Nie ma co do tego wątpliwości, chwyt podobny do imadła w sportach chwytanych jest zdecydowanie zaletą. Nie tylko pomaga kontrolować przeciwnika, ale także otwiera wiele możliwości przejścia, zapewniając stabilną pozycję.
Istnieje powszechne błędne przekonanie, że siła chwytu to tylko siła ręki, podczas gdy w rzeczywistości chwyt obejmuje wszystko, od mięśni w pobliżu łokcia po opuszki palców. Pomyśl o tym, kiedy stajesz twarzą w twarz z przeciwnikiem z żelaznymi uchwytami, jak często jesteś w stanie uciec, a nawet wygrać walkę? W rzeczywistości zauważysz w wielu zawodach, że zawodnicy rozpoczynają pojedynek od walki o uchwyt. Wiedzą, że kto ma silniejszy i lepszy jakościowo uchwyt, ma większą szansę na wygranie pierwszej wymiany i bardzo często całej walki.
W sportach chwytanych stosowanych jest kilka rodzajów chwytu, w zależności od tego czy chcemy dynamicznie zaciągnąć przeciwnika bądź za wszelkę cenę utrzymać pozycję, musimy budować naszą siłę na kilku płaszczyznach. Kluczowa będzie tzw. baza, czyli wytrzymałość. Po ustabilizowaniu przechodzimy na pracę wytrzymałościową i pracujemy statycznie. Jest to ten sam rodzaj siły, którego używasz, gdy trzymasz sztangę robiąc martwy ciąg.
Bez względu na to, czy ćwiczymy w formule Gi lub No-Gi, musimy zbudować podstawę i włączyć do naszej rutyny treningowej ćwiczenia stymulujące naszą kończynę górną, w szczególności pracę przedramion. W poniższym nagraniu Dawid Pepłowski prezentuje trzy ćwiczenia na wzmocnienie uchwytu przy użyciu odważników kettlebells: