźć do końca walki.
Wiele osób zwraca uwagę na kolor pasa przeciwnika z którym walczy, pomimo tego, że na matach federacji UWW nie ma takich podziałów. Większość zawodników jednak wie, czy ktoś jest czarnym pasem. Czy ty jako purpurowy pas skupiasz się na poziomie zaawansowania przeciwniczek?
Jak zaczynałam startować na grapplingu, to faktycznie bardziej zwracałam uwagę na kolor pasa przeciwniczek, najprawdopodobniej dlatego, że sama miałam wtedy jeszcze niebieski, więc przeważnie byłam najniższym pasem, ale jak wszyscy wiedzą: „pasy nie walczą”. Aktualnie nie ma dla mnie znaczenia jaki pas ma przeciwniczka, z każdą chcę zawalczyć na 100%. Staram się nie bać wyższych pasów, a także nie lekceważyć niższych.
Mój najbliższy start to będą oczywiście Mistrzostwa Polski w Gnieźnie, następnie najprawdopodobniej Puchar Polski ADCC w Warszawie. W nadchodzącym roku mam zaplanowane 3 starty na IBJJF (Mistrzostwa Europy, Panamsy i Worldsy). Możliwe, że wystartuję też w międzyczasie na jakiś mniejszych, polskich zawodach.
GrapplerINFO: Cześć Andrzej, gratulujemy kolejnego sukcesu, zdobyłeś kolejny krążek na matach federacji United World Wrestling. Jak się odnajdujesz w formacie, gdzie punktacja znacząco różni się od tej na imprezach IBJJF oraz ADCC?
Andrzej Iwat: Witam, taka punktacja ma swoje plusy i minusy, w tym wysokie tempo oraz brak czasu na zamulanie i walka na przewagi jak widzimy na walkach federacji IBJJF. Walcząc w czarnych pasach to 10 minut potrafi być naprawdę nudne, a tutaj trzeba od początku gonić tempo.
Ubolewam nad stratą dwóch punktów przy wciągnięciu do gardy, ale to mnie motywuje by cisnąć z dołu. Nie podoba mi się zasada z przetoczeniem z dosiadu do gardy zamkniętej, przez to straciłem cenny punkt w Gi, za co zapłaciłem przegraną.
Gdzie wystartujesz w najbliższym czasie?
Planuje start na Mistrzostwach Polski w kimonach, następnie na Pucharze Polski ADCC, kolejno na Mistrzostwach Europy IBJJF, w kategorii Master.
Jesteś zawodnikiem świetnie odnajdującym się w kimonach oraz no-gi, co sądzisz o osobach, które specjalizują się w tylko jednej dziedzinie i startują wyłącznie w Gi lub No-gi?
Miałem okres gdy robiłem tylko No-Gi, ale odczułem, że takie podejście mi nie służy. Wolę No-Gi, ale jednak robienie kimon też mi coś dodaje w drugiej dziedzinie. Tak samo oczywiście działa w drugą stronę.
A co do osób robiących tylko jedna formułę, o ile im to wychodzi i osiągają sukcesy w tej dziedzinie to powinni iść tą drogą. Natomiast jeśli ktoś jest początkującym lub nawet średnio-zaawansowanym, to powinien robić obie formuły, ponieważ on nie ma pojęcia co mu służy. Na wyższym poziomie jeśli chcesz się tylko na jednym skupić to w porządku, aczkolwiek ja sam czuję, że obie kategorie się uzupełniają i poprawiają mój arsenał technik.